Ubezpieczenia OC w 2014 – czas podsumowań

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

auto.kratka.01.400x238Rynek ubezpieczeń komunikacyjnych wciąż znajduje się na niepewnym gruncie. Kolejny rok upłynął pod znakiem bezwzględnej wojny cenowej, by za wszelką cenę przyciągnąć klienta. Cena za najtańsze ubezpieczenie OC pod koniec 2014 roku jest, wbrew pozorom, wysoka - nie tyle dla klientów, co dla ubezpieczycieli.

Ze względu na fakt, że szczegóły ubezpieczenia OC są ściśle opisane przez ustawodawcę, firmy ubezpieczeniowe nie mają dużego pola manewru. Nie pomaga również to, że w razie wypadku sprawa załatwiana jest z towarzystwem sprawcy. Ubezpieczycielom pozostała więc walka o klienta poprzez obniżanie składki.

Już od dawna alarmujemy, że ubezpieczenia OC przestają być rentowne. Towarzystwa próbują „odbijać” sobie te koszty oszczędzając na jakości obsługi. Coraz częściej sprawy zbyt niskiego świadczenia kończą się w sądzie, który zwykle przychyla się do wniosku poszkodowanego. Takie sprawy generują kolejne koszty. To błędne koło – podkreśla Nina Kuczyńska, ekspert porównywarki ubezpieczeń Ubea.pl.

Mimo istnienia obowiązku ubezpieczenia OC, segment ten z roku na rok wykazuje coraz gorszy wynik techniczny (bilans wpłaconych składek i wypłaconych odszkodowań oraz kosztów operacyjnych). Częściowo przez malejącą liczbę wykupionych polis (czyżby Polacy jednak przesiedli się do komunikacji miejskiej?), jednak w dużej mierze na własne życzenie.

Po trzech kwartałach 2014 r. jest to (wg danych PIU) 160 mln zł na minusie. Sytuację, jak niemal co roku, ratuje wynik ubezpieczeń AC, które – choć rzadziej kupowane – dają ubezpieczycielom dużo większy zysk. Ich wynik techniczny po trzecim kwartale to 253,8 mln zł. Jest to rezultat wyższych składek, zawyżonych wyłączeń odpowiedzialności, czy też po prostu wypadki przewidziane w ramach Autocasco zdarzają się nie tak często, jak „stłuczki”? Trudno to w chwili obecnej jednoznacznie osądzić. Tak czy inaczej OC na skrzydłach AC już daleko nie zaleci.

Nadchodzą zmiany w OC

W marcu 2015 r. planowane jest wprowadzenie powszechnego, ogólnopolskiego systemu Bezpośredniej Likwidacji Szkód. Sprawi on, że wszystkie formalności będziemy załatwiać z własnym ubezpieczycielem, a nie jak do tej pory – z ubezpieczycielem sprawcy. Na razie wykorzystuje go jedynie kilka firm, jednak docelowo muszą się przyłączyć wszystkie.

Może to uratować segment ubezpieczeń OC, gdyż dzięki temu towarzystwa będą mogły skupić się na podniesieniu jakości obsługi. Te, które będą w stanie zaoferować likwidację szkód na wysokim poziomie, będą miały możliwość powstrzymania migracji klientów do konkurencji skuteczniej, niż niską ceną. W końcu każdy dobrze wie, że liczy się jakość, a nie cena – zauważa ekspert porównywarki ubezpieczeń Ubea.pl.

Jak pokazują badania, w wyborze ubezpieczyciela kierujemy się przede wszystkim dwoma głównymi przesłankami: wysokością składki i znajomością firmy (zarówno według własnych doświadczeń, jak również rodziny, znajomych, przyjaciół). Jest to więc niewykorzystane pole do popisu. Jeśli warunki ubezpieczenia OC są dyktowane ustawą, podstawowym działaniem nie tylko marketingowym, ale i PR-owym powinno być wyróżnienie swojej firmy w inny sposób, nawet jeśli potrzeba na to więcej czasu i środków (przynajmniej na początku).

Przewaga porównywarek ubezpieczeń

Na podium elementów decydujących o naszym wyborze towarzystwa ubezpieczeniowego znalazła się również elastyczność i wygoda dostępu. Gdy nabraliśmy już zaufania do świata internetu, nie chcemy z niego rezygnować. Aby znaleźć najlepsze i najtańsze ubezpieczenie OC, korzystamy z zalet porównywarki ubezpieczeń, która oszczędza naszą energię i czas.

W naszej ocenie, rok 2015 będzie właśnie rokiem porównywarek. Po wprowadzeniu systemu BLS mogą one zostać wzbogacone o komentarze i oceny konkretnych towarzystw, by ubezpieczyciele mogli ze sobą konkurować na zasadzie fair play. Bo mimo wszystko wierzymy, że będą grali fair.

Źródło: Ubea.pl