VII Europejski Kongres Gospodarczy 2015 w Katowicach- nowe miejsce i ponad 7 tysięcy gości
VII Europejski Kongres Gospodarczy w Katowicach jest już za nami. Podczas trzydniowego cyklu spotkań w kwietniu odbyło się ponad sto debat, paneli i wydarzeń. Uczestniczyło w nich prawie 7000 osób i blisko 700 panelistów. Gośćmi Kongresu byli menedżerowie największych europejskich firm, globalnych koncernów, ministrowie krajów europejskich, komisarze i urzędnicy unijni, polscy politycy, samorządowcy, eksperci, naukowcy.
Ta edycja Kongresu pod każdym względem była imponująca i rekordowa. Frekwencja w Międzynarodowym Centrum Kongresowym postawiła Katowice wśród dziesięciu największych wydarzeń gospodarczych Unii Europejskiej.
Po raz pierwszy Kongres zorganizowany został w jednym obiekcie, które powstało na zrewitalizowanych terenach byłej kopalni Katowice – w Międzynarodowym Centrum Kongresowym, obok katowickiego Spodka. Katowice nie były nigdy częścią Polski Kongresowej, ale dzisiaj aspirują do kongresowej stolicy Polski. W kraju nie ma drugiego miejsca z tak rozwiniętą infrastruktura komunikacyjną.
W dniach 20-22 kwietnia 2015 roku odbyła się tegoroczna edycja największej imprezy biznesowej Europy Centralnej. Podczas 100 sesji tematycznych spotkały się najważniejsze postacie europejskiej sceny politycznej, naukowej i biznesowej. Prowadzono rozmowy o kwestiach najistotniejszych dla rozwoju Europy w opiniotwórczym gronie, w formie otwartej debaty publicznej.
Otwierając VII Europejski Kongres Gospodarczy w Katowicach prezydent RP Bronisław Komorowski powiedział – Polska w ciągu 10 lat ma szansę znaleźć się w pierwszej dziesiątce najbardziej innowacyjnych gospodarek Europy.
Tegoroczna Agenda Europejskiego Kongresu Gospodarczego 2015 była bardzo bogata w sesje tematyczne dedykowane poszczególnym sektorom gospodarki i życia publicznego jak: technologie i człowiek, górnictwo i hutnictwo, energia i surowce, infrastruktura, transport, rynek zdrowia, budownictwo i nieruchomości, inwestycje, polityka regionalna, zarządzanie, miasto, samorząd oraz przemysł czasu wolnego. Omówiona została także tematyka nowych funduszy na lata 2014-2020, w tym Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój oraz Programu Operacyjnego Polska Wschodnia.
Ostatnie lata mocno dały się we znaki globalnej gospodarce. Z jednej strony największy od siedmiu dekad kryzys, z drugiej równie nieprzewidywalne były w tym okresie polityka i rozwój technologiczny. Europa stanęła wobec dwóch poważnych geopolitycznych kryzysów – wojny na Ukrainie i powstania Państwa Islamskiego zagrażającego południu Europy. Łupkowa rewolucja postawiła na głowie rynek surowcowy, działo się to w trakcie procesu zmiany globalnego układu sił gospodarczych. Otoczenie zmienia się coraz szybciej, a co za tym idzie każda chwila na refleksję, wymianę poglądów, wydaje się być bezcenna – Europejski Kongres Gospodarczy był znakomitą okazją ku temu.
Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości była partnerem instytucjonalnym wydarzenia. Pani prezes PARP – Bożena Lublińska-Kasprzak brała udział w spotkaniach poświęconych między innymi globalnej współpracy gospodarczej z udziałem gości z krajów afrykańskich, azjatyckich oraz arabskich. Uczestniczyła w wielu panelach na temat rozwoju nowoczesnej administracji, innowacyjności, wspierania start-upów. Prezes podzieliła wyniki z badań pokazujące, że polskie firmy doganiają pod względem innowacyjności firmy europejskie czy światowe.
