Druga strona wesela (przepraszam: funta)
Po ślubie wesele, po weselu poprawiny, a po poprawinach powrót do codzienności. Można przypuszczać, że dworskie sprzątaczki uwinęły się sprawnie, natomiast urzędnicy HMRC dopiero teraz mają pełne ręce roboty.
Po ślubie wesele, po weselu poprawiny, a po poprawinach powrót do codzienności. Można przypuszczać, że dworskie sprzątaczki uwinęły się sprawnie, natomiast urzędnicy HMRC dopiero teraz mają pełne ręce roboty.
W przeciwieństwie do ostatnio obserwowanego trendu, w zeszłym tygodniu największą zmiennością spośród wszystkich rynków finansowych charakteryzował się rynek walutowy, podczas gdy wahania na rynku akcji i obligacji pozostawały dość niewielkie. Wraz z początkiem tygodnia dolar amerykański po raz kolejny umacniał się względem każdej z walut krajów G10 i rynków wschodzących.
Na fali ostatnich wzrostów dolara, kurs EUR/USD przebił dolną granicę kanału z ostatniego kwartału. Ciężko znaleźć jednoznaczną przyczynę takiego ruchu.
Wygląda na to, że inwestorzy przyzwyczaili się do handlowych gróźb prezydenta USA i nie traktują ich już z taką powagą jak wcześniej. Wczorajsze pogróżki Trumpa wywołała reakcję, jednak – podobnie jak poprzednio – rynki bardzo szybko zaczęły się uspokajać.
Pojawiają się sygnały niedoboru dolarów. Jego umocnienie to naszym zdaniem kwestia czasu. W ślad za tym, tracił będzie złoty. Dziś wyniki inflacji CPI w USA za luty. Prognozy relatywnie nisko. Możliwe zaskoczenie odczytem powyżej konsensusu.
Uwaga Donalda Trumpa od kilku dni skupia się niemal wyłącznie na kwestii “normalizacji” stosunków handlowych USA z resztą świata. Protekcjonistyczna retoryka pod koniec ubiegłego tygodnia uderzyła w dolara amerykańskiego, w tym tygodniu utrudnia mu z kolei umocnienie.
Ceny w Wielkiej Brytanii rosną szybciej niż płace. Ale obcokrajowcy pracujący na Wyspach mogą szukać pocieszenia w widokach na wzrost funta.
We wtorek złoty pozostanie pod głównym wpływem rynków globalnych i notowań EUR/USD, ignorując jednocześnie popołudniową publikację danych o bilansie płatniczym w Polsce. Wyjątkiem może być tylko para GBP/PLN, która pozostanie pod głównym wpływem danych inflacyjnych z brytyjskiej gospodarki.
Tematem, który w minionym tygodniu dominował na rynkach finansowych była kwestia zmienności na rynku akcji. Po miesiącach systematycznych i nieprzerwanych wzrostów, akcje skierowały się na południe.
Silna wyprzedaż globalnych akcji generuje wyraźny wzrost ryzyka na rynku. W takiej sytuacji polska waluta powinna wyraźnie tracić – tak się jednak nie dzieje. Dlaczego polski złoty i pozostałe waluty rynków wschodzących nadal utrzymują względną siłę?
Koszty kredytu u naszych południowych sąsiadów prawdopodobnie wzrosną już dziś. Rada Polityki Pieniężnej prawdopodobnie nieprędko pójdzie jednak śladami Czechów.
Umocnienie dolara amerykańskiego z ostatniego dnia szło w parze z przeceną aktywów uznawanych za bardziej ryzykowne. Przecena nie ominęła również złotego, który w relacji do dolara amerykańskiego osłabił się niemal o 1%.
Gorsze nastroje na rynkach globalnych i spadek EUR/USD kładą się cieniem na notowaniach złotego, dla którego te dwa czynniki są ważniejsze, niż publikowane dziś dane nt. dynamiki polskiego PKB za cały 2017 rok.
Brexit cały czas ciąży brytyjskiej walucie – od referendum funt jest nadal o kilkanaście procent słabszy w relacji do euro czy złotego. Weekendowa wypowiedź prezydenta Francji dała nadzieję na korzystniejsze dla Wielkiej Brytanii warunki rozstania z UE, co byłoby dobre także dla funta. Tylko czy brytyjski rząd pójdzie na ustępstwa?
Polski złoty w środę umocnił się w relacji do wspólnej waluty, tracił natomiast wobec dużo silniejszego funta brytyjskiego i nieco mocniejszego dolara amerykańskiego. Informacji z kraju (mimo, iż było ich kilka) nie można określić jako sporych nowości, tym samym nie wpłynęły istotnie na kurs PLN.
Silny wzrost kursu EUR/USD z ostatniego tygodnia sprzyjał polskiej walucie, która zyskiwała w relacji do dolara amerykańskiego. Złoty był dość silny również w relacji do pozostałych głównych walut, wobec których tydzień zakończył jedynie lekkimi stratami.
W poniedziałek złoty tracił w relacji do głównych walut. PLN przewodził spadkom innych walut EM naszego regionu, charakteryzował się również wyjątkową słabością w relacji do globalnych walut rynków wschodzących. Polskiej walucie nie sprzyjała ewidentna słabość kursu EUR/USD (na przestrzeni całego dnia kurs stracił aż 0,6%).
W środę PLN wykazywał się siłą, kontynuując umocnienie z ostatnich dni. Nie było ku temu jednak raczej żadnych powodów fundamentalnych, ani wewnętrznych, ani egzogenicznych.
We wtorek amerykański dolar spadał piątą sesję z rzędu i jest na najniższym poziomie od września. Indeks, który mierzy wartość dolara wobec sześciu jego rywali, stracił w 2017 r. 9,9%. Jest to najgorszy dla amerykańskiej waluty rok od 2003.
Osłabienie dolara amerykańskiego i “windows dressing” sprawiły, że koniec roku zakończył się małym zamieszaniem na rynkach finansowych. Beneficjentem zmian, zwłaszcza słabszego dolara okazał się złoty, który umocnił w relacji do głównych walut.