Strefa Vip: Sanatorium pod przerzutką

Tekst i zdjęcia: Artur St. Rolak

Niedaleko Mrozów leży wieś Jeruzal, lepiej znana jako… Wilkowyje, czyli miejsce akcji bardzo popularnego serialu Ranczo. Uczestnicy zawodów rowerowych nie mieli czasu na zwiedzanie, musieli natomiast dwukrotnie przejechać przez tory jednego z dwóch ostatnich w Europie tramwajów konnych, który też wystąpił w tym filmie. Już po zawodach w pobliżu sceny dało się zauważyć butelkę serialowego trunku. No bo jak to – być w Wilkowyjach i nie spróbować Mamrota? Inną atrakcją Mrozów jest mikroklimat sprzyjający leczeniu chorób płuc w pobliskim sanatorium. Bankowcy ścigali się na dwóch dystansach – fit (ok. 30 km) i mega (ok. 47 km), natomiast pozostali uczestnicy mieli, jak zwykle, do wyboru także hobby (ok. 8 km) i giga (ok. 87 km). Na jaką trasę by się jednak nie wybrali, i tak potrzebowali nie tylko zdrowych płuc, ale przede wszystkim mocnych nóg. Początek i koniec po trawie i asfalcie, finisz nawet nieco z górki, lecz środek okazał się bardzo wymagający. W nocy przed zawodami porządnie popadało, więc leśne drogi, dróżki i ścieżki mocno dzieliły peleton. Łączyły go natomiast przewrócone drzewa, przed którymi od czasu do czasu ustawiała się kolejka rowerzystów.

Błoto podzieliło stawkę, nie na tyle jednak, aby kibice – chyba każdy uczestnik maratonu przyjechał z kimś z rodziny albo chociaż znajomym – nie mogli obejrzeć zaciętej walki aż do ostatnich metrów. Metę usytuowano na sporej łące przy skrzyżowaniu dróg, zatem nikt nie miał powodu skarżyć się na złą widoczność.

Z ...