Włoscy podatnicy stawiają na postkomunistów

Włoscy podatnicy stawiają na postkomunistów
Fot. Pixabay.com
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
4 marca Włosi wybiorą parlament osiemnastej kadencji. Na niecałe trzy miesiące przed tą datą, dokładnie 11 stycznia, dowiedzieli się z najwiarygodniejszego źródła, bo od samego ministerstwa finansów, którym kieruje Piercarlo Padoan, że wypełniając w ubiegłym roku deklaracje podatkowe, wzięli udział w swoistych prawyborach.

#Il Sole-24Ore: Najzamożniejsi są sympatycy działającej w Górnej Adydze #SudtirolerVolkspartei, bo inkasuje ona od każdej deklaracji podatkowej średnio dwadzieścia #euro.

15 mln euro dla partii politycznych od podatników

Nie wszyscy, a nawet można powiedzieć, że znikoma ich część, bo zaledwie milion dwieście tysięcy z czterdziestu milionów. Tylu bowiem podatników zgodziło się odpisać 2 promile od swego podatku od dochodów osobistych na rzecz wskazanej partii politycznej. Uzbierało się tego w rezultacie piętnaście milionów euro. A lwią część tej sumy, dokładnie 7.999.885 €, otrzymała partia demokratyczna, która jest ostatnią formą przepoczwarzania się od lat 90. XX wieku dawnej włoskiej partii komunistycznej. Ona więc niejako wygrała te podatkowe prawybory. Drugie miejsce – czternaście procent dokonanych odpisów i milion dziewięćset tysięcy euro – zajęła Liga (wtedy jeszcze Północna, dziś już bez żadnego przymiotnika), a trzecie, z sumą zaledwie 850 tysięcy, partia byłego premiera Silvio Berlusconiego „Forza Italia”.

Ruch 5 Gwiazd bez sympatii podatników

Rzuca się w oczy brak na liście beneficjentów pretendenta do wyborczego zwycięstwa w marcowych wyborach, a mianowicie Ruchu 5 Gwiazd byłego komika Beppe Grillo. Obserwatorzy wymieniają dwie alternatywne przyczyny tej sytuacji. Według jednej szkoły jako „ruch” nie jest on uważany za partię polityczną i nie bierze udziału w podziale funduszu, jaki powstaje z odpisów dwóch promili. Według innej szkoły to sam ruch brzydzi się uzyskiwanymi w ten sposób pieniędzmi i odmawia ich przyjęcia. Dzieląc uzyskane przez poszczególne partie fundusze przez liczbę odpisów dziennik zrzeszenia przedsiębiorców „Il Sole-24 Ore” ustalił, że najzamożniejsi są sympatycy działającej w Górnej Adydze Sudtiroler Volkspartei, bo inkasuje ona od każdej deklaracji podatkowej średnio dwadzieścia euro.

Karta wyborcza i deklaracja podatkowa – kij i marchewka dla polityków

System finansowania partii politycznych w ten sposób powstał w 2014 roku na miejsce systemu przewidującego przyznawanie każdej z nich ze skarbu państwa sumy proporcjonalnej do zdobytych głosów w wyborach. Liczba związanych z tym nadużyć przekroczyła w końcu lat 90. granice społecznej wytrzymałości i musiały one zrezygnować z tego źródła utrzymania. Spróbowano zdać się na dobre serce podatnika, który otrzymał jeszcze jedną możliwość uszczęśliwienia swych politycznych faworytów. Nie tylko tradycyjnie w kabinie wyborczej, lecz również w domowym zaciszu, wypełniając deklarację podatkową.