Wolnego jak najwięcej

Wolnego jak najwięcej
Przemysław Szubański, "Parkiet", fot. Krzysztof Skłodowski "FOTORZEPA"
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Zbliża się 11 listopada i... 12 listopada

#PrzemysławSzubański: Każdemu pracodawcy grozi po przeczytaniu tej listy pomysłów co najmniej zawał #12Listopada

Znów będzie wesoło. Dużo rac, ciekawych transparentów i haseł. Manifestacja podzielenia społeczeństwa.

A może by tak świętować 100-lecie odzyskania niepodległości… w kuchni? I zjednoczyć się w niej? Z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę, sieć hurtowni MAKRO Polska wydała bezpłatną książkę „Sto receptur na sto lat niepodległości (1918-2018)”, zawierającą historyczne receptury wraz z komentarzem profesora Jarosława Dumanowskiego oraz nowoczesne interpretacje tych przepisów autorstwa szefów kuchni z całej Polski. Książka wydana jest w ramach edycji specjalnej programu Polskie Skarby Kulinarne – Kulinarne Zjednoczenie Polski.

Ale będzie bardziej ciekawie niż zwykle. Bo po 11 listopada jest 12. Jak zwykle – ale niezwykle. Bo ma być to dzień wolny, jako że 11 wypada w niedzielę.

Przedsiębiorcy zapłacą

I – jak to pewien poseł powiedział – polskie rodziny będą zmęczone po całodziennym śpiewaniu (do późna) pieśni patriotycznych. I dwunastego wydajność pracy by siadła. I pewnie ten dzień jako pracujący kosztowałby gospodarkę nie mniej niż – według różnych szacunków – ma kosztować jako wolny: 0,2 proc. PKB, czyli 4,2 mld zł, albo nawet 0,3 proc. PKB, czyli ok. 6,3 mld zł.

Polacy nie chcą wolnego?

A co na to wszystko Polacy? Zależy, kiedy i co się czyta. Połowa badanych przez IBRIS Polaków negatywnie oceniła wprowadzenie dnia wolnego od pracy 12 listopada. Najbardziej krytyczni są ankietowani w starszym wieku.

Miły prezent – tak o ustanowieniu 12 listopada dniem wolnym od pracy myśli 52 proc. respondentów, którzy wzięli udział w badaniu przeprowadzonym dla money.pl. Informacja z 2 listopada.

W sumie jak szaleć, to szaleć: pytano, które inne dni powinny być wolne.

Oczywiście Wigilia (bo i tak  albo bierze się urlop, albo wcześniej wychodzi z pracy). Im dalej, tym śmieszniej. 31 grudnia – żeby się do zabawy sylwestrowej przygotować. 2 maja – żeby mieć długi weekend bez tracenia dnia urlopu. Piątek bo Bożym Ciele (z tych samych powodów). No i jeszcze Wielki Piątek… Każdemu pracodawcy grozi po przeczytaniu tej listy pomysłów co najmniej zawał.