W oczekiwaniu na Fed
Na rynku głównej pary walutowej pierwsze godziny wtorkowej sesji europejskiej przyniosły jeszcze niewielkie osłabienie euro wobec dolara po tym jak dzień wcześniej amerykańską walutę pociągnęły w dół słabsze dane z USA. Potencjalnie możliwą silniejszą aprecjację dolara ograniczają bowiem oczekiwania, że amerykańska Rezerwa Federalna na kończącym się w środę posiedzeniu przedstawi komentarz w tonie gołębim.
Takie przypuszczenia szczególnie nasiliła wczorajsza publikacja danych pokazujących spadek o 1,3% zamówień na dobra trwałe w USA. Rynek spodziewał się wzrostu o 0,5% po tym jak miesiąc wcześniej odnotowano minus 18,4%. Po publikacji raportu kurs EURUSD wzrósł o 0,5% do poziomu 1,276. Kolejne dane dot. rynku nieruchomości (słabszy od oczekiwań indeks cen nieruchomości Case/Shiller 20) utrwaliły mocną pozycję euro względem dolara. Zaskoczył też (choć już pozytywnie) wskaźnik zaufania Conference Board (wzrost do 94,5 pkt wobec oczekiwanych 87,0 pkt) przycinając nieco skrzydeł wspólnej walucie. Niemniej dzisiaj od rana kurs EURUSD notowany jest wciąż wysoko, w okolicach 1,274.
W kraju złoty pozostawał we wtorek pod wpływem czynników zewnętrznych, polski kalendarz publikacji makroekonomicznych nadal jest pusty i taki pozostanie do poniedziałku (3 XI), kiedy to Markit opublikuje wskaźnik aktywności dla przemysłu. Przez większą część wczorajszej sesji europejskiej kurs EURPLN oscylował w okolicach poniedziałkowego zamknięcia tuż poniżej 4,23. Dopiero po serii publikacji słabszych od oczekiwanych danych z USA złoty zaczął wyraźnie tracić na wartości, co zapewne miało związek z rosnącymi obawami, że ostatni silnik na jakim leci obecnie światowa gospodarka (czyli USA) zwalnia obroty. Szybko jednak przyszło odreagowanie i powrót w okolice 4,215 co miało związek z publikacją Conference Board.
We wtorek spore ruchy widzieliśmy na kursie korony szwedzkiej. SEK osiągnął wczoraj najniższy od czterech lat poziom względem dolara i był najsłabszy od czterech miesięcy w stosunku do euro, po tym jak szwedzki bank centralny zaskoczył inwestorów, obniżając koszt pieniądza do zera. Większość analityków oczekiwała, że Riksbank, by przeciwdziałać zagrożeniu deflacją, obniży główną stopę do 0,1% z 0,25%. W efekcie kurs USDSEK wzrósł do 7,4 poziomu najwyższego od września 2010 roku. Dodatkowo bank przedstawił niższą niż wcześniej ścieżkę stóp procentowych na kolejne okresy i zapowiedział, że będzie utrzymywał ich niski poziom, dopóki inflacja nie powróci do 2,0%. Wydawałoby się, że perspektywy dla SEK pozostają negatywne, ale bardzo głęboka przecena korony nie jest prawdopodobna chociażby ze względu na dobre perspektywy gospodarcze kraju. Ponadto, łagodna polityka monetarna w Eurolandzie, który jest głównym partnerem handlowym Szwecji, będzie powodować, że korona zacznie zyskiwać wobec euro, zwiększając presję na wyhamowanie inflacji.
Zaskakująca rynek decyzja szwedzkiego banku centralnego pokazuje, że problem niskich cen nie dotyka jedynie krajów strefy euro, czy krajów posiadających olbrzymi dług (według Eurostatu, w pierwszym półroczu dług publiczny w strefie euro wzrósł do 9.26 bln euro, sięgając 92.7% PKB). Szwecja jest bowiem jednym z przykładów kraju z ożywieniem gospodarczym bez inflacji. Podczas gdy kryzys zbiera krwawe żniwo w całej Unii Europejskiej, Szwecja mu się wciąż opiera. Opublikowane wczoraj dane pokazały, że rośnie sprzedaż detaliczna (we wrześniu o 2,8%) i nadal utrzymuje się nadwyżka w bilansie handlowym (we wrześniu na poziomie 1,4 mld SEK). Pierwsze dwa kwartały br. roku przyniosły Szwecji wzrost gospodarczy sięgający prawie 2,0%. Według prognoz Riksbanku w całym 2014 roku PKB wyniesie 1,7%, w przyszłym roku ma już wzrosnąć do 3,0% a w 2016 do 3,1%. Tymczasem inflacja w Szwecji od lat pozostaje poniżej celu banku centralnego i mimo oznak odbicia w gospodarce, indeks cen był w tym roku na plusie rok do roku jedynie w jednym miesiącu. Wskaźnik CPI to czynnik opóźniony, po czasie reagujący na to, co dzieje się w gospodarce realnej. Riksbank przewiduje, że inflacja pozostanie poniżej celu do lipca 2016 roku.
W środę jedynym i najważniejszym wydarzeniem na rynku będzie kończące się posiedzenie amerykańskiej Rezerwy Federalnej, po którym oczekiwane jest zakończenie rozpoczętego w 2012 roku programu ilościowego luzowania polityki monetarnej, zwanego QE3. Mieszane dane, które w ostatnim czasie napływały na rynek raczej nie pozwalają na dyskusję o terminie pierwszej podwyżki stóp w USA. Spodziewamy się powtórzenia sentencji, iż normalizacja polityki monetarnej Fed (stopniowe podwyżki stóp) będzie następowała jedynie jeśli ożywienie w gospodarce USA będzie kontynuowane. Brak zaostrzenia retoryki komunikatu powinno chwilowo wesprzeć aktywa ryzykowne, w tym złotego.
Joanna Bachert
Biuro Strategii Rynkowych
PKO Bank Polski