Tygodniowy Przegląd Rynku Obligacji: Decyzja o stopach procentowych pod wpływem niepewności związanej z wyborami
Według najnowszych sondaży, wybory prezydenckie w USA mogą być bardziej wyrównane niż się wcześniej wydawało.
Rynki finansowe obawiają się możliwej prezydentury Trumpa.
W rezultacie, na rynku obligacji można wyczuć niepokój.
Obecna sytuacja na rynku obligacji może pozostać bez zmian aż do wyniku wyborów.
Opublikowane w tym tygodniu sondaże sugerują, że walka o fotel prezydenta może okazać się bardziej wyrównana niż wydawało się jeszcze kilka tygodni temu. Ponownie na wierzch wypłynęła sprawa e-maili Hillary Clinton, która stała się łatwym powodem do ataku ze strony Donalda Trumpa.
Każdy z nas prawdopodobnie usłyszał już, dlaczego to właśnie kandydat jednego z obozów jest najlepszy dla przyszłości rynków finansowych. Nie chciałbym się licytować na te argumenty, ale jestem pewny jednego – rynki z pewnością preferują pewność i stabilność polityczną.
Dlatego też rynki niepokoją się potencjalną wygraną Trumpa, ze względu na jego wybuchowy charakter i kontrowersyjne pomysły, na przykład dotyczące zakazania wytwórcom z USA przenoszenia miejsc pracy do innych państw. Dodatkowo, kandydat Republikanów skrytykował Rezerwę Federalną (Fed), oskarżając ją o wykonywanie politycznych poleceń oraz sztuczne pompowanie bańki na rynkach aktywów.
W rezultacie, w tym tygodniu na rynkach finansowych – w tym na rynku obligacji – można wyczuć niepewność – sytuacja ta nie zmieni się aż do wyniku wyborów, zwłaszcza, jeśli kolejne sondaże będą wskazywać na wyrównaną walkę.
Kluczowe pytanie brzmi: co stanie się, jeśli Trump faktycznie wygra. Odpowiedź jest jedna: nikt tego nie wie. To wyjaśnia, dlaczego rynki są obecnie tak pełne niepewności. Awersja do ryzyka może w krótkim okresie doprowadzić do spadków na rynku akcji oraz wzrostu cen obligacji. Pod presją mogą znaleźć się zwłaszcza rynki wschodzące, w tym Meksyk (kwestia emigracji) oraz Chiny (polityka handlowa), które znajdują się pod ostrzałem Trumpa.
Dłuższa perspektywa jest pełna znaków zapytania – zwłaszcza dla rynku stopy procentowej. Donald Trump nie zawahał się skrytykować Janet Yellen i oskarżyć ją o wysługiwanie się administracji Baracka Obamy, zarzucając Rezerwie Federalnej (Fed) pozostawienie stóp procentowych na zbyt niskim poziomie przez zbyt długi okres.
Mimo że zarzuty dotyczące sztucznego wspierania gospodarki przez niskie stopy procentowe przez zbyt długi okres są uzasadnione i podzielane przez wiele osób -w tym przez nas – nie ma dowodów, aby oskarżać Yellen o otrzymywanie bezpośrednich rozkazów z Białego Domu. Wprost przeciwnie, dopuszczając przez dłuższy czas możliwość podwyżki stóp, mimo negatywnego wpływu, jaki taki krok miałby na rynki finansowe, Fed okazał się być nieoczekiwanie silnie zdeterminowany, aby znormalizować politykę pieniężną i zakończyć erę zerowych stóp.
Jednak ani Janet Yellen ani Donald Trump nie mają żadnego interesu w podwyższeniu stóp procentowych zbyt wcześnie. To samo można powiedzieć o rozpoczęciu wojny handlowej z Chinami, która mogłaby bardzo szybko uderzyć w odbicie gospodarcze w USA, którego podstawy są nadal kruche. Nikt nie jest tego bardziej świadom niż pragmatyczny businessman jakim jest Trump.
Trudno przewidzieć, jak wynik wyborów wpłynie na przyszłą sytuację na rynkach. Weźmy za przykład ostatnie referendum w sprawie Breksitu, którego rezultat okazał się zaskakujący. Mimo ponurych prognoz i wyprzedaży tuż po ogłoszeniu wyniku, brytyjska gospodarka przetrwała i radzi sobie obecnie nieźle. Dane o wzroście PKB w trzecim kwartale nawet pozytywnie zaskoczyły – a rynek akcji zdecydowanie odbił. Czy w USA może dojść do powtórki? Nie wiemy, i to jest kluczowy problem.
Michael Boye
trader na rynku instrumentów dłużnych
Saxo Bank