Zamach w Sarajewie
W tym roku, 28 czerwca, przypada 100 rocznica zamachu w Sarajewie. Gawriło Princip, był dopiero piątym z zamachowców, którzy przygotowywali się do uśmiercenia arcyksięcia Ferdynanda i Jego małżonki. Nikt wówczas nie przypuszczał, że odrzucenie przez Serbię ultimatum władz Austro-Węgier zamierzających przeprowadzić na jej terytorium niezależne dochodzenie doprowadzi do wojny światowej, która przewróci dotychczasowy ład w Europie i świecie.
Już tylko ten przykład dowodzi, że sytuacja wokół Ukrainy stwarza nie tylko bezpośrednie zagrożenie dla jej sąsiadów, w tej liczbie Polski i Turcji. Zdecydowane oświadczenia rządów w Warszawie i Ankarze, zwołanie Rady Północnoatlantyckiej w trybie art. 4 Traktatu Waszyngtońskiego wskazują na rozumienie powagi sytuacji przez naszych aliantów.
Zwłaszcza w kontekście demonstracji siły, jaką było bez wątpienia przeprowadzenie przez Rosję szeroko zakrojonych manewrów w rejonie kaliningradzkim.
Putinowska retoryka odwołująca się do konieczności ochrony praw i interesów ludności rosyjskojęzycznej i innych mniejszości religijnych i etnicznych, nie jest niczym nowym. Wystarczy przypomnieć wezwania targowiczan do Jaśnie Oświeconej Imperatorowej Katarzyny, czy oświadczenie Wiaczesława Mołotowa z 17 września 1939 roku.
Rada Europy i OBWE zapowiadają podjęcie stanowczych kroków. Jutro zbiera się szczyt nadzwyczajny Unii Europejskiej, celem wypracowania koniecznych decyzji.
Oby rychło, zwłaszcza, że aktywność uzbrojonych oddziałów, pozbawionych oznaczeń przynależności państwowej, na Krymie, wobec powściągliwości i determinacji Ukraińców nie przyniosła zakładanych efektów.
Krym cieszy się pełnią autonomii, ale gospodarczo-woda, energia elektryczna, jest żywotnie uzależniony od zaplecza ukraińskiego. Wie to dobrze sam Prezydent Federacji Rosyjskiej, zatem argumentów za normalizowaniem sytuacji jest aż nadto. Zamiast więc podgrzewać atmosferę, czas usiąść do stołu i wyegzekwować wszystko to co Ukrainie gwarantuje porozumienie Budapeszteńskie sygnowane przez Wielką Brytanie, USA i Rosję.