Wygnani z raju?
Afera z opodatkowaniem kont cypryjskich banków narzucona przez trojkę nadzorców wcale nie wygasa i zatacza coraz szersze kręgi. Dla jednych to była próba "wytrzymałości" europejskiej opinii publicznej na próby dobierania się polityków do oszczędności obywateli...
…dla innych to przykład unijnej hipokryzji: najpierw bank centralny Cypru poprosił Brukselę o dodatkowy przydział euro, a potem z „tyłu sklepu” wypłacano chyłkiem pieniądze rosyjskim krezusom, gdy od frontu banki były oficjalnie zamknięte dla pospólstwa.
Już dziś wiadomo, że brukselski podatek nałożony na cypryjskie oszczędności grubych ryb z FR uderzył bardziej w międzynarodową drobnicę unijnych ciułaczy… niż w porę uprzedzone rekiny moskiewskiej finansjery.
Wiecznie dziurawe budżety eurolandu, pomimo zaaplikowania kolejnych cudownych terapii szokowych, odnotowały… rekordowe bezrobocie w Hiszpanii i niespłacalne długi Hellady. Ale brukselscy biurokraci pod dyktando Berlina nie próżnują i biorą na celownik kolejne raje podatkowe.
Jak widać, nie tylko „Polak potrafi”…