Spokojny początek – 11.08.2014
Po silnych wahaniach złotego przed weekendem, gdy był on najsłabszy od wielu tygodni, ten tydzień rozpoczął się spokojnie. To jednak przysłowiowa cisza przed burzą. Jeszcze będzie nerwowo.
Po silnych wahaniach złotego przed weekendem, gdy był on najsłabszy od wielu tygodni, ten tydzień rozpoczął się spokojnie. To jednak przysłowiowa cisza przed burzą. Jeszcze będzie nerwowo.
W minionym tygodniu oczy inwestorów skierowane były na gospodarkę amerykańską. W środę dużo wyższy od prognoz odczyt PKB dla II kwartału amerykańskiej gospodarki znacznie pomógł aprecjacji dolara do większości walut.
Zaskakująco mocne odbicie gospodarcze w USA w II kwartale dało dolarowi przysłowiowego kopa. Amerykańska waluta jest coraz mocniejsza, co potwierdza zmianę średnio i długoterminowego nastawienia do niej.
Euro (EUR) straciło na wartości w stosunku do dolara amerykańskiego (USD) spadając do poziomu 1.3525. Wspólna waluta znajduje się pod presją przed dzisiejszą publikacją indeksu CPI w Strefie Euro, którego prognoza jest na poziomie 0.5%.
Czwartkowy poranek na rynku walutowym upływa pod znakiem niewielkiego osłabienia złotego do głównych walut, po tym jak wczoraj umocnił się on do euro i szwajcarskiego franka oraz osłabił do dolara. To dzisiejsze osłabienie koreluje z pogorszeniem nastrojów na rynkach globalnych i związanym z tym wzrostem awersji do ryzyka. Częściowo za to odpowiada nałożenie przez Europę kolejnych sankcji gospodarczych na Rosję. O godzinie 09:20 kurs EUR/PLN testował poziom 4,1380 zł, USD/PLN 3,0576 zł, a CHF/PLN 3,4068 zł.
Wzrost napięcia na linii Waszyngton-Moskwa oraz przybliżająca się perspektywa podwyżek stóp procentowych w USA wspierają notowania dolara, który powraca w rejon tegorocznych maksimów w relacji do euro. Złoty stabilny wobec wspólnej waluty, traci do dolara. Taka tendencja będzie dziś kontynuowana.
Euro (EUR) spadło do swojego miesięcznego minimum na poziomie 1.3565 w stosunku do dolara amerykańskiego(USD). Para walutowa straciła na wartości po wczorajszym oświadczeniu szefowej Fed, Yellen, wygłoszonym w tonie bardziej jastrzębim niż się tego spodziewano, wywołując w ten sposób spekulacje o możliwości podniesienia poziomu stóp procentowych znacznie szybciej niż zakładano.
Podczas wystąpienia przed Senatem prezes Fed nie powiedziała nic, co mogłoby zmienić postrzeganie sytuacji na temat przyszłości polityki pieniężnej w USA. Dziś przesłuchanie w Izbie Reprezentantów. To rozdźwięk w danych między strefą euro a USA wpłynął pozytywnie na amerykańską walutę. Do końca tygodnia taka tendencja będzie kontynuowana. Złoty lekko straci.
Dzisiejszy poranek przynosi osłabienie złotego względem euro i dolara, po tym jak wczorajszy bilans dnia skończył się „na lekkim plusie” dla rodzimej waluty. Dziś o godzinie 9:45 za euro trzeba było zapłacić 4,14 zł, dolar natomiast kosztował 3.04 zł.
Euro (EUR) wzrosło do poziomu 1.3619 w stosunku do dolara amerykańskiego (USD). Wspólna waluta zyskała wczoraj na wartości nawet pomimo tego, że prezes Europejskiego Banku Centralnego (ECB) Mario Draghi powiedział, że wzrost wartości walut jest zagrożeniem dla ożywienia gospodarczego.
Bez reakcji po informacji o osłabieniu pozytywnych tendencji w handlu Polski. Rynki czekają na impuls. Dziś dane o sprzedaży detalicznej z USA i nastrojach w Niemczech. Złoty powinien lekko tracić, dolar zyskiwać na wartości.
W ubiegłym tygodniu światowe rynki kontynuowały reakcję na lepsze od prognoz dane o liczbie nowych miejsc pracy w USA. Odczyt nie tylko przekroczył prognozy, dokonano też rewizji w górę danych z poprzednich miesięcy. Lepsza kondycja amerykańskiego rynku pracy sprawia, że inwestorzy coraz częściej myślą o możliwości podniesienia stóp procentowych, po raz pierwszy od początku kryzysu finansowego.
Euro (EUR) utrzymuje swój poziom 1.3603 w stosunku do dolara amerykańskiego (USD). Dziś w kalendarzu mamy zaplanowane wystąpnienie Prezesa ECB Mario Draghiego w Strasburgu odnośnie polityki pieniężnej na które z niecierpliwością czekają rynki.
Niewielkie zmiany w notowaniach w ubiegłym tygodniu. Bieżący zapowiada się dużo ciekawiej. Opublikowana zostanie większość ważnych odczytów z amerykańskiej gospodarki. Występować przed Kongresem będzie J. Yellen. Dolar powinien zyskiwać, złoty lekko tracić.
Euro (EUR) odbiło się z poziomu 1.3601 aż do poziomu 1.3646 w stosunku do dolara amerykańskiego (USD). Wspólna waluta osiągnęła wczoraj swoje tygodniowe maksimum po tym, jak protokół z posiedzenia FOMC został odczytany w „gołębim” tonie, co nie było zaskoczeniem dla inwestorów.
