Umiarkowany wzrost akcji kredytowej
Dziś rano poznaliśmy indeks nastrojów gospodarczych w strefie euro, który wyniósł 100,6, wobec 102,1 w lipcu i wobec oczekiwanych 101,5. O 14.00 pojawią się wstępne dane o inflacji w Niemczech za sierpień (konsensus: 0,8 proc.), a o 14.30 zrewidowane dane o PKB USA w drugim kwartale (konsensus: 4 proc.) oraz dane o nowych podaniach o zasiłek dla bezrobotnych (konsensus: 300 tys.). O 16.00 zaś opublikowane zostaną dane o wstępnych umowach na sprzedaż domów w USA (konsensus: +0,5 proc. mdm).
Polska
Dziś kilka słów o tym, co się dzieje na rynku kredytów, ponieważ parę dni temu NBP opublikował szczegółowe dane za lipiec. Generalnie, widać, że dynamiki zadłużenia w większości kategorii utrzymują się na bardzo stabilnym, umiarkowanym z historycznego punktu widzenia poziomie. Kredyt konsumpcyjny rośnie w tempie ok. 8 proc. rocznie, zaś mieszkaniowy w tempie ok. 15 proc. Wśród firm, kredyt obrotowy rośnie o ok. 3 proc. rocznie, co mniej więcej zbliżone jest do danych o dynamice przychodów przedsiębiorstw. Kredyt inwestycyjny rośnie o ok. 7 proc., odzwierciedlając rosnącą aktywność w obszarze odnawiania majątku trwałego. Dostępność kredytu na pewno nie stanowi blokady dla gospodarki, w przeciwieństwie do tego, co się dzieje w strefie euro. W danych o kredytach nie ma natomiast co wypatrywać sygnałów na temat tego, czy gospodarka zwalnia czy też nie, ponieważ dynamika zadłużenia reaguje z opóźnieniem na realne zmiany w gospodarce. Przy gorszym otoczeniu makroekonomicznym i niższej inflacji niż wydawało się na początku roku, Rada Polityki Pieniężnej może zaryzykować cięcia stóp procentowych. Chociażby po to, by wesprzeć popyt inwestycyjny.
Podsumowanie: Akcja kredytowa rośnie w umiarkowanym tempie.
Ryzyko rozpoczęcia całego cyklu obniżek stóp procentowych oraz ryzyko związane z konfliktem ukraińskim (oba ryzyka nakładają się na siebie w dużej mierze) sprawia, że złoty należy w ostatnich dniach do najsłabszych walut wśród rynków wschodzących. W ciągu tygodnia dolar umocnił się w stosunku do złotego o niemal 1 proc., podczas gdy średnio w naszym regionie kurs amerykańskiej waluty nie uległ większym zmianom, a średnio na wszystkich rynkach wschodzących (śledzę kursy walut 16 krajów) dolar nawet osłabił się o 0,3 proc. (licząc do środy wieczora). Mowa tu oczywiście jedynie o sentymencie z ostatnich dni czy tygodni, co nie koniecznie musi się przekładać na wnioski dotyczące fundamentalnej siły danych walut. W każdym razie dość ewidentnie widać, że rynki finansowe traktują nasz region, a szczególnie Polskę, jako szczególnie wrażliwy na efekty wojny handlowej z Rosją. Do tego dochodzi zaskakująco słaba sytuacja strefy euro. Jednocześnie popyt na polskie obligacje wciąż jest bardzo duży, co oznacza, że premia za ryzyko w stosunku do Polski raczej nie rośnie. Osłabienie złotego można nawet w dzisiejszych warunkach traktować jako zjawisko pozytywne – stymulację monetarną.
Podsumowanie: Rynek dostrzega istotne ryzyka dla wzrostu gospodarczego w Polsce.
Rynek
Złoty osłabił się wczoraj w reakcji na informację o coraz częstszych „wizytach” wojsk rosyjskich na terytorium Ukrainy. Im bardziej Rosja będzie angażowała się w konflikt wojskowy, tym większe ryzyko eskalacji sankcji handlowych. Rynek stopy procentowej już niemal w pełni wycenia obniżki stóp NBP o 75 pkt bazowych w ciągu 6 miesięcy. Rentowność dziesięcioletnich obligacji (benchmark) otarły się o 3 proc. Dziś rano rentowności nieco odbiły w górę i na razie powinny utrzymywać się powyżej granicy 3 proc. Pole do dalszego spadku otworzy się jeżeli cykl obniżek stóp będzie miał sięgnąć znacznie więcej niż obecnie wycenia rynek. W mediach sporo było wczoraj spekulacji o nowych planach fiskalnych rządu. Ale moim zdaniem one są bez wpływu na podstawowe zmienne makroekonomiczne..
Podsumowanie: Złoty słabszy i całkowicie uzależniony od informacji z Ukrainy. Rentowności obligacji odbiły się od 3 proc.
Ignacy Morawski
Główny Ekonomista
BIZ Bank