Świat pełen obaw o sytuację w Syrii
Inwestorzy z niepokojem przyglądają się eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie. - Jesteśmy gotowi na atak w każdej chwili - zapowiedział w sobotę Barack Obama w reakcji na użycie broni chemicznej przez wojska el-Asada. Tak naprawdę jednak administracja prezydenta wysyła w tej sprawie zupełnie sprzeczne sygnały.
Obawy o sytuację w Syrii sprawiają, że światowi inwestorzy w ostatnich tygodniach wracali do bezpiecznych przystani – w tym złota. Coraz bardziej realna perspektywa wojny na Bliskim Wschodzie sprawiła w ubiegłym tygodniu, że drogocenny kruszec kosztował nawet 1430 dolarów za uncję. Co prawda obecnie trzeba płacić około 1400 dolarów, jednak świat wciąż nie poznał decyzji USA w sprawie interwencji zbrojnej w Syrii. Ogromne znaczenie tego konfliktu może sprawić, że w najbliższych dniach odwrót od bardziej ryzykownych aktywów będzie postępował.
Nikt wciąż tak naprawdę nie wie, czy Stany Zjednoczone zdecydują się na interwencję. Prezydent USA zapowiedział, że wojska powinny odpowiedzieć na działania reżimu el-Asada, jednak zanim podejmie decyzję, poprosi o opinię i zgodę amerykański Kongres. Atak ma na celu odstraszenie, zakłócenie, zapobieżenie i osłabienie potencjału dalszych ataków chemicznych w kraju. Oprócz tego prezydent zastrzegł, że skala działań będzie ograniczona czasowo i prowadzona wyłącznie z wody oraz powietrza.
Decyzja więc w rękach Kongresu. Oznacza to, że jakiekolwiek ustalenia zapadną dopiero 9 września, kiedy jego członkowie wrócą z wakacyjnej przerwy. Udział w debacie i głosowaniu zapowiedzieli już John Boehner i Harry Reid, liderzy swoich ugrupowań. Mimo że coraz głośniej mówi się, że zgoda Kongresu jest właściwie formalnością, jednak ostatnie wypowiedzi niektórych polityków w amerykańskich mediach nie świadczą o ich jednomyślności. Jedno jest jednak pewne. Jeśli dojdzie do ataku, zapowiedzi o szybkiej operacji jak najbardziej wydają się uzasadnione. Brytyjski dziennik Observer przedstawił w weekend analizę sił zbrojnych Asada. Wszystko wskazuje, że po ponad dwóch latach konfliktu z opozycją, rządowa armia jest na skraju wyczerpania i nie będzie w stanie podjąć równorzędnej walki.
Inwestorzy w najbliższych dniach będą śledzić każdą wiadomość w tej sprawie. Posiadacze złota pozostaną również pod wpływem oczekiwań wobec Rezerwy Federalnej – członkowie FOMC spotykają się w połowie września w celu ustalenia polityki monetarnej. Wiele wskazuje, że bank centralny zdecyduje się w ograniczyć obowiązujący program QE3. Kolejnym argumentem dla przeciwników prowadzenia ekspansywnej polityki monetarnej była ostatnia publikacja Departamentu Handlu USA. Okazało się, że tamtejsza gospodarka rozwija się dużo szybciej, od oczekiwań. Zmiana PKB w drugim kwartale rok do roku wyniosła plus 2,5 procent, wobec oczekiwań 2,2 i 1,1 procent w poprzednim okresie. Ta wiadomość może sprawić, że skala ograniczenia QE3 będzie większa – obecnie oczekuje się cięcia o około 10 miliardów dolarów miesięcznie.
Jeśli ten scenariusz wejdzie w życie, może to niekorzystnie odbić się na notowaniach złota. Obecnie jednak światowi inwestorzy są raczej w dobrych humorach. Z cotygodniowej ankiety Kitco, na którą powołuje się Forbes wynika, że w rozpoczynającym się tygodniu ceny metalu pójdą w górę. Przewaga optymistów jest jednak nieco mniejsza, niż w poprzednich tygodniach – 11 na 22 analityków spodziewa się wzrostów, 9 ma odmienne zdanie, zaś dwóch twierdzi, że zmiana będzie niewielka. Niedźwiedzie twierdzą, że skala wzrostów jest ograniczona, głównie ze względu na bliskość silnego, technicznego poziomu oporu na linii 1450 dolarów.
Piotr Wojda
Mennica Wrocławska