Wojna handlowa nie uderzy w Polskę – do czasu
Wprawdzie rozporządzenia o taryfach celnych prezydent Trump podpisał już 8 marca, a weszły one w życie po dwóch tygodniach, ale z ceł zwolniona została Unia Europejska i czworo innych sojuszników USA – Australia, Argentyna, Brazylia i Korea Południowa.
W marcu prezydent ogłosił, że z ceł zwolnione będą Kanada i Meksyk, ale zwolnienie to zależeć będzie od renegocjacji układu NAFTA. Okazało się, że także zawieszenie taryf dla Unii Europejskiej było warunkowe. Przez kilka miesięcy trwały zakulisowe negocjacje, w których Stany Zjednoczone domagały się dobrowolnego ograniczenia eksportu towarów europejskich na rynek amerykański i większych zakupów produktów made in USA. Trump uznał, że postęp w negocjacjach jest niewystarczający i postanowił użyć ciężkiej broni, w postaci ceł.
A jeszcze niedawno miał być TTIP
Ogromna większość krajów, w tym oczywiście Stany Zjednoczone i członkowie Unii Europejskiej należą do Światowej Organizacji Handlu (WTO), która rozstrzyga spory handlowe i poprzez kolejne rundy negocjacji obniża bariery celne, obowiązujące w światowym handlu. Pozostają uciążliwe bariery pozataryfowe – np. konieczność uzyskania zezwolenia na wprowadzenie określonych produktów na rynek innego kraju – a te są stopniowo usuwane przez porozumienia o wolnym handlu.
Od 2013 roku trwały negocjacje między Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską w sprawie zawarcia Transatlantyckiego Partnerstwa w dziedzinie Handlu i Inwestycji (ang skrót TTIP), które miało nie tylko znieść niewysokie skądinąd cła między obu obszarami gospodarczymi, ale także wiele ograniczeń pozataryfowych.
Donald Trump jeszcze w kampanii wyborczej zapowiedział zerwanie negocjacji w sprawie TTIP, a także Partnerstwa Transpacyficznego (TTP). Prezydent jest przekonany, że wysoki i rosnący deficyt handlowy USA z większością krajów – w tym z Chinami, Niemcami, Kanadą i Meksykiem – nie tylko szkodzi gospodarce amerykańskiej, ale też jest wynikiem nieuczciwych praktyk partnerów. Twierdzenie to jest podważane przez wielu ekonomistów, także z otoczenia prezydenta, ale pozostaje on w swych poglądach niewzruszony.
Nałożenie ceł na stal (nie tylko surową, ale też półprodukty) oraz na aluminium będzie miało negatywny, choć umiarkowany wpływ na gospodarkę europejską. Czworo największych eksporterów stali do USA to Kanada, Korea Płd, Meksyk i Brazylia. Dopiero na piątym miejscu są Niemcy (eksportują stal za niecałe 2 mld $). Eksporterami są też Włochy, Holandia, Szwecja i Wielka Brytania, ale wartość sprzedaży jest mniejsza niż 1 mld $. Jedynym dużym europejskim producentem i eksporterem aluminium jest Norwegia, nie należąca do UE.
Decyzja Trumpa może negatywnie wpłynąć na gospodarkę amerykańską – zdrożeją produkty przemysłu samochodowego, maszynowego, lotniczego, zużywające stal i aluminium przez co setki tysięcy osób straci pracę.
Polska według GUS wyeksportowała w 2016 roku na rynek USA aluminium i artykuły z aluminium o wartości 23 mln dolarów oraz surową stal i żeliwo za 6 mln dolarów. Cła amerykańskie nie wyrządzą więc naszej gospodarce większych kłopotów, chyba że przekształcą się w globalną wojnę handlową, która zaciąży na gospodarce europejskiej i światowej, co oczywiście odbije się także na gospodarce polskiej.