Wolniej, człowieku, wolniej!
Citius, altius, fortius - czyli szybciej, wyżej, silniej (choć znacznie częściej, a niestety opacznie mówi się: szybciej, wyżej, dalej) to dewiza igrzysk olimpijskich przyjęta przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski w roku 1913. Odnoszę wszakże wrażenie, że współczesny człowiek przejął się nią aż zanadto i na dodatek pojmuje opacznie.
Zapomniał bowiem, że świat wokół niego to nie olimpijski stadion, a ludzie to nie konkurenci, których należy pokonać. Założył zatem, że musi – i to jak najszybciej i za wszelką cenę – osiągnąć najwyższe z możliwych stanowisk. Inaczej otoczenie może mu zarzucić opieszałość. I nie ma czasu ani na młodość, ani na miłość, ani na rozwój własny, ani nawet na to, by podumać czasem nad sensem życia i swoim w nim miejscu. Więcej – nie ma czasu na nic. Zamiast być władcą własnego zegara, został jego niewolnikiem. – Miej czas na to, aby pomyśleć – to źródło mocy. Miej czas na modlitwę – to największa siła na ziemi. Miej czas na uśmiech – to muzyka duszy – mówiła św. Matka Teresa z Kalkuty.
Ale zabiegany człowiek puszcza te słowa mimo uszu. I gna, i skacze, i mocuje się ze światem. I pędzi niczym bolid formuły 1. – Żyć powoli, na tym polega tajemnica szczęścia – powtarza ciągle jeszcze żyjący i tworzący Éric-Emmanuel Schmitt (francuski filozof, dramaturg, eseista i powieściopisarz).
Kiedy ciągle się pędzi, ciągle coś zdobywa i ciągle czegoś pożąda – rzeczywiście nie starcza czasu na to, by cieszyć się tym, co się ma. Może nawet już tego się nie dostrzega. Nic zatem dziwnego, że nie potrafimy się już cieszyć z małych gestów, czyjejś obecności, czyjegoś uśmiechu i ciepła. Gdy się pędzi, krajobraz się rozmywa, barwy się rozmazują, tak że zda się, iż otacza nas ciemność. Tymczasem – żadna noc nie może być aż tak czarna, żeby nigdzie nie można było odszukać choć jednej gwiazdy. Pustynia też nie może być aż tak beznadziejna, żeby nie można było odkryć oazy. Pogódź się z życiem, takim jakie ono jest. Zawsze gdzieś czeka jakaś mała radość. Istnieją kwiaty, które kwitną nawet w zimie (Phil Bosmans, belgijski pisarz i duchowny katolicki).