Własne mieszkanie po kilku latach pracy za granicą
Chcesz zarobić na mieszkanie w Polsce pracując za granicą? Najlepiej wyjechać do Luksemburga, Belgii czy Holandii. Gdyby udało się odłożyć każde zarobione euro, powrót do domu możliwy byłby już po kilku latach - wynika z analizy przeprowadzonej przez Home Broker z okazji Międzynarodowego Dnia Migracji.
Liczbę polskich emigrantów zarobkowych można szacować na około 2 miliny osób – wynika z danych GUS. Na drodze do wyjazdu nie stoją już trudności z podjęciem legalnej pracy w krajach tzw. „starej Unii” – ostatnie bariery padły w Austrii i Niemczech w połowie 2011 roku. W poszukiwaniu wyższych zarobków i lepszego standardu życia Polacy wybierają najczęściej Niemcy i Wielką Brytanię, choć sporą popularnością cieszą się też: Irlandia, Holandia, Francja, Włochy czy kraje skandynawskie (głównie Norwegia). W krajach tych przeciętne miesięczne wynagrodzenie osoby pracującej na pełny etat bywa nawet kilkukrotnie wyższe niż nad Wisłą. Nawet wynagrodzenie minimalne może być znacznie wyższe niż polska średnia.
Z okazji Międzynarodowego Dnia Migrantów Home Broker sprawdził jak duże są dysproporcje pomiędzy poziomami osiąganych dochodów w krajach europejskich i jak długo trzeba pracować za granicą, żeby zarobić na własne „cztery kąty” w Polsce. Trzeba bowiem pamiętać, że nie wszyscy emigranci zarobkowi planują za granicą osiedlić się na stałe. Część traktuje pracę poza granicami kraju jako rozwiązanie przejściowe i docelowo planuje wrócić do Polski. Aby oszacować jak długo trzeba pracować w poszczególnych krajach, aby zarobić równowartość mieszkania w Polsce, przyjęliśmy, że dochód jest odkładany w całości. W praktyce więc czas oszczędzania jest znacznie dłuższy, bo przynajmniej część zarabianych pieniędzy pochłaniają koszty utrzymania. Do obliczeń posłużyliśmy się minimalnym dochodem w poszczególnych krajach podawanym przez Eurostat. Niestety trzeba zauważyć, że w takich krajach jak Niemcy, Macedonia czy Cypr płaca minimalna ustalana jest dla wybranych zawodów. Są także kraje, gdzie nie ma płacy minimalnej. Do grona tego należą: Dania, Włochy, Szwecja, Islandia, Norwegia, Szwajcaria, Austria, Finlandia.
Czasem wystarczą mniej niż trzy lata
Wysokie minimalne wynagrodzenia w takich krajach jak: Luksemburg, Belgia, Irlandia, Holandia, Francja czy Wielka Brytania powodują, że suma dochodów tam osiąganych nawet na poziomie minimalnym wystarczyłaby na zakup przeciętnego dwupokojowego mieszkania w jednym z 10 największych polskich miast. Przeciętna cena transakcyjna takiej nieruchomości wyniosła bowiem w br. 236,3 tys. zł – wynika z danych Home Broker. Dla porównania minimalne wynagrodzenie w Luksemburgu przekracza 1,8 tys. euro rocznie. W ciągu roku daje to równowartość 88,2 tys. zł (przyjmując kurs na poziomie 4,08 zł za euro). W tym wypadku wystarczy więc mniej niż trzy lata pracy i to za minimalną płacę, aby suma osiągniętych dochodów zrównała się z wartością polskiego „M”.
W pozostałych wymienionych krajach minimalna stawka za pracę wynosi – zgodnie z danymi Eurostatu – od 1,2 (Wielka Brytania) do niespełna 1,5 tys. euro (Belgia) miesięcznie. W efekcie w krajach tych suma osiąganych dochodów po od 39 (3,3 lata) do 47 miesiącach (3,9 lat) zrównałby się z wartością dwupokojowego mieszkania w dużym polskim mieście.
W USA już nie takie eldorado
W przygotowanym porównaniu popularne swego czasu Stany Zjednoczone wypadają gorzej. Zgodnie z szacunkami Home Broker, suma dochodów tam osiąganych zrównałaby się z wartością modelowego lokum po niecałych 5 latach. Eurostat szacuje bowiem, że minimalne wynagrodzenie w USA stanowi równowartość prawie 1 tys. euro miesięcznie. W skali roku daje to równowartość 48,9 tys. zł.
W Polsce trzy razy dłużej
Wyniki te są lepsze niż w Polsce. Nad Wisłą, biorąc pod uwagę płacę nie minimalną, ale nawet średnią w największych miastach, odkładanie każdej złotówki wynagrodzenia pozwoliłoby na uzbieranie kwoty odpowiadającej wartości 2-pok. mieszkania dopiero po około 7 – 8 latach. Jest to więc wynik nawet trzykrotnie gorszy niż w krajach o wysokich zarobkach. Jeszcze gorzej byłoby, gdyby kierować się w obliczeniach dla Polski płacą minimalną. Dziś jest ona na poziomie 1500 zł miesięcznie (brutto). W efekcie suma otrzymywanego wynagrodzenia minimalnego zrównałaby się z ceną modelowego mieszkania dopiero po ponad 13 latach.
Nie opłaca się wyjeżdżać do Grecji, na Maltę i do Bułgarii
W Europie jest też wiele krajów, do których nie warto wyjeżdżać w celach zarobkowych – o ile oczywiście przyjąć, że wyjazd wiązałby się z pracą za minimalną płacę. Do krajów tych można zaliczyć Grecję. Pomijając nawet kwestie wysokiego bezrobocia i napięć społecznych, minimalne wynagrodzenie jest tam na poziomie zbliżonym do rodzimej średniej płacy (680 euro miesięcznie). Podobna sytuacja ma miejsce na znacznie spokojniejszej gospodarczo i politycznie Malcie.
W Europie są też oczywiście kraje, w których poziom wynagrodzeń jest znacznie niższy niż w Polsce. Dobrym przykładem są kraje niedawno przyjęte do Wspólnoty, a więc Bułgaria i Rumunia. Tam minimalna płaca to równowartość niewiele ponad 600 zł miesięcznie. Osiągając tam wynagrodzenie na poziomie płacy minimalnej, można zarobić na polską „dwójkę” dopiero po ponad 30 latach.
Bartosz Turek, Robert Latuszek
Home Broker