Po spotkaniach i rozmowach, do jakich doszło przez te trzy dni powstaną projekty, które dają nowe miejsca pracy, które zmieniają Europę i Polskę. W Komisji Europejskiej i Parlamencie Europejskim uważa się, że impreza ta ma znaczący wpływ na to, co dzieje się w Europie
Znaki rozpoznawcze Europejskiego Kongresu Gospodarczego to aktualność i adekwatność, ale przede wszystkim otwarcie debaty na tematykę nastawioną na przyszłość, nowe trendy rozwojowe, nowe kierunki myślenia o Europie i europejskiej gospodarce w świecie.
Wśród głównych wątków debaty 7 Kongresu należy wskazać: ofensywny projekt inwestycyjny mający odsunąć od Europy widmo stagnacji (tzw. plan Junckera), kwestie praktycznej realizacji idei innowacyjności w europejskiej gospodarce oraz dylematy związane z energetyką, reindustrializacją oraz polityką ochrony klimatu – obszarami pozostającymi ze sobą w ścisłych zależnościach.
Innowacyjność i wzrost gospodarczy
Bronisław Komorowski, prezydent RP
– Polska gospodarka jest nie tylko formalnie częścią gospodarki Unii Europejskiej, jest jej coraz bardziej istotną częścią – rozwój ekonomiczny naszego kraju jest ważny z punktu widzenia przełamania kryzysu w Europie.
Musimy w Europie przekształcać tradycyjną ekonomię w gospodarkę opartą na wiedzy. Dla Polski oznacza to wykorzystanie najlepiej w dziejach wykształconego pokolenia młodych Polaków. To nasz ogromny potencjał rozwojowy.
Reindustrializacja, ale oparta na innowacjach, to szansa na przyspieszenie rozwoju całej Europy. Nie da się bowiem konkurować wyłącznie niskimi kosztami pracy, a konkurować trzeba. Trzeba też przy tym stwierdzić, że funkcjonuje w naszej rzeczywistości zbyt wiele barier dla rozwoju innowacji. Nie pojawiły się dotychczas w polskim systemie podatkowym ulgi, które zachęcałyby do innowacyjności.
Nie zaczynamy od zera, choć wciąż wiele mamy do zrobienia. Polskie uczelnie muszą otworzyć się na naukowców z zagranicy, muszą stać się – wzorem najlepszych – centrami kreatywności.
Europa i świat. Nowe rynki
Nkosazana Clarice Dlamini-Zuma, przewodnicząca Komisji Unii Afrykańskiej
– Jeszcze niedawno nazywano Afrykę kontynentem beznadziei. Od ponad 10 lat jest to jednak jeden z najbardziej dynamicznie rozwijających się regionów na świecie, miejsce wielkich możliwości i kontynent przyszłości – ze względu na młodą populację i rosnącą klasę średnią.
Prognozy wskazują, że dzięki tak dynamicznemu rozwojowi, rośnie popyt i w ciągu kolejnej dekady Afryka będzie kontynentem z 300 milionami konsumentów z klasy średniej, czyli równej obecnie Europie.
Nie chcemy być jednak tylko rynkiem zbytu towarów lub miejscem pozyskiwania surowców. Chcemy być miejscem silnego uprzemysłowienia, gdzie dobrze rozwinięte są usługi. Chcemy dywersyfikować gospodarkę i przejść do takich gałęzi przemysłu, które z wykorzystania tych surowców są w stanie wyprowadzić wyższe wartości dodane.
Wśród wielu potrzeb Afryki trzeba wymienić konieczność rozbudowy potencjału produkcji energii, dla potrzeb krajów, w których rośnie zapotrzebowanie na nią w związku z rozwojem sektora przemysłu. Powinien to być jednak miks energetyczny, oparty w większym stopniu na źródłach odnawialnych, co wymaga inwestycji i technologii. Afryce potrzeba też budowy korytarzy energetycznych, na wzór tego, jaki zorganizowały kraje z regionu wschodniego i południowego kontynentu. (…)
Na początku roku przyjęto dokument Agenda 2063, jako program ramowy dla mobilizacji rozwoju krajów Afryki. Agenda kładzie szczególny nacisk na rozwój zasobów ludzkich, zwłaszcza edukacji zdrowotnej. Staramy się obudzić rewolucję umiejętności, szczególnie w zakresie nauki i inżynierii. Szukamy rozwoju nowych technologii w kooperacji publiczno-prywatnej.
