XVI Kongres Finansowania Nieruchomości Mieszkaniowych 2019: Kupić czy wynająć?
Jakie walory posiada każda z form zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych, i którym grupom społecznym są one dedykowane? Na to pytanie poszukiwano odpowiedzi podczas drugiej sesji tegorocznego Kongresu Finansowania Nieruchomości Mieszkaniowych.
Bogaci wynajmują, biedniejsi kupują
W panelu, moderowanym przez dr. Jacka Furgę, prezesa Centrum Prawa Bankowego i Informacji, uczestniczyli Marek Wielgo, redaktor naczelny portalu Infonajem.pl, Jacek Bielecki, doradca zarządu Polskiego Holdingu Nieruchomości, Artur Kaźmierczak, prezes zarządu firmy Mzuri SA oraz Marek Bolek, prezydent Stowarzyszenia Budowniczych Domów i Mieszkań.
− Bardzo potrzebujemy rozwoju rynku mieszkań na wynajem. Pozwoli to zdywersyfikować ofertę nieruchomości mieszkaniowych – zaznaczył Jacek Bielecki.
Zwrócił on również uwagę na korelację pomiędzy zamożnością społeczeństwa a popularnością wynajmu. W państwach uboższych potrzeba posiadania własnego „M” jest znacznie silniejsza aniżeli w krajach, gdzie zarobki są zdecydowanie wyższe.
− Najem jest formą bardziej elastyczną, pozwala dostosować aktualne warunki mieszkaniowe do potrzeb i możliwości – stwierdził reprezentant Polskiego Holdingu Nieruchomości.
ZUS w roli kamienicznika
Rodzi się pytanie, kto powinien inwestować w mieszkania, oferowane później przyszłym najemcom. Marek Wielgo nie miał wątpliwości, iż rynku nie zbudują drobni ciułacze, traktujący lokale pod wynajem jako bezpieczną lokatę posiadanych oszczędności.
− Przyszłość należy do inwestorów instytucjonalnych – prognozował przedstawiciel Infonajem.pl.
Wskazał on przykład jeden z firm działających na rynku niemieckim, która w samym tylko Berlinie dysponuje zasobem przeszło100 tys. lokali. Korzystanie z usług takiego profesjonalnego podmiotu jest znacznie bardziej komfortowe aniżeli najem mieszkania od prywatnego właściciela, który w pewnym momencie może zdecydować się na inne wykorzystanie nieruchomości i nie przedłużyć umowy z lokatorem.
Wymarzonym inwestorem w tym segmencie rynku wydają się być fundusze emerytalne. Jacek Bielecki przypomniał, iż w przedwojennej Polsce to Zakład Ubezpieczeń Społecznych należał do największych „kamieniczników”.
Także i dziś w wielu krajach instytucje zabezpieczenia społecznego lokują aktywa bezpośrednio w budynki mieszkalne, udostępniane lokatorom na wolnym rynku. Przykładowo w Szwajcarii system emerytalny dysponuje aż 30% całego zasobu lokali na wynajem.
Dominacja drobnych ciułaczy
Pojęcie „mieszkania inwestycyjne” często traktowane jest jako synonim nieruchomości, przeznaczonych pod długoterminowy wynajem. W rzeczywistości jest to znaczące uproszczenie.
− Wiele osób angażujących środki w lokale mieszkalne przeznacza je pod najem krótkoterminowy. Niektóre kupowane są wręcz jedynie jako bezpieczna lokata kapitału, i przez długi czas stoją niezamieszkane. Nie należy wreszcie zapominać o rynku spekulacyjnym – nieruchomości są kupowane po to, by po kilku miesiącach sprzedać je z zyskiem – dodał Artur Kaźmierczak.
Na polskim rynku jednak w dalszym ciągu dominują drobni ciułacze, którzy traktują wynajem jedynie jako uzupełnienie przychodów uzyskiwanych z zupełnie innych źródeł. Dla przykładu, w ofercie Mzuri znajduje się blisko 60 tysięcy mieszkań, które należą do 2,5 tysięcy właścicieli.
− Są wśród nich tacy, co dysponują zasobem ponad stu lokali, są również inwestorzy instytucjonalni, jednak obie te grupy stanowią niewielką część – wskazał Artur Kaźmierczak.
Podstawowym wyzwaniem dla uaktywnienia tego segmentu rynku pozostaje jednak zmiana mentalności potencjalnych lokatorów.
− W Polsce najem jest kojarzony z nieudacznictwem a własność z sukcesem, trzeba to zmienić – wskazał Marek Wielgo.