Yellen napędza rynek złota: analiza rynku złota
Ostatnie posiedzenie amerykańskiej Rady Polityki Monetarnej dało rynkowi metali szlachetnych wyraźny impuls do zakupów, na który od dłuższego czasu czekały uśpione byki. Powściągliwość władz przy planowanym podnoszeniu stóp procentowych oraz znaczące obniżenie prognoz gospodarczych na kolejne lata, pozwoliły żółtemu metalowi na nowo wybić się ponad granicę 1200 USD.
Za sprawą fatalnych danych z USA kolejny tydzień na rynku metali szlachetnych rozpoczęliśmy od wyraźnych wzrostów cen kruszców. W ostatnim miesiącu produkcja przemysłowa w Stanach Zjednoczonych skurczyła się o 0,2 proc., wobec oczekiwanego 0,3 proc. wzrostu. Na fali tych informacji cena złota urosła o ponad 10 USD na uncji, wybijając się powyżej poziomu 1188 USD (ok. 4372 PLN).
Wzrost cen metali nie przeszedł jednak próby kolejnej sesji. Znaczna część inwestorów, którzy spodziewali się rychłej podwyżki stóp procentowych w USA, już na dzień przed przemówieniem rady FOMC, masowo wyprzedawała kruszec. Przewaga podaży została tego dnia wsparta nadzwyczaj korzystnym wynikiem z amerykańskiego rynku budowlanego. Pobudzenie w ilości wydanych pozwoleń na budowę domów przekroczyło wszelkie oczekiwania i wyniosło aż 11,8 proc. Tradycyjnie już, korzystne dane zza oceanu poskutkowały obniżką notowań żółtego metalu do ok. 1173 USD (ok. 4317 PLN), by w dalszej części sesji powrócić jednak do poziomów z początku dnia.
Środowa sesja przebiegała w atmosferze oczekiwania na wystąpienie amerykańskich władz monetarnych, po którym nastąpił większy ruch cenowy. Wieczorna konferencja podała w bardzo dużą wątpliwość planowaną na ten rok podwyżkę stóp procentowych, uzależniając ją od dalszej poprawy na amerykańskim rynku pracy oraz od możliwości spełnienia celów inflacyjnych w kolejnych latach. Podsumowanie dwudniowego posiedzenia władz odnosiło się także do rewizji prognoz PKB na nadchodzące lata, gdzie najbardziej dotkliwa rewizja sięgała nawet 0,6 proc. Te wiadomości stworzyły idealne warunki do intensywnych zakupów złota, których największym wrogiem w ostatnich miesiącach była planowana na wakacje podwyżka stóp procentowych, a także zabójcze tempo rozwoju całej gospodarki. Rozpędzone byki wywindowały cenę do. 1187 USD (ok. 4368 PLN) za uncję, a na odpowiedź ze strony Europy musieliśmy poczekać do następnego dnia.
Tak pozytywnej atmosfery handlu jak w czwartek, nie widzieliśmy na rynku metali szlachetnych od dawna. Oddalona groźba podwyżek stóp procentowych w USA przełożyła się na cały dzień zakupów i wzrostu notowań, które oparły się nawet bardzo niskiej liczbie nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Gorszy od oczekiwań wynik inflacyjny amerykańskiej gospodarki, tylko potwierdził obawy władz monetarnych. W ciągu zaledwie jednego dnia, złoto zdrożało o ponad 15 USD, osiągając poziom ok. 1202 USD (ok. 4423 PLN) za uncję.
Piątkowe notowania nie przyniosły żadnej zmiany sytuacji panującej na rynku. Kiedy część krótkoterminowych inwestorów spodziewała się nadchodzącej korekty, na pierwszy plan powróciła dramatyczna sytuacja Grecji, która pozwoliła utrzymać cenę żółtego metalu w okolicach 1200 USD za uncję. Cały tydzień zakończyliśmy wyraźnie nad kreską, z wynikiem 1199,90 USD (ok. 4416 PLN) za uncję.
Mimo wyraźnej euforii, z jaką związany był ostatni wzrost cen złota, następne dni mogą nie być już tak pozytywne. Z odsunięciem podwyżki stóp procentowych mamy do czynienia już kolejny raz w tym roku i nauczeni doświadczeniem, możemy stwierdzić, że nie ma ona wyraźnego, długofalowego wpływu na podwyżki cen metali szlachetnych.
Coraz więcej wskazuje także na kolejne zatamowanie greckich kłopotów, które dość skutecznie podbijały ceny bezpiecznych aktywów w ostatnim czasie. W obliczu powyższego – najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się powrót w niższe partie kanału cenowego, w którym złoto znajduje się przez ostatnie tygodnie.
Paweł Żuk
Główny analityk
Inwestycje Alternatywne Profit S.A.