Kolejnym obszarem potencjalnego wzrostu jest rolnictwo, które wciąż osiąga wyniki znacznie poniżej swoich możliwości. Wymaga to rozwoju technologii, szczególnie w sferze nawodnienia, składowania i transportu.
Chcemy zmienić sytuację na kontynencie, dlatego zapraszamy do wielorakiej współpracy firmy, także z Polski. W maju otwarty zostanie w Etiopii polski zakład produkcji opon, a bliskie jest planowane otwarcie polskiej fabryki nawozów sztucznych w Senegalu.
Energetyka
Na Kongresie pojawiły się niezmiennie ważne pytania o politykę energetyczną UE. Z jednej strony w kontekście restrykcyjnej polityki klimatycznej, z drugiej tworzonej unii energetycznej. Rozmawiano jak pogodzić hasła o reindustrializacji Europy z wysokimi normami redukcji gazów cieplarnianych. Wygląda na to, że teza – przemysł może być stabilnym filarem europejskiej gospodarki znajduje coraz większe zrozumienie.
Były to ważne dylematy, gdyż dotyczyły konkurencyjności europejskiej gospodarki w szybko zmieniającym się świecie. W tym szerszym – europejskim kontekście – nie zabrakło również szczegółowych debat dotyczących wyzwań stojących przez polską energetyką.
Pieniądze popłyną na inwestycje w energetyce. Nowy budżet Unii Europejskiej przewiduje możliwość znaczącego wsparcia inwestycji w energetyce. Polskie grupy energetyczne są zainteresowane tym źródłem finansowania. To wnioski płynące z panelu „Inwestycje w energetyce – finansowanie” – odbył się trzeciego dnia EKG w Katowicach.
Wojciech Hann prowadzący tą debatę, partner i lider Zespołu Środkowo-Europejskiego Energetyki i Zasobów Naturalnych w Deloitte przytoczył szacunki, według których nakłady w Europie na inwestycje dotyczące energetyki i gazownictwa w latach 2010-2020 mają wynieść nawet bilion euro. Na Polskę ma przypaść ok. 25 mld euro.
Polskie grupy energetyczne nie odstają poziomem ratingów od zachodnich koncernów – mówił W.Hann.
Lata temu energetyka była lubiana przez instytucje finansowe jako rzetelny i stabilny klient. Inaczej sytuacja wygląda w przypadku dużych inwestycji, z których zwrot z kapitału jest obliczony na długie lata. Głównym powodem jest ryzyko wynikające z niskich cen energii elektrycznej, a także niestabilnego prawa i polityki klimatycznej.
Wiceprezes Tauronu Krzysztof Zawadzki poinformował, że grupa jest zabezpieczona finansowo na najbliższe dwa lata. Odnosząc się do sygnalizowanego przez Skarb Państwa pomysłu konsolidacji spółek energetycznych, stwierdził, że powinna przełożyć się na wzrost potencjału energetyki w zakresie pozyskiwania kapitału. Decyzje ws. ewentualnej konsolidacji będą zależne od analiz i decyzji akcjonariuszy.
Członek zarządu ds. finansowych Enei, pani Dalida Gepfert, zapewniła także, że grupa nie ma obecnie problemów z dostępem do kapitału. Zarówno Enea, jak i Tauron, czekają na możliwości związane z pozyskaniem dofinansowania na inwestycje ze środków unijnych na lata 2014-2020.
Unijne dotacje miały dotychczas marginalny udział w finansowaniu projektów energetycznych. Nowe i bardzo obiecujące perspektywy stwarza w tym zakresie Program Infrastruktura i Środowisko.
Dochodzi do tego jeszcze tzw. Plan Junckera, którego celem jest pobudzenie inwestycji prywatnych oraz realizowanych w formule partnerstwa publiczno-prywatnego.
