Technologie: Jak być firmą, którą lubią banki?

Joanna Wośkowska,
sekretarz Forum Technologii Bankowych Związku Banków Polskich.

Związek Banków Polskich na stałe współpracuje z niespełna pięćdziesięcioma dostawcami technologii bankowych, od startupów z polskim kapitałem po bigtechy o globalnym zasięgu. Ale istnieje wiele organizacji, które pozwalają firmom technologicznym zaprezentować się jako eksperci w poszczególnych technologiach – a to z racji współpracy w ramach projektów, grup roboczych czy redakcji specjalistycznych raportów.

Proaktywne, nie reaktywne

Dzięki temu menedżerowie z banków mogą poznać pracowników dostawców, którzy nie zajmują tych najbardziej eksponowanych stanowisk, ale są często pasjonatami technologii posiadającymi nieocenioną wiedzę. Zdarza się, że to mniejsi gracze mają przewagę na tym polu – nie przeliczają godzin swoich pracowników na KPI (z ang. na wskaźniki efektywności), więc nie traktują spotkań w ramach takich platform współpracy, jak Forum Technologii Bankowych jako nierentownych, bo nieprzynoszących listy leadów (czyli danych potencjalnych klientów).

Proaktywne jest więc inicjowanie działań badawczych, dyskusji czy warsztatów, a nie prezentowanie technologii na jednej z branżowych konferencji w odpowiedzi na najnowsze regulacje czy idącej za pojawiającymi się trendami. To te firmy technologiczne, które dały się poznać jako partnerzy merytoryczni skłonni do dzielenia się wiedzą, będą tymi, które bankowcy obdarzą zaufaniem przy wyborze do wdrożeń.

Inspiracja, nie prezentacja

Ze szczególnym zainteresowaniem spotykają się z pewnością te firmy technologiczne, które mają odwagę prezentować idee. Nie produkty, usługi, gotowe rozwiązania, tylko autorskie wizje nowoczesnej bankowości. Często nieskonkretyzowane, a nawet brzmiące odrobinę nierealnie. Reprezentanci banków o wiele chętniej wysłuchają pomysłów, jak call center ich banku może wyglądać za kilka, kilkanaście lat, czy jak wprowadzić awatary do oddziałów. Powoli kończy się już (na szczęście) era wystąpień zaczynających się od słów: „nasza firma powstała w 1999 r. i zatrudnia tyle i tyle pracowników”, ale wciąż spotkać można prezentacje składające się z trzydziestu slajdów, które prelegent próbuje przedstawić w dziesięć minut. Często dwukrotnie przekraczając wyznaczony czas i finalnie zniechęcając do siebie widownię, której skrócona przez to zostanie chwila na networking podczas przerwy kawowej.