USA nadal bez budżetu, a zegar tyka
Cena złota wzrosła w minionym tygodniu o około symboliczny procent i rynek obecnie wycenia uncję na poziomie 1335 dolarów.
W centrum uwagi inwestorów były – i najprawdopodobniej do połowy listopada nadal będą – negocjacje w sprawie budżetu USA na 2014 rok. Rynki reagowały też na wystąpienia szefów regionalnych Fed.
W przeddzień zakończenia obecnej ustawy budżetowej, Stany Zjednoczone wciąż nie mają planu wydatków na przyszły rok. Porozumienie blokuje tamtejszy Kongres – część Republikanów uzależnia zgodę między innymi od osłabienia reformy ochrony zdrowia, czyli tak zwanej Obamacare. W efekcie może to doprowadzić lada dzień do zamknięcia wielu rządowych instytucji i wysłanie pracowników na przymusowe urlopy. Pod znakiem zapytania stoją też decyzje w sprawie podniesienia dozwolonego limitu długu, który zdaniem resortu finansów USA, zostanie osiągnięty najprawdopodobniej już w drugiej połowie października.
Batalie o budżet to w Kongresie żadna nowość – Republikanie na wszystkie sposoby walczą o cięcia w wydatkach i redukcję krajowego deficytu, szukając oszczędności najczęściej w programach socjalnych dla najuboższych i, jak w tym przypadku, służbie zdrowia. Wszystko wskazuje, że walka będzie bardzo zacięta. – Nie pamiętam, żeby w przeszłości jakakolwiek grupa lub jakakolwiek partia obiecywała gospodarczy chaos, jeśli nie dostanie w stu procentach tego, czego chcą – powiedział Barack Obama.
Co to oznacza dla posiadaczy złota? Przede wszystkim trwające negocjacje poddają pod wątpliwość projekcje amerykańskich instytucji odnośnie rozwoju gospodarki, więc inwestorzy teoretycznie wracają do inwestycji w drogocenny metal jako bezpiecznej przystani. Warto jednak zaznaczyć, że nawet jeśli impas w sprawie zapobiegnięciu government shutdown będzie trwał, to nie sprawi to większego zamieszania na rynkach i gwałtownego odwrotu od bardziej ryzykownych aktywów w stronę tych bezpiecznych, czyli na przykład złota. Sytuacja jest bowiem daleka od dramatycznej i jeśli dojdzie do tak zwanego defaultu, to automatycznie przyjmuje się ustawę za poprzedni rok. Warto też dodać, że politycy przedłużyli sobie czas na ustalenia – w piątek zdominowany przez Demokratów Senat przegłosował ustawę, która zabezpiecza finansowanie federalnego rządu od początku października do połowy listopada. Tak czy inaczej, przeciągające się rozmowy sugerują, że politycy będą musieli pójść na kompromisy, zapewne częściej ze strony zwolenników większych wydatków. W krótkim terminie nie będzie to z korzyścią dla gospodarki USA – Amerykanie na własnej skórze odczuwają przecież potyczki swoich polityków już od marca, kiedy weszły automatyczne cięcia budżetowe.
Skutki przedłużających się negocjacji analizuje się też przez pryzmat decyzji Rezerwy Federalnej. Jak impas wpłynie na jej decyzje w sprawie wychodzenia z QE3? Odpowiedzi na to pytanie udzielił w zeszłym tygodniu Marek Belka, szef NBP, podczas wizyty w USA. – Im dłużej będą trwać kłopoty budżetowe USA, tym dłużej Fed będzie utrzymywał obecną politykę tak zwanego luzowania ilościowego, czyli zakupów obligacji – stwierdził Belka. To dobra wiadomość dla posiadaczy złota. Decyzja o rozpoczęciu ograniczania oczekiwana jest na koniec października lub – zdaniem gołębi – dopiero na posiedzeniu w grudniu.
W najbliższym tygodniu ceny złota mają wzrosnąć, wynika z cotygodniowej ankiety Kitco, na którą powołuje się magazyn Forbes. Wśród 19 uczestników badania, 11 nastawia się na wzrosty, czterech oczekuje spadku, pozostali zaś nie prognozują większych wahań wartości. Według Kitco, złoto dalej będzie zyskiwać właśnie ze względu na wspomniane problemy z amerykańskim budżetem. Tym, co przemawia za wzrostami, są też ubiegłotygodniowe wystąpienia prezesów regionalnych Fed. Zdaniem ankietowanych, o ile nie sugerują one poparcia dla prowadzenia łagodnej polityki monetarnej, to wskazują wciąż na brak porozumienia w sprawie wychodzienia z programu luzowania ilościowego. Przykładem może być wypowiedź Charlesa Evansa, szefa Rezerwy Federalnej z Chicago. Evans stwierdził, że poziom bezrobocia jest wciąż na niedopuszczalnym poziomie, a wzrost cen dużo poniżej długotermionwego celu. Zapytany o scenariusz wychodzenia z QE3 założył, że suma programu przed wyjściem wyniesie 1,25 biliona dolarów, czyli wciąż o kilkaset milionów więcej, niż obecnie. Mimo że Evans należy do grona gołębi, to jego wypowiedzi świadczą o tym, że obóz zwolenników ekspansywnej polityki stawia bardzo radykalne i jednoznaczne żądania.
Piotr Wojda,
Mennica Wrocławska