Kim Kreilgaard, szef działu odpowiedzialnego za Polskę i kraje bałtyckie w Europejskim Banku Inwestycyjnym, powiedział, że skala inwestycji energetycznych prowadzonych w Polsce robi na nim duże wrażenie. EBI dotychczas często pożyczał polskiej energetyce pieniądze i zamierza to czynić nadal, co jest następstwem tego, że sektor jest dobrze zarządzany i perspektywiczny.
Ryszard Gburek (segment energii i surowców w Banku Gospodarstwa Krajowego) zwrócił uwagę na aspekt związany z zagwarantowaniem stabilnego otoczenia dla energetyki.
Jako negatywny przykład wskazał sytuację w Niemczech, gdzie zamykane są wybudowane w ostatnich latach elektrownie gazowe, które miały stanowić jeden z elementów wsparcia transformacji niemieckiej energetyki w stronę OZE. Jednocześnie w Niemczech dobrze radzi sobie bardziej efektywna kosztowo energetyka węglowa.
Josef Pospisil, szef działu EMEA Utilities & Transport w Fitch Ratings, stwierdził, że w Europie trwa rewolucja związana odejściem od energetyki konwencjonalnej na rzecz OZE. Polska dobrze realizuje cele związane z inwestycjami, które maja doprowadzić do dywersyfikacji miksu energetycznego. Zaznaczył, że ważne jest, aby na bieżąco analizować plany inwestycyjne. Tak, aby przyszła podaż energii elektrycznej na rynku nie przewyższyła popytu, gdyż m.in. dynamicznie rośnie efektywność energetyczna.
Rewitalizacja
Debata „Rewitalizacja przestrzeni miejskiej” odbyła się 21 kwietnia 2015 r. w ramach 7 Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Tylko silne samorządy podołają trudnemu zadaniu rewitalizacji, a do tego potrzebne jest im wsparcie rządu. Sporym wyzwaniem dla polskich samorządów na najbliższe lata ma być rewitalizacja miast. Największe pieniądze trafią do Łodzi, Bytomia i Wałbrzycha, ale inni też mogą liczyć na wsparcie.
Dzisiaj rewitalizacja to jednak nie tylko unowocześnienie infrastruktury. – Równie ważne są w niej działania dotyczące społeczności zamieszkującej teren, który mam być poddawany rewitalizacji – podkreśla Radosław Stępień, wiceprezes Banku Gospodarstwa Krajowego (eecpoland.eu)
O tym, jak potrzebne są tzw. działania społeczne mówił także Michał Dąbrowski, prezes zarządu Bytomskiej Agencji Rozwoju Inwestycji.
– Bytom został bardzo mocno doświadczony, tak naprawdę pracę niemal z dnia na dzień straciło tam ok. 50 tys. ludzi. To miejsce bardzo wymagające, na szczęście w ostatnich latach udało nam się wprowadzić rozwiązania bardzo mocno angażujące przedstawicieli lokalnych społeczności w zmienianie miasta.
Przez zaniedbania doprowadzono do tego, zdaniem Dąbrowskiego, że określone grupy społeczne nie widziały dla siebie miejsca do funkcjonowania poza górnictwem i bez górnictwa.
– Żeby tych ludzi przywrócić do życia zawodowego, trzeba ich najpierw przekonać do własnej wartości – dodaje prezes BAR.
Jego zdaniem część działań, które wcześniej prowadzono na Śląsku i w Bytomiu, zupełnie się nie sprawdziła. – Powiedzmy sobie szczerze, że część tzw. projektów miękkich nie zdawało egzaminu. Większość z przeszkolonych osób, które miały zdobyć nowy zawód, zaraz po szkoleniu zasilała grono bezrobotnych – dodaje.
Podobnie uważa Gabriela Lenartowicz, członek Zarządu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego. – Jeśli nie zmienimy tych społeczności, to one nie będą zdolne do skutecznego powrotu na rynek pracy, nawet jak taką szansę im otworzymy – zauważa.
Prezes Górnośląskiej Agencji Przedsiębiorczości i Rozwoju, Bogdan Traczyk dodaje, że rewitalizacja polegająca jedynie na umieszczeniu w byłej fabryce galerii sztuki niczego nie załatwi. – Ludzie najpierw muszą mieć z czego żyć, dopiero potem mogą myśleć o czymś więcej – i to jest jeden z głównych problemów rewitalizacji.
