Wywiad numeru: Drogą do każdego sukcesu jest samodoskonalenie
Z Rafałem Sonikiem, triumfatorem ubiegłorocznego Rajdu Dakar, czterokrotnym zdobywcą Pucharu Świata FIM, prezesem zarządu Gemini Holdings, rozmawiał Karol Jerzy Mórawski.
Podczas Kongresu Obywatelskiego powiedział pan: zwycięstwo w Rajdzie Dakar to jest też zwycięstwo całego zespołu. Siłą rzeczy pojawia się analogia pomiędzy budową teamu sportowego a organizacją firmy. Jakie są podobieństwa, ale i różnice między tymi dwoma przypadkami?
– Budowanie teamu dakarowego jest dokładnie takim samym zadaniem jak budowanie firmy działającej na niezwykle konkurencyjnym rynku. Jeżeli pan sobie wyobrazi konkurencję w sporcie, w szczególności na poziomie mistrzostw świata czy olimpiady – wygląda to tak, jakby dziś chcieć zbudować od podstaw firmę, która będzie produkować buty sportowe albo oprogramowanie komputerowe. Można to sobie oczywiście wyobrazić – takie firmy powstają, dają sobie radę. Ale warunkiem niezbędnym jest absolutna determinacja. Poza wiedzą, talentem, umiejętnościami konieczna jest determinacja tych, którzy ją tworzą. Podam przykład: polski rynek napojów energetycznych i izotonicznych kilka lat temu wydawał się już całkowicie rozdysponowany. Rządziły na nim takie firmy, jak Red Bull, Maspex, FoodCare z Tigerem – i wiele, wiele innych. Mniej więcej w tym okresie powstała firma Oshee. Ludzie, którzy ją tworzyli – trzech, czterech zapaleńców – nie dysponowali jakimiś szczególnymi środkami, ale mieli trochę wiedzy i mnóstwo determinacji. Dziś ta firma przebija się przez pułap 100 mln zł obrotu i jest stabilnie funkcjonującym podmiotem gospodarczym, który wydzielił sobie całkiem przyzwoity udział w rynku i kawałek po kawałku wycina go nadal. Jakiś czas temu rozmawiałem z innym przedsiębiorcą – jednym z młodych ludzi, którzy kilka lat temu zaczęli biznes na bardzo konkurencyjnym rynku; dziś ich firma zatrudnia 30 osób, ma stały całkiem przyzwoity zysk, a jej zmartwieniem jest wyłącznie to, skąd wziąć kapitał na kolejny etap rozwoju. Jeszcze inny przykład: mój przyjaciel z Dubaju, Nowozelandczyk, po wielu latach pracy na wysokich stanowiskach w międzynarodowych firmach działających na terenie Półwyspu Arabskiego postanowił założyć własną firmę zajmującą się high-endowym cateringiem dla General Aviation, czyli prywatnych samolotów, które startują i lądują w Dubaju i Abu Dhabi – czyli lotniskach w Emiratach Arabskich. Dziś, w drugim roku działalności, firma przekracza próg rentowności i zaczyna być dochodowym przedsięwzięciem. Team dakarowy jest właśnie taką firmą na bardzo konkurencyjnym rynku. Jeżeli jest zorganizowany – począwszy od zawodnika poprzez wszystkich ludzi w drużynie – tak jak dobry start-up na konkurencyjnym rynku, jest duża szansa, że da sobie radę. Choć oczywiście przypadki sukcesu – jak to na rozparcelowanym rynku bywa – są bardzo nieliczne.
Czy również sama walka konkurencyjna na trasie rajdowej i w działalności biznesowej mają jakieś punkty wspólne?
– Jak najbardziej. Walka w Dakarze w tej chwili to nie jest walka na umiejętności; czołówka 20-30 zawodników ma niemal identyczne umiejętności jazdy. Odbywa się w trzech sąsiadujących obszarach: po pierwsze – przygotowanie sprzętu. Tu, w dziedzinie awaryjności pojazdów, liczą się absolutne drobiazgi; 1/4 obrotu jednej z setek śrub może zadecydować o wyniku. Drugim kryterium jest sprawność działania i świadomość teamu. Jest wreszcie kwestia najistotniejsza: główna konkurencja toczy się w głowach zawodników. W przypadku wielu sportów decydująca jest siła mięśni czy wytrzymałość fizyczna, w przypadku rajdowców siła mięśni czy wytrzymałość ścisłej czołówki 25-30 zawodników jest identyczna lub prawie identyczna. Ale potencjał umysłowy jest różny – i bynajmniej nie chodzi o IQ, tylko o wytrzymałość na presję, na przeróżne warunki, którym jesteśmy poddani. Jeżeli mam się obawiać najbliższego Dakaru i mojego umysłu w tym kontekście, to nie obawiam się ani ilości godzin spędzonych dziennie na trasie, ani prędkości, upału czy ...
Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:
- zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
- wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
- wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
- zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.
Uwaga:
- zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
- wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).
Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:
- bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI