Zabieraj kasę i uciekaj póki możesz – mantra rynku walutowego
Opublikowany w nocy wskaźnik PMI dla Chin był lepszy, niż się spodziewano, i w rzeczywistości najlepszy od siedmiu miesięcy. Jeśli chodzi o inne rejony, podane rano wskaźniki PMI dla Europy okazały się nieco słabsze od oczekiwań, a rynek zareagował odpowiednio.
Ważniejsze jednak było przebicie się przez bariery opcyjne i (tylko) psychologicznie istotny poziom 1,3800 na EUR/USD we wczesnych godzinach porannych na sesji w Londynie. Większość traderów jeszcze drzemała albo po prostu nie było ich przy biurkach, przez co płynności było wystarczająco mało, by ten ruch się udał. Od tamtej pory zdążyliśmy już opaść z powrotem poniżej tego poziomu na fali realizacji zysków i reakcji na publikowane dane.
EUR/USD będzie szedł w górę
Ale nie róbcie sobie jeszcze nadziei na jakąkolwiek konstruktywną zmianę kierunku. Ta para będzie szła w górę i nie wykazuje żadnych oznak słabnącego entuzjazmu. Biorąc pod uwagę fakt, że w ujęciu wagowym euro stanowi znaczną część indeksu dolara amerykańskiego, sytuacja ta oczywiście burzy złożony ogólny obraz dla USD. Inne pary krzyżowe dolara nie reagują tak samo, a chociaż np. GBP/USD chciałby zagrać podobnie, ma z tym nieco więcej problemu. AUD/USD to kolejny wspaniały przykład tego, że nie trzeba dołączać do rozentuzjazmowanego tłumu. Więcej na ten temat później.
Główna partia danych zaplanowanych na dzisiejszy poranek już za nami, więc rynek teraz nieco się uspokoi, a rzeczywistość jest taka (również sądząc po głosach, jakie co i rusz do mnie dochodzą), że obecnie płynności na rynku jest przygnębiająco mało i niewielu jest tak naprawdę chętnych, by się bardziej angażować. Z tego powodu, jak zawsze, ruchy notowań są bardziej nieobliczalne i wydają się jeszcze bardziej pozbawione sensu.
Sektor instytucjonalny ma ciężki rok i chociaż może na zakończenie wpadł w szał sprzedawania USD, to jednak z rozwagą zabiera pieniądze ze stołu, gdy się na nim pojawiają. Zatem trudniej uzyskać kontynuację poszczególnych ruchów, a obraz „trendów” jest zmącony.
Uganianie się za wybawieniem
Po drugiej stronie mamy sektor detaliczny, ochoczo uganiający się za tym, co postrzega jako wybawienie. Obawiam się, że ci inwestorzy (jak zwykle) zbyt późno wchodzą do gry i będą po prostu mięsem armatnim dla „goliatów” polujących na zlecenia stop. Właśnie te polowania sprowadzą EUR/USD niżej, a kilka innych par wyniosą wyżej, tylko dlatego, że podobnie jak w przypadku Everestu, są one tylko po to, by je zdobyć.
Dziś po południu zobaczymy informacje na temat cotygodniowej liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w Stanach oraz odczyty PMI dla przemysłu w USA. Jeśli chodzi o zachowanie cen, będzie trzęsło, niezależnie od tego, jakie będą dane, a rynek je najprawdopodobniej w dużej mierze zignoruje, chyba że liczby będą znacząco odbiegać od oczekiwań (w obie strony).
Jeśli chodzi o poziomy na dzisiejszy dzień:
EUR/USD: Sprawia wrażenie upojonego i zmęczonego, trochę jak Rocky Balboa w niezliczonych montowanych scenach, ale… tak jak Rocky, powróci… W kartach zdecydowanie mamy kolejną wizytę w okolicach 1,3830/50, gdzie zobaczymy sprzedających. Poniżej 1,3750, a tym bardziej 1,3730, sytuacja może się skomplikować i być może zajrzymy na 1,3680. Trochę ofert kupna ustawiło się tuż przed tymi poziomami, o których właśnie wspomniałem.
AUD/USD: Dolar australijski nie dołącza do imprezy sprzedawania USD, zatem poniżej 0,9605 mamy wiele zleceń stop, które będzie można wyczyścić. Kupujący wracają do gry w okolicach 0,9575/80. Jak do tej pory dziś rano zrealizowano wszystkie oferty sprzedaży w górnych rejonach, w okolicach 0,9650.
USD/JPY: Nadal między 97,00 a 97,20 mamy porządne oferty kupna, a zlecenia stop ustawiają się (tak jak wczoraj) poniżej rejonu 96,80. Oferty sprzedaży, podobnie jak wczoraj, znajdują się w okolicach 97,80 i 98,00 itd.
GBP/USD: Para ta zachowuje się nieco chaotycznie, ale największe szkody w jedną lub drugą stronę zapewnia EUR/GBP. Na czterogodzinnym wykresie GBP/USD widać ładną formację głowy i ramion, która domaga się porządnej korekty w dół poniżej poziomu 1,6110 (linia szyi). Zwyżki powyżej 1,6200/30 za każdym razem napotykają konsekwentnych sprzedających.
CHF/JPY: Oto para wyjątkowa, dobra okazja do defensywnej gry w świetle całego tego nonsensu, którego jesteśmy obecnie świadkami. Znów zbliżamy się do (niedawno osiągniętych) szczytów, nienotowanych od 23 lat, w okolicach 109,50/70 – gra na przekór większości może być dobrym rozwiązaniem. Dla mnie na początku tego tygodnia z pewnością była. Radzę jednak zachować ostrożność, ponieważ jeśli USD/CHF ruszy w dół jak należy, schodząc poniżej 0,8955, w tej parze rozszaleje się piekło. Ciasne zlecenia stop w ramach gry na przekór większości w okolicach 109,50 z cenami docelowymi 109,00/108,80 mają porządny profil relacji ryzyka do zysku.
Kaski włóż! I powodzenia!
Ken Veksler,
Saxo Bank