Zdaniem profesora Marka Bryksa z SGH partycypacja społeczna jest bardzo ważna, bo, jak tłumaczy, rewitalizowane są głównie enklawy, gdzie społeczność ma lokalne cechy.
– Inna jest warszawska Praga i inny Bytom. Dlatego trzeba rozmawiać, żeby wiedzieć, czego ludzie oczekują, a nie tylko wiedzieć, czego chcą deweloperzy i zrealizować coś, co wymyślił sobie ktoś w urzędzie miasta – mówił naukowiec.
Różnice, jakie dzielą to, co robione jest na warszawskiej Pradze, w Łodzi i na Śląsku podkreślają wszyscy zaangażowani w procesy rewitalizacyjne.
Zdaniem Dąbrowskiego samorządy i inwestorzy ciągle są jednak ograniczeni zbyt sztywnym gorsetem prawnym. – Trzeba by przepisy dotyczące rewitalizacji trochę uelastycznić, pamiętając o tym, że nie da się jednego schematu przyłożyć do wszystkich miast. Choć one są z pozoru takie same, to jak się przyjrzeć dokładnie, różnią się zasadniczo.
Przeszkody w działaniach rewitalizacyjnych
Wiceprezes BBI Development SA Rafał Szczepański prowadzący działania głównie na warszawskiej Pradze, mówił, że proces odnowy może się udać tylko w przypadku ścisłej współpracy rządu, samorządów i biznesu.
– Jeśli każdy będzie miał swój plan i nie będzie współdziałania, to rewitalizacja się nie powiedzie
Sprawa nie jest łatwa, bo ze współpracą samorządów i przedsiębiorców ciągle nie jest dobrze.
– Niby się o tym mówi, sugeruje, że tak trzeba, ale praktyka tak oczywista nie jest. Za działaniami deweloperów musi nadążać miasto, niezbędne jest to, żeby poprawiano infrastrukturę drogową, żeby rozwijano ofertę kulturalną, poprawiono szkolnictwo. Tylko wtedy takie projekty mogą być skuteczne. To musi się wzajemnie napędzać.
Zdaniem profesora Bryksa istotna jest także konsekwencja. – Ważniejsza nawet niż pieniądze! Jak zdecydujemy o rewitalizacji jakiegoś terenu, to musimy to robić, nawet wolno, ale konsekwentnie.
W opinii naukowca doskonałym wzorcem są Niemcy. – Tam te projekty się udają, ponieważ jest właśnie żelazna konsekwencja. Ale to wynika nie tylko z tego, że samorząd jest konsekwentny – bo nasze też by chciały być – tylko z tego, że ma instrumenty prawne do realizowania tego, co sobie założył – tłumaczy Bryks.
Zdaniem prof. Bryksa o szybką rewitalizację ciężko będzie także bez rozwiązania problemów gospodarowania przestrzenią. – Między planami rewitalizacyjnymi, a miejscowymi musi dojść do ujednolicenia, inaczej ten system nie zadziała – podkreśla naukowiec.
Samorządowcy i deweloperzy czekają także na mocne wparcie swoich działań przez rząd.
Przełom już się dokonuje, a przeszkody nie leżą na poziomie samorządów czy przedsiębiorstw, lecz wyżej – na poziomie rządowym.
Chodzi o to, żeby dzięki dobrej legislacji zadanie rewitalizacji mogło się stać kołem zamachowym dla całej naszej gospodarki. Jak pokazują badania, dalszy rozwój będzie się koncentrował na poziomie miast i dlatego trzeba tym miastom pomagać.
EEC to przede wszystkim otwarta europejska platforma dyskusyjna. Organizatorzy realizują ambicję wskazywania trendów i inicjatyw, które mogą ukształtować, zmienić na lepsze Europę i jej gospodarkę. Dzięki takim dyskusjom jak te na EEC istnieje możliwość wypracowania ciekawych propozycji dla całej gospodarki i biznesu.
Bogdan Sadecki