Wiceprezes Pekao: bank jest otwarty na przejęcia towarzystw funduszy inwestycyjnych
„Z punktu widzenia rynku kapitałowego i bankowości prywatnej obecna sytuacja nie jest łatwa. Mieliśmy fantastyczne dwa lata pandemiczne, gdy stopy procentowe były na poziomie zerowym, więc w naturalny sposób klienci poszukiwali alternatywy. Stąd wziął się bardzo duży powrót klientów na giełdę, stąd też bardzo duża grupa nowych klientów, którzy się na giełdzie pojawili. Teraz sytuacja się diametralnie zmieniła, mamy wysokie stopy procentowe, jest dosyć ciekawa oferta depozytowa, w związku z tym firmy inwestycyjne zarządzające majątkiem klientów czy TFI muszą się dostosować” – powiedział wiceprezes Pekao Jarosław Fuchs, który nadzoruje Pion Bankowości Prywatnej i Produktów Inwestycyjnych.
„Rynek w ciągu kilku ostatnich dni bardzo się zmienił. Pojawiły się wreszcie oferty depozytowe, których wcześniej nie było, bo sektor cały czas trzymał oprocentowanie na niskim poziomie i praktycznie nie płacił przy wysokiej inflacji” – dodał.
Polski klient jest bardzo konserwatywny
Zwraca uwagę, że polski klient jest bardzo konserwatywny. Nie jest skłonny do ponoszenia ryzyka i szuka produktu, który daje mu gwarancję kapitału.
„Gdy popatrzymy na depozyty w okolicach 5 proc., to część inwestycyjna naszego banku musi tworzyć produkty, które dadzą już dwucyfrowy zwrot przy zachowaniu bezpieczeństwa. Rynek jest przygotowany, żeby tego typu narzędzia zaoferować” – powiedział Fuchs.
„W bankowości prywatnej takie produkty jak certyfikaty inwestycyjne mamy w ofercie już od dłuższego czasu. To produkty raczej średnio i długoterminowe, z gwarancją zwrotu kapitału, szyte pod indeksy czy akcje określonych spółek. Mamy na giełdzie duże spadki, więc to może być dobry moment na wejście w certyfikaty. Oczywiście nie wiemy, czy za kilka miesięcy te spadki jeszcze się nie pogłębią, ale doświadczenie uczy, że na rynku jest cykliczność i w okresie spadków dobrze jest wejść w taki produkt” – dodał.
Utrzymanie poziomu aktywów pod zarządzaniem jak na początku 2022 r.
Wiceprezes Banku Pekao chciałby, żeby Pekao TFI przynajmniej utrzymało poziom aktywów pod zarządzaniem jak na początku 2022 roku. Pod koniec zeszłego roku aktywa Pekao TFI wynosiły ponad 20 mld zł, co dawało 6,75 proc. udziału w rynku.
Biorąc pod uwagę dzisiejszą skalę odpływów z funduszy, to co się dzieje na rynku, moim marzeniem jest, żebyśmy mieli na koniec 2022 roku przynajmniej poziom aktywów pod zarządzaniem jak na początku tego roku.
– powiedział.
„Żeby zwiększyć udział w rynku TFI najprościej byłoby przejąć inny podmiot. Mam świadomość, że jest kilka TFI, nad którymi warto się zastanowić. Na tym rynku ważny jest efekt skali. Jestem otwarty na wszelkie propozycje, rozglądam się. Cały czas myślimy też jak zoptymalizować ten biznes, jednak najważniejsze, aby mieć dobrą ofertę i produkt, który klienci zaakceptują” – dodał Jarosław Fuchs.
Fundusze obligacyjne odbiją na przełomie trzeciego i czwartego kwartału
Wiceprezes Pekao zgadza się z prognozami, że na przełomie trzeciego i czwartego kwartału 2022 roku fundusze obligacyjne odbiją. To będzie moment, że zaczną też zapewne wracać środki do funduszy inwestycyjnych po silnych odpływach w marcu i kwietniu tego roku.
„Obecna sytuacja na rynku TFI to duże wyzwanie dla firm inwestycyjnych. W dużo bardziej komfortowej sytuacji są duże TFI, które mają mocne zaplecze kapitałowe i mogą uzyskać dofinansowanie ze strony właściciela, w znacznie gorszej są mniejsze, prywatne TFI, które mogą mieć okresowe problemy z płynnością” – powiedział.
Wzrost udziału Biura Maklerskiego Pekao w obrotach na giełdzie do ok. 8 proc. do 2024 r.
Mówiąc o Biurze Maklerskim Pekao, Jarosław Fuchs przypomina, że strategia Banku Pekao do 2024 roku zakłada wzrost jego udziału w obrotach na giełdzie do około 8 proc.
„Ambicje mamy bardzo duże, dzisiaj nasz udział w rynku oscyluje w okolicach 5 proc., w naszej strategii do końca 2024 roku określiliśmy cel na około 8 proc. Mam świadomość, że jeśli chodzi o klienta detalicznego będzie bardzo trudno to osiągnąć. Rynek domów maklerskich jest już dosyć mocno zdywersyfikowany. 95 proc. operacji odbywa się poprzez internet. Pojawiają się nowi gracze, są fintechy, jest coraz więcej rozwiązań, które są alternatywą w stosunku do domów maklerskich. To dla nas duża konkurencja” – powiedział Jarosław Fuchs.
