Stopy procentowe poszły mocno w dół
Po kilku miesiącach wahań, dyskusji, a czasem nawet kontrowersji, Rada Polityki Pieniężnej postanowiła po raz kolejny obniżyć stopy procentowe, tym razem dość radykalnie. Stawka referencyjna spadła z 2 do 1,5 proc. Prawdopodobnie o decyzji przesądził postępujący spadek wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych i ocena przyszłych tendencji w tym zakresie. Nie bez wpływu były z pewnością także działania Europejskiego Banku Centralnego oraz kondycja naszej waluty.
Rada Polityki Pieniężnej miała w ostatnim czasie nie lada problem. Widać to było po przebiegu dyskusji w trakcie poprzednich posiedzeń, składanych na nich wnioskach oraz wynikach głosowań nad nimi, a także tonie publicznych wypowiedziach jej przedstawicieli. Rada musiała z jednej strony brać pod uwagę swój podstawowy cel, a więc stabilność pieniądza, z drugiej zaś uwzględniać kondycję gospodarki. Patrząc na tendencje inflacyjne, argumenty do obniżenia stóp procentowych były widoczne już od dawna. Z kolei stan gospodarki był na tyle dobry, by się z obniżką kosztów pieniądza powstrzymywać. Pogodzenie tych dwóch przesłanek było tym trudniejsze, że należało brać pod uwagę nie tylko i nie tyle bieżącą sytuację w obu kwestiach, ale przede wszystkim kształtowanie się tendencji w przyszłości. Powstrzymywanie się przed obniżką stóp byłoby błędem, gdyby zrealizował się scenariusz głębokiej i długotrwałej deflacji. Z kolei cięcie dokonane w warunkach gdy gospodarka rozpędza się coraz bardziej dynamicznie, mogłoby grozić jej przegrzaniem i pojawieniem się w przyszłości zwiększonej presji inflacyjnej. Oceny tendencji inflacyjnych oraz perspektyw gospodarki i wpływu decyzji dotyczących zmian stóp procentowych na ich kształtowanie się, utrudniała bardzo skomplikowana sytuacja w naszym otoczeniu, zarówno w kontekście kondycji gospodarki światowej, jak i działań głównych banków centralnych, czyli EBC i Fed.
Jak można się domyślać, górę wzięła obawa przed narastaniem procesów deflacyjnych, potwierdzona przez najnowsze prognozy zespołu analityków NBP, z którymi Rada miała okazję się zapoznać. Z pewnością obniżając stopy brano także pod uwagę niedawną decyzję Europejskiego Banku Centralnego o rozpoczęciu skupu obligacji skarbowych państw strefy euro i jej konsekwencje, już obecnie częściowo widoczne na rynkach finansowych. Konsekwencje występującej i tak już dużej dysproporcji w wysokości stóp w Polsce i strefie euro, mogłyby ulec nasileniu po faktycznym rozpoczęciu skupu obligacji. Mogłyby one doprowadzić do spekulacyjnego napływu kapitału na nasz rynek papierów dłużnych oraz nadmiernego umocnienia się złotego. Szczegółową motywację decyzji RPP poznamy za kilka tygodni, po publikacji protokołu z marcowego posiedzenia.
Z punktu widzenia sytuacji na rynku finansowym, a tym samym kształtowania się rynkowego kosztu pieniądza, czyli także wysokości oprocentowania lokat bankowych oraz kredytów, kluczowa jest obecnie ocena dalszych posunięć Rady Polityki Pieniężnej, a także przewidywania i oczekiwania, jakie w tym zakresie będą prezentować uczestnicy rynku. Biorąc pod uwagę fakt, że 3-miesięczna stawka WIBOR, odzwierciedlająca rynkowy koszt pieniądza, spadła od początku stycznia z nieco ponad 2 proc. do 1,8 proc., tuż przed marcowym posiedzeniem Rady, można przypuszczać, że obecna obniżka stóp procentowych nie spowoduje już większej reakcji, czyli spadku WIBOR, a tym samym oprocentowania lokat i kredytów. Jednak pojawienie się kolejnych danych, dotyczących zarówno inflacji, jak i gospodarki, będzie wpływać na oceny dalszego kierunku zmian stóp procentowych. Oczekiwania na ich obniżenie, które mogłyby wpłynąć na spadek stawki WIBOR są już jednak raczej niewielkie. Po ostatniej radykalnej obniżce o 0,5 punktu procentowego, pole do dalszych redukcji kosztu pieniądza jest już coraz bardziej ograniczone. Wkrótce prawdopodobnie będzie można rozpatrywać jedynie kwestię terminu, w jakim Rada przystąpi do cyklu zaostrzania polityki pieniężnej, czyli podwyższania stóp. Z pewnością nie jest to horyzont najbliższych miesięcy, a perspektywą wzrostu kosztów pieniądza zaczniemy martwić się być może pod koniec roku. Do tego czasu zadłużeni cieszyć się będą niższymi ratami kredytu, zaś posiadacze oszczędności szukać możliwości korzystnego ich ulokowania.
Łukasz Lefanowicz
Prezes GERDA BROKER