W kolejnych miesiącach z PMI lepiej nie będzie
Lutowy odczyt PMI polskiego przetwórstwa przemysłowego: 48,2 pkt nieznacznie powyżej styczniowego 47,4 pkt. To 16. miesiąc z rzędu, kiedy jesteśmy pod neutralnym progiem 50 punktów. Wziąwszy pod uwagę, że badanie przeprowadzone w połowie lutego ledwie w niewielkim stopniu uwzględniało znaną dzisiaj skalę problemów wynikających z wybuchu COVID-19, na dziś można powiedzieć z pewnością, że w najbliższym kwartale lepiej nie będzie.
Niestety i bez koronawirusa wynik PMI obrazuje cykliczne własności koniunktury. Wskaźnik nowych zamówień, a co za tym idzie, również wskaźnik produkcji na wyraźnym minusie. Poprawa na tle danych z ostatniego półrocza jest umiarkowana, a wynik ciągną w dół spadające niezmiennie od ponad półtora roku zamówienia eksportowe. Tempo tego spadku jest rekordowe i wszystko wskazuje na to, że te niechlubne rekordy będziemy jeszcze w najbliższym czasie dalej bić.
W świetle ocen analityków IHS Markit, dzisiejszy wynik in plus ciągnie czas dostaw. Należy jednak zauważyć, że jest to własność statystyczna wskaźnika PMI. Długie czasy dostaw typowo odzwierciedlają popyt przekraczający bieżące moce produkcyjne. Tymczasem w obecnym przypadku opóźnienie w dostawach jest skutkiem wstrzymania działalności. Wysoka wielkość wskaźnika jest więc błędnie klasyfikowana jako zjawisko pozytywne. Można zatem oczekiwać, że komentarze w najbliższych tygodniach będą wyłączać ten efekt z ogólnej oceny wskaźnika – nawet kosztem niepełnej porównywalności szeregu czasowego.
W przetwórstwie utrwalają się cięcia zatrudnienia
W przetwórstwie utrwalają się cięcia zatrudnienia, a takie tempo spadków ostatnio było widziane w okolicach podwójnego dna obserwowanego w polskiej gospodarce na przełomie 2012-2013. Spadkom zatrudnienia towarzyszą spadki zakupów, co skutkuje (wzmocnionym przez globalne wąskie gardła) kurczeniem się zapasów materiałów. Nie ma natomiast popytu na wyroby gotowe, co zwiększa ich zapas. Obserwowana inflacja daje się we znaki nie tylko konsumentom, ale i producentom (odrębny wskaźnik!) – gwałtowny wzrost cen skutkuje wzrostem stawek, co nie jest typowym momentem.
Optymizm co do przyszłości wśród menedżerów logistyki blednie
Już w lutym wśród powodów słabszych sentymentów wskazywano na niedobory surowców i potencjalne konsekwencje koronawirusa. Niestety, te przewidywania wydają się słuszne. Przetwórstwo przemysłowe, z długimi łańcuchami dostaw staje w niekorzystnej sytuacji: opóźnienia w dostawach surowców uniemożliwiają krajową produkcję, ale, co gorsza – gospodarki odbiorców polskich komponentów i wyrobów, którzy są na froncie walki z koronawirusem, również nie dają nadziei na wyjście ze spowolnienia obronną ręką.