Banksy ‒ jak zainwestować w graffiti
Grasujący wśród szczurów król sztuki ulicy i szczery do bólu komentator napięć politycznych ‒ Banksy ‒ od lat podbija również aukcyjny rynek, pozwalając na inwestycje już od kilkuset funtów.
Grasujący wśród szczurów król sztuki ulicy i szczery do bólu komentator napięć politycznych ‒ Banksy ‒ od lat podbija również aukcyjny rynek, pozwalając na inwestycje już od kilkuset funtów.
Po co komu banknot, którego nie wyemitowano, pospolite pięć groszy albo bon towarowy z czasów, w których guma do żucia była rarytasem? Wbrew pozorom, mowa o dobrach, które na wrocławskiej aukcji licytowane będą nawet od pięciocyfrowych kwot…
Rynek dzieł sztuki może i da się wtłoczyć w schludną tabelę, ale – w przeciwieństwie do akcji na giełdzie – niemal każda transakcja wzięta będzie z innego świata. Jako przykład dla wysnuwania trendów posłużą dwa obiekty z katalogu poniedziałkowej aukcji – oba niosące w sobie mroczny ślad wojny i lekką dla ucha wiadomość o niedoszacowaniu.
Czy życzą sobie państwo świeżo zmielonego pieprzu? Kiedy mamy się nasycić kupnem dzieła, zdecydowanie warto sięgnąć po takie wyraziste w smaku – jak zapewniają eksperci domu aukcyjnego Ostoya, sztuka nie musi być tak banalnie słodka, że aż mdląca. Żeby to sprawdzić, warto podeprzeć się garścią przykładów: pozornie jednoznacznym zdjęciem dekoltu, zwodniczo lekkim wątkiem z garderoby i myląco zwyczajnym, ciepłym krajobrazem
…szczęśliwie jednak, okazów z proweniencją w najpoważniejszej postaci jest jak na lekarstwo. O czym mowa, jeśli rzekome schorzenie dotyka rynku numizmatów? Proweniencja zbyt długo pozostawała lekceważona, zwłaszcza że za branżowym słowem kryje się pochodzenie obiektu ze zbiorów konkretnego kolekcjonera. Jak wskazuje ekspert Damian Marciniak, samo udokumentowanie, że przykładowa próbna moneta II RP należała kiedyś do Henryka Karolkiewicza potrafi podnosić o 50-100 proc. jej wartość na rynku. Czy to jedyna wskazówka, jak zarobić na pochodzeniu z tzw. dobrego domu? Czas na garść pytań do numizmatyka.
Inwestycje w numizmaty wydają się mieć kobiecą naturę – jak pokazuje katalog grudniowej aukcji, monety drożeją ze względu na urodę, lustro albo kapelusik
Myślę, że malarze tego okresu będą nowymi klasykami, których będziemy poszukiwać za ileś lat – zapowiada Ewa Szok, prezes domu aukcyjnego Libra, który 10 grudnia wystawi na licytację obrazy dawnej Gruppy – formacji zbuntowanej przeciwko szarzyźnie i nudzie, traktującej akademickie malarstwo jak niedopałek. Butem.
Ala, As i aktywa pierwszej klasy? Zarówno na światowym, jak i na rodzimym rynku bibliofilskim dorośli coraz poważniej licytują na aukcjach historie czytane im do poduszki, a nawet elementarze z pamiętną Alą, lalą Ali, lisem i lasem.
Najdroższa rzeźba na świecie? Aukcyjne notowania z ostatnich dwunastu miesięcy nieubłaganie wskazują na „Play-Doh” – warte ponad 22,8 mln USD dzieło Jeffa Koonsa dumne z udawania zbitka plasteliny.
Może nie królowie, ale trzej książęta gasnącej dynastii Piastów zaprezentują się na jednym krążku na sobotniej aukcji – nie bez przyczyny sprawdzamy, czy zasłużyli, żeby przezywać ich ceprami.
Letnie zamieszanie związane ze stanem greckiej gospodarki sprawiło, że jeden z nudniejszych tematów, jakim może się wydawać strefa euro, zaczął się w publicznym dialogu przewijać jako pełna fascynujących wymysłów baśń, którą politycy, z braku pomysłów na inne bajki, opowiadać mogliby równie dobrze dzieciom.
Dług publiczny to zadłużenie instytucji państwowych w stosunku do inwestorów, którzy pożyczyli w przeszłości pieniądze na sfinansowanie deficytu sektora finansów publicznych.
Deficyt budżetowy to różnica pomiędzy dochodami budżetu państwa, a wydatkami odnotowanymi w danym roku.
Zarówno dług, jak i deficyt są ponurymi bohaterami wielu medialnych wystąpień polityków, a o walce z nimi mówi się w przeróżnych kontekstach. Z wielu wypowiedzi wynika nawet, że dług i deficyt to ta sama, niepoliczalna i nieskończenie wielka wartość. Z pewnością nie należy ich lekceważyć ani sprowadzać do poziomu tematów czysto akademickich – obie kwestie dotyczą naszej gospodarki w równym stopniu, przy czym dług to zazwyczaj kilkadziesiąt procent PKB, a deficyt tylko kilka.