Wzrost inwestycji warunkiem szybkiego wzrostu gospodarczego
Jeśli rządowi nie uda się zachęcić przedsiębiorców do zwiększenia inwestycji, nie można mówić o szybkim wzroście gospodarczym. A wrogiem inwestowania jest niepewność.
Przedsiębiorca, który boi się jutra, nie będzie inwestował. A klimat dla przedsiębiorców jest wciąż niepewny. I obawiam się, że dalej będziemy zaskakiwani nowymi regulacjami za „pięć dwunasta”, zwłaszcza takimi, które zwiększają koszty.
Silnym antyrozwojowym sygnałem może stać się ewentualne zniesienie limitu składek na ZUS (tzw. 30-krotność). W przypadku wprowadzenia takiej zmiany będzie nam jeszcze trudniej rywalizować o fachowców, a konkurencją stanie się np. Rumunia. To wielkie zagrożenie dla innowacyjnych inwestycji, branż nowoczesnych technologii, a co za tym idzie dla masowego tworzenia wysokopłatnych miejsc pracy.
Nowy rząd musi również panować nad wzrostem wynagrodzeń. Średnie płace w Polsce są niższe niż w sąsiadujących krajach UE. To wciąż jedna z naszych przewag. Nie można więc gwałtownie podnosić płacy minimalnej, jeżeli nie jest powiązana ze wzrostem produktywności.
Pułapką, w którą wpadła Polska i którą rząd powinien zająć się od pierwszych dni działania jest stan edukacji. Polska szkoła nie uczy młodych ludzi umiejętności potrzebnych na nowoczesnym rynku pracy. Wpaja natomiast niepotrzebną wiedzę teoretyczną. Bez inwestycji w kapitał ludzki Polska nie wyjdzie z pułapki średniego rozwoju. Rząd musi to wreszcie zrozumieć i reformować polską szkołę.
Czytaj także: Po wyborach: od tego nie da się uciec >>>
Wśród innych priorytetów nowego rządu powinny się znaleźć: przyspieszenie cyfryzacji gospodarki, zwiększenie wydatków na badania i rozwój, wprowadzenie zmian na rynku pracy, które złagodzą niedobór pracowników czy wykorzystanie walki z ociepleniem klimatu do budowy polskiej specjalizacji gospodarczej na najbliższe 30 lat. Chodzi o rozwinięcie ekologicznej produkcji i usług oraz pilne wdrożenie zmian w energetyce.
Nowy rząd nie może też spychać na margines Rady Dialogu Społecznego. Jest to instytucja niezbędna w procesie legislacyjnym. Szczególnie gdy tempo prac legislacyjnych często naruszają bowiem podstawowe zasady i standardy tego dialogu.
Nadzieję budzi piątkowa deklaracja dotychczasowego i mam nadzieję również przyszłego premiera w sprawie konieczności pilnego powyborczego spotkania ze środowiskiem przedsiębiorców. Debata z całym środowiskiem o wymienionych powyżej wyzwaniach, szczególnie wobec wyczuwalnego spowolnienia globalnej gospodarki, to bardzo dobra inicjatywa.