Tkwiąc w nieostrych granicach rzeczywistości walutowej
Oprócz opublikowanych w ostatniej chwili "taktycznych" rekomendacji inwestycyjnych Goldman Sachs dotyczących EUR/GBP (który tak na marginesie zboczył z trasy o 70 pipsów) w czasie wczorajszej sesji w Europie nie było nic godnego uwagi, podobnie jak w Azji. Kolejne przemyślenia z Japonii odnośnie do nominatów itd. w rezultacie nie przyspieszyły osłabienia jena jeszcze bardziej, a jeśli już to widzimy obecnie konsolidację niedawnych świeżych rekordów i przełamywanie barier przedziałów.
Para GBP/USD była wczoraj wyjątkiem z całkowicie błędnych powodów, jednak od tamtej pory wynagrodziła już sporą część strat, jakie przyniosła wczoraj, w miarę jak domykane są niecierpliwe shorty z ostatniej chwili.
Dzisiaj pozostajemy w pułapce w wyniku opcyjności i apatii rynków, gdzie w parze EUR/USD nadal oscylujemy między 100-dniową a 200-dniową średnią ruchomą, z dość poważnym odchyleniem ku dołowi. Ale ogólnie rzecz biorąc sytuacja jest raczej pod kontrolą.
Amerykańskie dane o sprzedaży detalicznej, które zobaczymy w dalszej części dnia, dla obserwujących Fed będą może pewną wskazówką, czego należy się spodziewać w przyszłym tygodniu, gdy Ben przystąpi do dzieła, ale sygnały (jak zawsze) mogą być mieszane.
Dziś wieczorem czekamy na wieści z RBNZ, gdzie nie spodziewamy się zmiany stóp, a biorąc pod uwagę niewielki wzrost/boom cen nieruchomości, jaki odnotowuje ten kraj, towarzyszące decyzji komentarze mogą faktycznie mieć nieco jastrzębie zabarwienie. Osobiście nadal uważam, że NZD/USD stanowi przyzwoitą nagrodę za ryzyko, by kupować przy wycieczkach w okolice 0,8200; tak się składa, że ten poziom pokrywa się także z 200-dniową średnią ruchomą.
Ken Veksler
Portfolio Manager Saxo Bank