Złoty umocnił się wczoraj nieznacznie, a ceny obligacji nieznacznie spadły po serii silnych wzrostów. Patrząc na zmiany na globalnych rynkach, możnaby próbować wyjaśnić umocnienie złotego wieczorną publikacją relacji z posiedzenia Fed, która odczytana została jako gołębia, ponieważ nie znalazły się w niej sugestie o szybszych podwyżkach stóp procentowych.
Brak potencjalnych silnych impulsów, mogących nadać rynkowi walutowemu nowej dynamiki sprawia, że nie tylko dziś, ale nawet do końca tygodnia może utrzymywać się wakacyjna atmosfera.
Dziś ponownie nie należy spodziewać się wzmożonej zmienności na rynkach. Złoty pozostanie stabilny z lekka tendencją w kierunku aprecjacji. Kalendarz publikacji i wydarzeń ze świata jest bardzo ubogi. Eurodolar utrzyma się w pobliżu 1,36.
Granie pod prąd na indeksach związane było ze sporym ryzykiem. Wczoraj na analizie SP500 pisaliśmy, że jest niemalże równoznaczne z szaleństwem. Jednak koniec sesji amerykańskiej w dniu wczorajszym pokazał, że może misie nie stoją na do końca stratnej pozycji. Na widelcu mamy inny indeks, francuskich blue chips.
Euro (EUR) zyskało na wartości w stosunku do dolara amerykańskiego (USD) i wzrosło do poziomu 1.3619 z niskiego poziomu 1.3582. Pomimo dobrych danych o sprzedaży nowych domów w USA, euro wzrosło w stosunku do dolara i czeka na finalny raport PKB za I kw. dla Stanów Zjednoczonych, który poznamy w dalszej części dnia.
.
Wczoraj mieliśmy podwójną „zmyłkę”, gdyż instytut ISM najpierw zrewidował opublikowany pierwotnie wynik majowego wskaźnika dla przemysłu w górę, a nieco później skorygował go w dół. W rezultacie wyniki sondażu ISM dla sektora wytwórczego znów są zgodne z wcześniejszym wskaźnikiem PMI opracowanym przez Markit dla tej samej branży. USD/JPY powrócił w górne rejony dziennego przedziału wahań, a przed zamknięciem dotarł tuż poniżej oporu na ważnej granicy dziennej chmury Ichimoku. Czekamy na kolejne informacje ze Stanów Zjednoczonych, by wyklarował się kierunek dalszych notowań tej pary.
Lepsze od prognoz dane o produkcji przemysłowej w Polsce pozostały bez wpływu na notowania złotego, który we wtorek próbował mocniej osłabić się do głównych walut. Na próbach jednak się skończyło.
Pomimo niezłych dzisiaj danych dla GBPUSD i początkowego dobrego układu technicznego na rynku, kabel dziś mocno stracił i w konsekwencji nadgryzł linię średnioterminowego trendu wzrostowego (górna czarna). Odbicie nastąpiło dopiero na horyzontalnym wsparciu 1,6835 i w chwili obecnej trwa walka o powrót ponad linie trendu. W długim terminie sentyment nie został zanegowany, byków może boleć jedynie niewykorzystanie klina (niebieskie linie) do utworzenia kolejnej fali spadkowej.
W nocy Australia opublikowała kolejny solidny raport z rynku pracy, którego wyniki były nieco lepsze, niż przewidywano po mocnych danych z poprzedniego miesiąca (jednocześnie tym razem uniknięto częstego zjawiska powrotu do średniej). Stopa bezrobocia utrzymała się na poziomie 5,8%, zamiast wzrosnąć. W odpowiedzi AUD odnotował nowe lokalne szczyty w relacji do dolara amerykańskiego, a w stosunku do „kiwi” jego zwyżka była jeszcze bardziej imponująca.
.
Kurs metalu wystrzelił w miniony piątek z około 1280 do ponad 1300 dolarów za uncję, dzięki czemu jego posiadacze kończą cały tydzień na zero. Dane makroekonomiczne okazały się jednak dla inwestorów raczej niekorzystne: kluczowa w minionym tygodniu publikacja z amerykańskiego rynku pracy okazała się nadzwyczaj dobra, a mimo to złoto właśnie w tym dniu zyskiwało.
Wtorek upłynął pod znakiem wyprzedaży amerykańskiego dolara. Tracił on zarówno do głównych waluty, jak i tych mniej znaczących. W efekcie indeks dolarowy znalazł się na najniższym poziomie od 7 miesięcy. I to prawdopodobnie nie koniec jego spadków.
Brak świętujących inwestorów z Londynu sprawił, że w poniedziałek na krajowym rynku walutowym wiało nudą. Niewiele się działo zarówno jeżeli chodzi o obroty, jak i zmienność.
Dziś w centrum uwagi dane z amerykańskiego rynku pracy o godz. 14.30. Konsensus wskazuje na wzrost zatrudnienia w sektorach pozarolniczych o 210 tys. i spadek stopy bezrobocia do 6,6 proc. Dane lepsze od prognoz mogą umocnić dolara, ale ich wpływ na złotego jest niepewny – w ostatnich miesiącach polska waluta była dość odporna na zmiany danych makro w USA. Dobre dane mogą natomiast osłabić polskie obligacje.