Tragedii greckiej ciąg dalszy, niepewność na rynkach od początku tygodnia

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

niedzwiedzki.marcin.b.150x203Rentowność 2-letnich, niemieckich obligacji spadła poniżej zera pierwszy raz w przeciągu ostatnich dwóch miesięcy, a rentowność 10-letnich obligacji, noszących miano "Bund", spadła do najniższego poziomu w ciągu czterech tygodni. Głównym czynnikiem, który wpływał na taki obrót sytuacji, jest przygotowanie się greckiego rządu do głosowania w sprawie przyjęcia kolejnych cięć budżetowych.

Te natomiast, jeśli zostaną uchwalone, pozwoliłyby na uruchomienie kolejnej pożyczki na ratowanie kraju przed bankructwem i jego pozostanie w Strefie euro. Jednocześnie, grecki premier Antonis Samaras próbuje przekonać tzw. „trojkę”, aby, mimo braku osiągnięcia zakładanego postępu w zwalczaniu zadłużenia greckiego państwa, wypłacała kolejne transze pomocy, które pozwolą złagodzić panującą tam recesję.

Obawy o los Grecji i Hiszpanii nie milkną, ale w mojej opinii jest pewien postęp. Dane makroekonomiczne wskazują na wytracenie negatywnego impetu, chociaż inwestorzy są niepewni i wolą trzymać w portfelach dług niemiecki, aniżeli hiszpański. Postępem jest na pewno aktywność premiera Grecji, który walczy o wprowadzenie zmian w budżecie. Bez tego możemy szybko zobaczyć, jak ten kraj opuszcza Euroland. Przyjęcie poprawek spowoduje otrzymanie kolejnej transzy środków, a te są niezwykle ważne dla poprawnego funkcjonowania greckiej gospodarki. Poprawa płynności w systemie bankowym będzie miała znaczący wpływ na inne gałęzie funkcjonowania państwa. Bez konkretnego planu kolejna pomoc będzie niemożliwa, dlatego decyzje podejmowane w listopadzie będą krytyczne. Po jednej stronie mamy Grecję, w której standard życia spadł o 35% w przeciągu niecałych dwóch lata, a po drugiej – Niemcy, które żądają jeszcze większego zaciskania pasa i nie pozwolą na odpisanie kolejnych strach na greckich obligacjach.

Hiszpańskie papiery dłużne opiewające na okres dziesięciu lat były dość mocno wyprzedawane tuż przed aukcją obligacji, która będzie mieć miejsce 8 listopada. Cała ta sytuacja sprawia wrażenie aktu desperacji ze strony inwestorów, którzy wolą trzymać ujemnie oprocentowanie niemieckie obligacje niż ryzykowne hiszpańskie. Pamiętajmy, że ujemna rentowność mówi o tym, że w czasie rozliczenia transakcji, inwestor otrzyma mniej kapitału niż zainwestował. Wracamy znów do punktu wyjścia, gdzie ścierają się dwa poglądy. Jeden mówi o tym, że Grecja powinna opuścić Strefę euro, co spowoduje silne odreagowanie w państwie. Własna waluta i niezależność mogą skutkować skokowym wzrostem atrakcyjności Grecji pod względem inwestycyjnym. Przeciwnie, drugi pogląd postuluje utrzymywanie Strefy euro jako całości i wskazuje na negatywne reperkusje systemowe rozpadu Eurolandu.

Tę niepewność widać zdecydowanie nie tylko na rynku długu, ale również na rynku walutowym. Inwestorzy reagują trendem bocznym utrzymującym się na parze EUR/USD, oczekując również na wynik wyborów prezydenckich w USA. Listopad jest kluczowym miesiącem, w którym może rozstrzygnąć się kierunek, który obiorą notowania. Na razie mamy zdecydowane wyczekiwanie i ucieczkę od ryzyka, ale jeśli inwestorzy zauważą promyk nadziei w kwestii greckiej, wówczas rynek szybko może wrócić do dyskontowania pozytywnych aspektów w gospodarkach europejskiej i amerykańskiej.

Marcin Niedźwiecki
specjalista rynku CFD i Forex
City Index