Włoski dochód obywatelski także dla Polaków
Ubóstwo już zlikwidowane
Po blisko dziesięciu miesiącach od wyborów do włoskiego parlamentu, które odbyły się 4 marca ubiegłego roku i siedmiu od chwili utworzenia rządu przez ich zwycięzców, Ruch Pięciu Gwiazd i Ligę (dawną Północną), ogłosiły one wejście w życie dwóch reform, na których im najbardziej zależało. Liga obiecywała wyborcom radykalną zmianę systemu emerytalnego, ruch założony przez byłego komika Beppe Grillo zobowiązał się zlikwidować biedę poprzez wprowadzenie tzw. dochodu obywatelskiego.
W końcu września ub. r., gdy rząd przyjął projekt ustawy budżetowej na 2018, przewidujący realizację obu tych obietnic, z balkonu siedziby rządu w Palazzo Chigi w centrum Rzymu obecny lider ruchu, piastujący funkcję jednocześnie wicepremiera oraz ministra rozwoju gospodarczego i pracy Luigi Di Maio ogłosił, że we Włoszech zlikwidowano już ubóstwo. A to wszystko za sprawą ustawy, nazwanej od razu „ludową”, bo zaspokajającą oczekiwania „ludu”.
Mimo skutecznej korekty projektu ustawy przez UE, której udało się z 2,4 procent do 2,04 zmniejszyć przewidywany stosunek długu publicznego do PKB, sztandarowe obietnice partii koalicji pozostały w nim, choć w nieco okrojonej postaci.
Magiczna setka – 62 lata życia + 38 lat składek
Wreszcie 17 stycznia rząd zaaprobował i ogłosił przepisy wykonawcze obu inicjatyw, na których mu tak zależało. Reforma systemu emerytalnego na pierwszy rzut oka jest prosta i sprowadza się do jednej liczby: 100.
To suma idealnej sytuacji pracownika-przyszłego emeryta, który w 62 roku życia ma za sobą 38 lat składek emerytalnych. Dodane do siebie liczby te dają pożądaną sumę 100.
Na realizację reformy w latach 2019-2021, jak z dumą wyjaśnił lider Ligi, Matteo Salvini, drugi wicepremier i zarazem szef resortu spraw wewnętrznych, który był najbardziej zagorzałym jej rzecznikiem, wyasygnowano 22 miliardy euro. „Nikomu nie zostanie odmówione prawo do emerytury, pieniądze na to są albo znajdą się, gdyby się okazało, że potrzeba więcej”, zapewnił polityk, nazywany ze względu na swój charakter i dynamizm „kapitanem”.
Kto osiągnął mityczną sumę 100 w ubiegłym roku, będzie mógł przejść na emeryturę od kwietnia tego roku. Przewiduje się, że w tym roku na zwykłą emeryturę, tzn. według dotychczasowych przepisów, przejdzie sto tysięcy osób, a na emeryturę „100” aż 120 tysięcy. Dotyczy to mężczyzn, ponieważ kobiety – jak to już miało miejsce w poprzednim systemie – mogą iść na emeryturę wcześniej, w 58 (zatrudnione w budżetówce) lub w 59 roku życia (w sektorze prywatnym), pod warunkiem, że mają za sobą 35 lat pracy i składek emerytalnych.
Żadna zmiana nie nastąpi w emeryturach członków sił zbrojnych policji i straży pożarnej.
Zachęta dla nierobów?
Minister Matteo Salvini, który lubi się pokazywać w kurtkach lub bluzach tych służb, od początku był przeciwnikiem realizacji obietnicy wyborczej swojego koalicjanta, czyli Ruchy 5 Gwiazd, a mianowicie wprowadzenia dochodu obywatelskiego.
Jego zdaniem, byłaby to zachęta dla nierobów, by żyć legalnie na koszt państwa i nie starać się nawet o znalezienie źródła dochodu. Do niego więc skierowane były słowa drugiego wicepremiera Luigiego Di Maio, gdy mówił, że wprowadzenie w życie tej inicjatywy skłoni niektórych do tego, by nawet nie wstawać z kanapy, na której jest im tak wygodnie.
