Trudny wybór
Co prawda do wyborów parlamentarnych jeszcze sporo czasu, warto jednak już dziś podumać nad tym, czym powinniśmy się kierować przy stawianiu krzyżyków, lub iksów na formularzach. Teoretycznie - mądrością programów. Sęk w tym, że nasze partie jakieś programy może i mają, ale mądrości to w nich znaleźć raczej nie sposób. A szkoda...
Czasami, choć wydaje mi się, że jestem człowiekiem nowoczesnym, to jednak żałuję, że nie przyszło nam żyć w czasach monarchii oświeconej. Wtedy łatwo byłoby wyobrazić sobie taką sytuację:
Sędziwy król postanowił przekazać królestwo synowi. Sęk w tym, że miał ich dwóch a nie chciał dzielić królestwa. Postanowił zatem poddać ich próbie. Pewnego ranka dał im po 5 srebrnych monet i powiedział: te pieniądze powinny wam posłużyć do tego, aby zapełnić po brzegi jedną z pałacowych komnat. Książęta wzięli je i opuścili pałac. Starszy udał się na pola. Spacerując, dojrzał rolników ścinających trzcinę cukrową, tłoczących sok i odrzucających wytłoki do rowu. Zapytał nadzorującego pracę – czy za 5 srebrnych monet zaniesiecie wytłoki do pałacu i napełnicie nimi wskazaną przez mnie komnatę? Ten bez wahania odpowiedział – i owszem. Za kilka godzin komnata została wypełniona po brzegi. Starszy z synów udał się do ojca i rzekł: nie ma jeszcze wieczora, a już wypełniłem twój warunek. Nie ma co czekać, mianuj mnie swym następcą. Ten jednak odparł – poczekajmy jeszcze.
Gdy nadszedł wieczór, pojawił się młodszy syn. Nic nie mówiąc wziął dużą świecę sprzed tronu i udał się do wyznaczonej mu komnaty. Postawił ją na środku i zapalił. Wkrótce blask światła wypełnił całe pomieszczenie.
Król uśmiechnął się i rzekł: ty będziesz moim następcą. A starszemu synowi powiedział: wydałeś 5 srebrnych monet, by wypełnić komnatę odpadkami nikomu niepotrzebnymi. Twój brat nie wydał ani jednej, a wypełnił komnatę światłem.
A jaki wybór mamy my – żyjący między oszołomami i pijarowcami. I jak mu ma dobrze dziać się w Rzeczypospolitej?