Warszawscy inwestorzy postawili na Amerykę
Indeks naszych blue chipów wbrew spadkom w Europie i obawom o głosowanie w Izbie Reprezentantów Stanów Zjednoczonych odważnie poszedł w górę. Inwestorzy uwierzyli w amerykańskich polityków.
Początek czwartkowych notowań na warszawskim parkiecie zapowiadał niezbyt przyjemne chwile dla posiadaczy akcji. Złe rokowania sprawdziły się jednak jedynie w segmencie małych i średnich spółek. W przypadku blue chipów byki dwukrotnie podjęły próbę powstrzymania trwającej od kilku dni przeceny. Za pierwszym razem poszły śladem poprawiających się przed południem nastrojów na giełdzie we Frankfurcie. Po południu zmotywowała je do działania mniejsza niż się spodziewano liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych Amerykanów, która po raz pierwszy od dłuższego czasu okazała się minimalnie niższa niż 400 tys.
WIG20 zaczął dzień od spadku o 0,8 proc., a indeks szerokiego rynku niewiele mu ustępował. Wskaźniki małych i średnich spółek na otwarciu zniżkowały po 0,5-0,6 proc. Sytuacja jednak dość szybko wróciła do stanu typowego dla kilku poprzednich tygodni. mWIG40 i sWIG80 ruszyły w dół. Ten ostatni po raz kolejny pogłębił roczne minimum swej wartości, oba zaś do końca dnia raziły słabością i nie reagowały na poprawę nastrojów w gronie największych firm. Początkowo wśród nich liderami spadków były papiery Bogdanki i Lotosu, tracące po 2 proc. Nieco później dołączyły do nich akcje GTC, PBG i Getinu. Spora część blue chipów zniżkowała po około 1 proc. Jednak już pierwsza godzina przyniosła zdecydowaną poprawę sytuacji. WIG20 znalazł się zaledwie dwa punkty poniżej środowego zamknięcia. Do południa poruszał się zgodnie ze wskazówkami wysyłanymi z Frankfurtu i szybko wrócił niemal do punktu startu. Druga próba wyjścia nad kreskę także okazała się nieudana.
Na głównych giełdach europejskich początek notowań był jeszcze mniej udany dla byków niż w Warszawie. Indeksy w Paryżu i Frankfurcie traciły na otwarciu po ponad 1 proc. Tym razem słabszy okazał się DAX i tak już pozostało do końca dnia. Znacznie lepiej radził sobie londyński FTSE, który w najgorszym momencie szedł w dół o 0,7 proc. Po dwóch dniach mocnej przeceny wskaźniki w Lizbonie i Mediolanie nie pogłębiały już spadków, za to o ponad 1,5 proc. spadek notowano w Dublinie.
Wbrew wcześniejszym optymistycznym wskazaniom kontraktów, indeksy na Wall Street nie zaczęły sesji od zwyżki, lecz wystartowały z poziomu minimalnie niższego od środowego zamknięcia. Lepsze informacje dotyczące rynku pracy wystarczyły jedynie na krótki zryw.Pomogły dopiero dane o wzroście indeksu kupna nowych domów o 2,4 proc. Skala zwyżki indeksów sięgająca 0,4-0,6 proc. nie zachwycała, szczególnie w kontekście silnej przeceny dzień wcześniej. Zrobiła jednak wrażenie na naszym parkiecie. WIG20 zdołał w końcu nie tylko wyjść na plus, ale nawet wznieść się powyżej 2700 punktów. Papiery jedynie pięciu spółek wchodzących w jego skład kończyły dzień pod kreską. Ostatecznie zyskał 1,17 proc., WIG wzrósł o 0,75 proc., mWIG40 spadł o 0,05 proc., a sWIG80 o 0,28 proc. Obroty wyniosły 770 mln zł.
Komentarz przygotował
Roman Przasnyski, Open Finance