Felieton: Wielkanocny prezent
Ustawodawcy i prezydent zrobili bankom prezent pod... No właśnie, pod co? Jajko? Zajączka? W każdym razie nowelizacja ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym, którą w poniedziałek podpisał prezydent, wprowadza nowe zasady księgowania przez banki składek na BFG. Już nie będzie to księgowanie roczne, ale kwartalne. To oczywiście korzyść dla banków, same o to prosiły, ale...
Intencje ustawodawcy zdradza uzasadnienie: płacące składkę jednorazowo banki mogłyby wykazać stratę, to oznaczałoby najprawdopodobniej wprowadzenie programu naprawczego, to zaś oznaczałoby, że realizująca go instytucja nie będzie płaciła podatku bankowego.
No i mamy teraz grono kilkudziesięciu banków komercyjnych, jak jeden mąż płacących podatek… tylko jak długo? Przecież, jak poinformował przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk, rząd chce wprowadzić przewalutowanie kredytów we frankach szwajcarskich, by pomóc kredytobiorcom. To nic, że Komisja Nadzoru Finansowego obnażyła słabości prezydenckiego projektu pomocy, dokładnie jedną podstawową: potężne osłabienie systemu bankowego, grożące wręcz kryzysem finansowym. Tymczasem minister powtarza: powinna być jakaś forma pomocy. Czy powinna – to pierwsze pytanie. Nikt do brania kredytów walutowych nie zmuszał. Zachęcał – to fakt. Niektórzy wątpią, czy to były kredyty, czy raczej instrumenty finansowe – wtedy sprzedawane niezgodnie z dyrektywą MIFiD. Tak czy owak: frankowicze płaczą politycy się litują – a ci sami frankowicze, jak wynika z analizy Biura Informacji Kredytowej, lepiej radzą sobie ze terminowym spłacaniem rat niż „złotówkowicze”.
Pisankowy prezent zatem dużo bankom nie pomoże. Lepiej, gdyby dostały go pod choinkę – może byłby trwalszy. Tymczasem kwartalne płatności składek na BFG to rozwiązanie tylko na ten rok. W 2017 będą naliczane według całkiem nowej, ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym. Ponieważ trwają nad nią prace w Sejmie, proponuję już zacząć się bać.
Przemysław Szubański