„Dlatego bardzo mocno postawiliśmy na klienta instytucjonalnego, on ma spowodować, że będziemy kierować się w stronę tych 8 proc. Zatrudniliśmy silny zespół analityków. Teraz już kompletnie inna jest nasza pozycja jeśli chodzi o część analityczną. Dla klienta instytucjonalnego kluczowy jest dostęp do informacji. Chcemy ten zespół jeszcze mocniej rozbudować, by mieć pokrycie we wszystkich branżach. Jest też kwestia otwarcia się na rynki zagraniczne, mocno o tym myślimy, bo widzimy, że jest to przyszłość” – dodał.
Utrzymanie się w pierwszej trójce największych polskich biur maklerskich
Wiceprezes Fuchs ocenia, że ambicją BM Pekao jest utrzymanie się w pierwszej trójce największych polskich biur maklerskich.
„Chciałbym być top 3, jeśli chodzi o biura maklerskie w Polsce, oczywiście mierzyłbym w pozycję lidera, ale wiem, że to byłoby bardzo ciężkie wyzwanie. Mamy na polskim rynku międzynarodowych graczy, którzy obsługują bardzo duże transakcje, więc wejście do TOP 3 jeśli chodzi o cały rynek będzie bardzo trudne. Natomiast patrząc przez pryzmat tylko polskich firm inwestycyjnych, to jest to jak najbardziej realne, bo już dzisiaj jesteśmy 2-3 graczem” – powiedział.
Nowy typ obligacji detalicznych
Premier Mateusz Morawiecki podczas niedawnego kongresu Impact w Poznaniu poinformował, że Ministerstwo Finansów wdraża nowy typ obligacji detalicznych, rocznych opartych na stopie referencyjnej NBP. Obligacje detaliczne 2-letnie mają być oferowane z dodatkową marżą ponad stopę referencyjną. Obligacje początkowo oferować będzie tylko PKO BP, ale za kilka miesięcy dołączy również Bank Pekao.
Czytaj także: Biuro Maklerskie Pekao liczy na wzrost popytu na nowe obligacje detaliczne >>>
Wiceprezes Fuchs wskazuje, że pojawienie się oprocentowania na depozytach to właśnie efekt decyzji MF o wprowadzeniu nowych obligacji detalicznych, które będą emitowane przy oprocentowaniu 5,25 proc., co w sposób automatyczny wymusiło na sektorze podniesienie oprocentowania depozytów.
„Dzisiaj cały tort jest w rękach naszej konkurencji, my od dłuższego czasu pracujemy nad tym projektem, jesteśmy już mocno zaawansowani. Planowaliśmy pierwotnie pojawić się na rynku z tym produktem pod koniec roku. Oczekiwania ze strony Ministerstwa Finansów są tak duże, że tego tortu powinno wystarczyć dla wszystkich. Oprocentowanie obligacji będzie atrakcyjne, więc w naturalny sposób duża część oszczędności wróci na rynek” – powiedział wiceprezes Banku Pekao.
Czytaj także: Czy będzie warto kupić rządowe obligacje antyinflacyjne?
Wiceminister finansów Artur Soboń w kuluarach Konferencji Izby Domów Maklerskich w Bukowinie Tatrzańskiej oceniał, że w 2022 r. resort pozyska ponad 50 mld zł z emisji obligacji detalicznych.
„Myślę, że nie powinno być najmniejszego problemu z osiągnięciem sprzedaży na zakładanym przez MF poziomie minimum 50 mld zł, a może nawet więcej” – powiedział Jarosław Fuchs.
„Od dłuższego czasu początku mojej pracy w banku zakładałem, że musimy mieć w ofercie obligacje Skarbu Państwa, bo tego instrumentu nam brakowało. Widzieliśmy, co się działo na rynku, w trudnych czasach traciliśmy środki i aktywa na rzecz konkurencji, bo tam był ten bezpieczny produkt. Posiadając go na półce możemy klientom zdywersyfikować portfele i zbudować taką ofertę, która będzie zawierała również bezpieczny element w postaci obligacji skarbowych” – dodał.
Wiceprezes Pekao wskazuje, że obecnie kredyt bankowy przez wysokość oprocentowania staje się dosyć drogim narzędziem finansowania firm. Jego zdaniem, to szansa dla rynku kapitałowego, i ma on nadzieję, że powróci tendencja wzrostowa jeśli chodzi o emisje akcji czy IPO.
„Obecnie na rynku ofert akcji mamy wyhamowanie, zapewne z powodu otoczenia, w tym wojny za wschodnią granicą. Mamy przykłady IPO, które zostały wstrzymane ze względu na niepewną sytuację. Trzeba jednak pamiętać, że w Stanach Zjednoczonych około 80 proc. inwestycji jest finansowanych przez rynek kapitałowy, w Polsce jest to około 20 proc., więc jest gigantyczna przestrzeń do wzrostów. Mimo niesprzyjającego otoczenia i mimo tego, że ludzie wycofują środki z giełdy, bo są spadki, pozostaję optymistą. Mieliśmy w ostatnich latach kilka bardzo dużych i udanych debiutów na giełdzie, którym towarzyszyły bardzo duże redukcje zleceń. Rynek długu, obligacji korporacyjnych będzie funkcjonował, bo nawet jeśli przedsiębiorstwo ma obecnie łatwy dostęp do kredytów, to gdy przyjdzie gorszy okres, banki mogą się usztywnić” – powiedział.