Uczelnie otwierają się na biznes
Robert Lidke: Rady uczelni funkcjonują od kilku miesięcy. Czy Pana zdaniem mogą one wpłynąć na to, żeby szkoły wyższe kształciły takich specjalistów, jakich potrzebuje gospodarka?
Prof. Arkadiusz Mężyk: Przede wszystkim rada uczelni z mocy ustawy zawiera w swoim składzie co najmniej 50% członków z otoczenia społeczno-gospodarczego. Może to być też 100%, plus oczywiście przedstawiciel studentów, który też z mocy ustawy wchodzi w skład rady uczelni.
Już sama obecność członków spoza wspólnoty uczelni daje możliwość oddziaływania na wiele procesów, które dzieją się w uczelni. Tym bardziej, że część kompetencji uczelnianego senatu została przeniesiona do rad uczelni. Rady uczelni nadzorują gospodarkę finansową, opiniują strategię, wystawiają kandydatów na rektora, więc tutaj wpływ jest znaczący.
Jest to nowy mechanizm, po raz pierwszy ten organ pojawił się w naszym systemie szkolnictwa wyższego. I te kilka miesięcy funkcjonowania rad pokazują, że rzeczywiście jest bardzo pozytywnie postrzegany przez środowisko.
Skład rady uczelni nie jest liczny, bo wynosi od 6 do 8 członków, w zależności od statutu, plus student, i 50% składu pochodzi z otoczenia społeczno-gospodarczego. Stąd rola rady jest bardziej doradcza i nadzorująca funkcjonowanie uczelni.
Czytaj także: Forum Akademicko-Gospodarcze łączy uczelnie, jednostki badawczo-rozwojowe i przedsiębiorców
Ale ma też zadania strategiczne.
‒ Oczywiście, ponieważ opiniuje strategię uczelni, ma pod tym względem dużą rolę. Na Politechnice Śląskiej zastosowaliśmy oprócz Rady Uczelni również Radę Społeczną jako miejsce nawiązywania kontaktów z otoczeniem społeczno-gospodarczym. Rada Uczelni jest bardziej przewidziana do procesów zarządczych, jest organem, ma swoje cele nadzorcze.
Rada Społeczna jest więc dodatkową inicjatywą?
‒ Jest dodatkowa, i jest to nieobowiązkowe. My od wielu lat współpracujemy z otoczeniem społeczno-gospodarczym, jest to bardzo dobra współpraca. Dlatego stworzyliśmy takie ciało kolegialne, bo nie jest to organ, które skupia otoczenie naszych partnerów biznesowych. Tych, którzy chcą z uczelnią współpracować.
Czy można już powiedzieć o konkretnych efektach funkcjonowania Rady Uczelni i Rady Społecznej? Jakieś podpowiedzi, wyznaczenie trendów w strategii?
‒ Oczywiście. Politechnika Śląska uzyskała status uczelni badawczej czyli znalazła się w tej dziesiątce uczelni-laureatów konkursu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. W trakcie przygotowywania tego wniosku, treści w nim zawarte były konsultowane z Radą Uczelni, z Radą Społeczną.
Podstawowym kryterium oceny wniosku było zdefiniowanie priorytetowych obszarów badawczych uczelni. I w cykl określania tych priorytetów zostały włączone i Rada Społeczna, i Rada Uczelni.
Czytaj także: Obligacje Skarbu Państwa dla szkół wyższych
A jakie są te cele, priorytety Politechniki Śląskiej?
‒ Pierwszy to jest onkologia obliczeniowa i spersonalizowana medycyna. Drugi to jest sztuczna inteligencja, przetwarzanie danych, trzeci to materiały przyszłości, czwarty to automatyzacja procesów, przemysł 4.0. Kolejny to są inteligentne miasta i mobilność przyszłości. I szósty to ochrona klimatu i środowiska, nowoczesna energetyka.
Formułując te priorytetowe obszary badawcze z jednej strony kierowaliśmy się dotychczasowym dorobkiem, ale też przede wszystkim potencjałem otoczenia społeczno-gospodarczego i trendami rozwojowymi, ogólnie technologicznymi, które w tej chwili są zauważane i tym, co w przyszłości będzie najważniejsze.
Niektóre z uczelni mają np. w składzie rad 100% osób spoza uczelni, i osoby, naukowców z innych krajów. Czy to nie kusi, aby pójść w tym kierunku?
‒ Docelowo ten model będzie ewoluował. Natomiast funkcjonowanie rad uczelni to jest 12 miesięcy w tej chwili. Czyli jest to organ całkowicie nowy.
Zadań jest bardzo wiele, ponieważ do tej pory rada była bardzo obciążona, gdyż opiniowała statut, opiniuje strategię uczelni. Ma więc wiele rzeczy w swoim zakresie. A te pierwsze, powołane rady funkcjonują do końca 2020 roku. Potem będą powoływane kolejne rady.
Myślę, że będą one ewoluowały w taką stronę, żeby był w nich większy udział osób spoza wspólnoty uczelni. Oczywiście to zależy też od zapisów statutowych, bo ustawa dopuszcza, ale statuty mogą ograniczyć tę liczbę.
A udział partnerów zagranicznych, szczególnie w przypadku uczelni badawczych jest jak najbardziej pożądany.
Czytaj także: Rady uczelni, polska nauka bliżej gospodarki