Walka z kryzysem na dwóch frontach

Walka z kryzysem na dwóch frontach
Fot. stock.adobe.com/Phongphan Supphakank
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Nowy tydzień rynki finansowe rozpoczęły w minorowych nastrojach, u źródła których ponownie leży europejski kryzys zadłużenia. Już przed weekendem uwagę przykuwały problemy finansowe autonomicznych regionów Hiszpanii.

Prawdopodobnie będzie więcej chętnych na pomoc rządową niż tylko Walencja i Murcia. Spekuluje się o Kastylii, Wyspach Kanaryjskich i Andaluzji. Dodatkowo na wokandę rynków wraca temat Grecji, gdzie dziś inspektorzy Troiki wracają, aby oceniać postępy we wdrażaniu programu oszczędnościowego, którego wyniki z pewnością nie będą zadowalające (Grecy nie wykonali ponad 200 z 300 obowiązkowych punktów planu). Już wiadomo, że kolejna transza pomocy nie zostanie Atenom wypłacona wcześniej jak we wrześniu ze względu na opóźnienia w ocenie reform.

Tym samym mogą one mieć problem z wykupieniem zapadających 20 sierpnia obligacji o wartości 3,2 mld EUR. Na plus należy zaliczyć brak potwierdzenia informacji dziennika Der Spiegel o wycofaniu się MFW z pomocy Grecji – dziś będzie on rozmawiał z tamtejszym rządem nad sposobem dalszej współpracy. To jednak tylko jedna z pozytywnych informacji w morzu negatywnych. Do tych drugich należy zaliczyć jeszcze obniżenie perspektywy ratingu Niemiec, Luksemburga i Holandii ze stabilnej do negatywnej przez agencję Moody’s, podyktowaną obawą o rozwój kryzysu zadłużenia. Kraje te aktualnie posiadają rating AAA. Działania agencji nie są już jednak uznawane przez rynki za właściwy barometr, a obligacje państw takich jak Niemcy będą cały czas traktowane jako bezpieczna przystań (wczoraj rentowność 10-letniego długu spadła do rekordowych 1,16 proc., a dziś rano jest niewiele wyżej, bo na 1,175 proc.). Natomiast decyzja o podwyższeniu depozytów zabezpieczających dla instrumentów pochodnych opartych o obligacje skarbowe hiszpańskie i włoskie przez izbę rozliczeniową LCH.Clearnet może już mieć istotne negatywne przełożenie na rentowności instrumentów bazowych.

Rynek długu państw peryferyjnych, przede wszystkim Hiszpanii, reaguje na doniesienia o kolejnych problemach w sposób mocno emocjonalny. Wczoraj wyprzedaż 10-letnich obligacji spowodowała, że ich rentowności wzrosły do rekordowego w historii strefy euro poziomu 7,56 proc. Dziś rano są ledwie 4 pb niżej. Koszt włoskiego długu sięga natomiast 6,32 proc. Brak negatywnej korelacji długu hiszpańskiego z kursem eurodolara trwał od kilku dni – rentowności podążały w górę, do 7 proc. i wyżej, a eurodolar próbował odreagowywać spadki. W piątek jednak mocniejszy ruch w dół pokazał, że niemożliwy jest wzrost euro bez braku wsparcia ze strony rynku długu. Wczoraj minima zostały pogłębione do 1,2067, a więc poziomów najniższych od czerwca 2010 r. Aktualnie kurs jest lekko powyżej 1,21, jednak wciąż znajduje się pod presją sprzedających. Wsparciem jest psychologiczny poziom 1,20, którego przełamanie może skutkować testem minimum z 7 czerwca 2010 na 1,1876. Przy tych negatywnych nastrojach mocno tracił złoty – kurs EUR/PLN przebił poziom 4,20, a USD/PLN 3,46. Był to ruch silniejszy niż na forincie czy koronie czeskiej, jednak warto zaznaczyć, że te waluty były dużo słabsze w poprzednich dniach. Tym razem zareagował on tak negatywnie na pogorszenie nastrojów ze względu na wzrost rentowności 10-letnich obligacji do blisko 5 proc., jednak wg dealerów skarbowych obrót nie był duży, co wskazuje na dystrybucję wśród krajowych a nie zagranicznych instytucji. Zatem nie można jeszcze stwierdzić, że złoty szybko nie odreaguje wczorajszych strat, jednak otoczenie zewnętrzne nie może mu aż tak przeszkadzać.

We wtorkowym kalendarium na pierwszy plan zdecydowanie wysuwają się indeksy PMI. W nocy został opublikowany indeks PMI dla przemysłu z Chin, który w lipcu wzrósł do 49,5 pkt z 48,2 pkt odnotowanych w czerwcu. Jest to najwyższy poziom od lutego, ale wciąż poniżej 50 pkt, zatem jedynie tempo spadku aktywności wytwórczej uległo zmniejszeniu. Niemniej, jest to pozytywna informacja. Największe przełożenie na notowania giełd, eurodolara i polskiej waluty będą jednak miały indeksy PMI z Europy. O godz. 9:28 podany zostanie wstępny odczyt dla Niemiec – oczekuje się, że PMI przemysłowy w lipcu wzroście do 45,3 pkt, a usługowy do 50 pkt. Dla strefy euro dane opublikowane będą pół godziny później i tutaj oczekuje się także lekkiego wzrostu, odpowiednio do 45,3 pkt oraz 47,3 pkt. O godz. 14:58 indeks PMI dla przemysłu z USA (prog. 52,1 pkt) pokaże, jak wygląda sytuacja sektora wytwórczego za Oceanem. W międzyczasie, bo po godz. 10:30, będą znane wyniki aukcji 2- i 6-miesięcznych hiszpańskich bonów skarbowych o maksymalnej puli 3 mld EUR.

Decydujące dla nastrojów będą jednak indeksy PMI i kolejne wieści z Grecji i Hiszpanii. Po wczorajszej gwałtownej przecenie, jeśli tylko dane nie rozczarują, możliwa jest pewna stabilizacja, chociaż presja na wyprzedaż ryzykownych aktywów będzie dalej odczuwalna.

Łukasz Rozbicki
Dom Maklerski AFS