„To największa inwestycja w kapitał ludzki, na jaką zdobyło się państwo włoskie w swojej historii”, oznajmił uroczyście lider ruchu. Dodał, że to jedyny środek likwidacji ubóstwa, a także nierówności i wykluczenia socjalnego oraz gwarancja realizacji prawa do pracy, jak też do wykształcenia i informacji i kultury”.
Przepisy wykonawcze ustawy przewidują wiele klauzuli i obostrzeń, które powinny zredukować do minimum przypadki nadużycia zaufania państwa i jawne oszustwa. Stanowią one, że z zasiłku otrzymującego szlachetną nazwę dochodu skorzystać mogą jedynie faktycznie najubożsi, ci, których roczne przychody w przeliczeniu na rodzinę nie przekraczają 9.360 euro rocznie.
Dwa lata więzienia za wyłudzenie dochodu obywatelskiego
Złożenie fałszywych danych karane będzie nie tylko utratą praw do zasiłku, ale także pozbawieniem wolności od dwóch do sześciu lat. Na pomoc dla nich w tym roku skarb państwa przeznaczył 1,7 mld euro. Według zakładu ubezpieczeń społecznych INPS osób w tej sytuacji ma być we Włoszech prawie pięć milionów.
Wraz z podaniem o dochód obywatelski – wraz z detalicznym opisem własnej sytuacji materialnej – osoby te muszą się zobowiązać do szukania pracy. Korzystając z usług tzw. pośredniaków, zarówno publicznych, które mają zostać szybko zrestrukturyzowane i wzmocnione, jak i prywatnych.
Pobierający zasiłek otrzymają w ciągu półtora roku, bo tyle ma trwać korzystanie przez nich z tej pomocy, trzy oferty pracy. Miejsce pierwszej może znajdować się odległości nie więcej niż stu kilometrów od miejsca zamieszkania, ewentualnej drugiej w odległości 250 km, a trzeciej – gdziekolwiek na terenie Włoch. Ci, którzy nie posiadają wymaganych kwalifikacji, podnosić je będą na specjalnych i obowiązkowych, ale bezpłatnych kursach zawodowych, organizowanych przez wspomniane biura pośrednictwa.
Nie można odkładać pieniędzy, pić alkoholu, grać hazardowo
Jedna osoba może liczyć na 780 euro miesięcznie (500 euro właściwego zasiłku „na życie” plus 280 euro na wynajem mieszkania lub 150 euro na spłatę kredytu mieszkaniowego). Czteroosobowa rodzina – dwoje dorosłych i dwoje nieletnich – liczyć może na 1.180 euro, a rodzice trojga dzieci, z których co najmniej dwoje to nieletni – otrzyma 1.330 euro.
Pieniędzy tych nie można odkładać, bo wtedy przepadną, a nie wolno wydać na kupno alkoholu ani gry hazardowe.
Dochód podstawowy także dla cudzoziemców
Z dobrodziejstw dochodu obywatelskiego początkowo korzystać mieli jedynie obywatele Włoch, w ostateczności objęto nim również cudzoziemców, oczywiście pod warunkiem, że przebywają na Półwyspie Apenińskim legalnie i to co najmniej od dziesięciu lat (zwraca się uwagę, że w tej sytuacji mogą się oni starać wprost o włoskie obywatelstwo).
I ten system, podobnie jak reforma emerytur, ruszyć ma 1 kwietnia, co złośliwych skłania do żartów, że wszystko razem to jeden wielki Prima Aprilis.
Z poważniejszych zastrzeżeń wśród przeszkód w jego realizacji wymienia się niewydolność włoskiej administracji publicznej, zarówno na szczeblu centralnym, jak w terenie. Dlatego powszechne jest przekonanie, że zaczęły się schody.