W ramach IKE lub IKZE na obligacjach można zarobić więcej
Inwestowanie w obligacje korporacyjne w ramach rachunku maklerskiego prowadzonego w formie indywidualnego konta emerytalnego oznacza zdecydowanie wyższe zyski. Dodatkowo można też korzystać kupując obligacje tuż przed wypłatą odsetek.
Śmierć i podatki, czyli dwie rzeczy, których w życiu możemy być pewni. W przypadku podatków jest jednak o tyle dobrze, że przynajmniej części z nich można uniknąć, a przynajmniej odroczyć. Ciekawym przypadkiem jest połączenie jednego z drugim, gdy ktoś sprzedaje obligacje tuż przed dniem ustalenia praw do odsetek, żeby podatek odroczyć, a ten kto kupuje, korzysta z możliwości nabycia jej z nieco wyższą rentownością, bo sprzedający często w takiej sytuacji są skłonni nieco spuścić z ceny. Mowa o bardzo specyficznym przypadku, w którym ten kto kupuje, posiada rachunek maklerski w ramach indywidualnego konta emerytalnego (IKE) lub indywidualnego konta zabezpieczenia emerytalnego (IKZE).
Weźmy na przykład obligację wyemitowaną przez dowolną firmę, której oprocentowanie to 8 proc. w skali roku, a wartość nominalna 1000 zł. Zakładamy, że wypłaca ona odsetki co sześć miesięcy. Zazwyczaj ich notowania oscylują w okolicach 100,5-101 proc. wartości nominalnej. Jednak tuż przed dniem ustalenia praw do odsetek znalazł się inwestor, który taką obligację był gotów sprzedać po cenie nominalnej. Kupujący zapłacił więc nominał plus skumulowane dotąd odsetki, czyli 1000 zł plus blisko 40 zł (żeby nie komplikować dodatkowo obliczeń, pomijamy prowizje maklerskie).
Ten, który sprzedał, skorzystał na tym, że od narosłych, ale nie wypłaconych odsetek, które zapłacił mu kupujący w cenie nabycia, nie został potrącony 19-proc. podatek od zysków kapitałowych. Wypłata odsetek od obligacji wygląda bowiem dokładnie tak samo jak wypłata dywidendy w przypadku akcji, czyli pieniądze trafiające na rachunek maklerski są już kwotą netto. Z kolei zysk wynikający z różnicy między ceną nabycia a ceną sprzedaży papierów wartościowych rozliczany jest raz do roku. Kupujący zatem odroczył sobie płatność podatku do końca kwietnia kolejnego roku, dlatego opłacała mu się nawet sprzedaż po nieco niższej cenie, bo pieniądze z tytułu odroczonego podatku mógł jeszcze przez rok inwestować, dodatkowo na nich zarabiając.
Patrząc teraz z drugiej strony transakcji, jeśli inwestor kupujący zrobił to w ramach zwykłego rachunku maklerskiego, to z takiej transakcji nie będzie specjalnie zadowolony. Zapłacił bowiem 1040 zł, niestety, gdy dzień później wypłacone mu zostaną odsetki, dostanie tylko 32,40 zł (40 zł*0,81). Stracił więc na całej operacji 7,60 zł. Jeśli jednak transakcji dokonałby w ramach rachunku maklerskiego IKE lub IKZE, otrzymałby odsetki w pełnej wysokości, zyskując dodatkowo na korzystniejszej cenie zakupu. Wynika to z faktu, że podstawową korzyścią oszczędzania/inwestowania w ramach IKE i IKZE jest zwolnienie z podatku od osiąganych zysków kapitałowych. Zwolnienie to jest warunkowe, bo w pełni nabywa się do niego prawo dopiero po ukończeniu 60 roku w przypadku IKE lub 67 roku życia w przypadku IKZE, jednak do tego czasu, jeśli nie wypłacimy pieniędzy, cały czas obowiązuje.
Z pozoru mogłoby się wydawać, że chodzi o niewielkie kwoty, jednak jeśli odnieść je do skali potencjalnych zysków, o jakich możemy mówić w przypadku obligacji emitowanych przez przedsiębiorstwa (obecnie ok. 7-8 proc. brutto), to wygląda to już zupełnie inaczej. Inwestując w ramach IKE/IKZE na 8 proc., zarabiamy 8 proc. Taka sama inwestycja w ramach zwykłego rachunku maklerskiego oznacza zysk w wysokości niespełna 6,5 proc. Różnica, zwłaszcza z punktu widzenia długoterminowego oszczędzania, np. z myślą o dodatkowej emeryturze, jest kolosalna. Przykładowo, odkładając przez 30 lat określoną kwotę przy 6,5-proc. średniej rocznej stopie zwrotu, łączny zysk z inwestycji wyniesie ok. 210 proc. Przy 8-proc. stopie zwrotu zysk podskoczy do blisko 320 proc. Dlatego właśnie warto zwracać uwagę na te z pozoru niewielkie różnice, bo w dłuższym okresie waga każdego punktu procentowego nabiera zdecydowanie większego znaczenia.
Bernard Waszczyk
Open Finance