Sprzeczne sygnały w danych z Fed
Damian Rosiński,
Dom Maklerski AFS
W oczekiwaniu na poniedziałkowe doniesienia z gospodarki USA dolar zyskiwał na wartości wobec najważniejszych walut. W stosunku do euro notowania powróciły poniżej istotnego poziomu 1,2950. Na amerykańskim rynku długu było znacznie spokojniej niż w minionym tygodniu. Rentowności lekko spadały. Na nowojorskiej giełdzie mieszane nastroje.
Raporty opublikowane przez Rezerwę Federalną (Fed) pokazały niejednoznaczny obraz aktywności za oceanem w III kw. Produkcja przemysłowa nieoczekiwanie spadła w sierpniu (po raz pierwszy od stycznia) i to wobec mocno na niekorzyść zrewidowanych danych z lipiec (wzrost o 0,2 proc. m/m, a nie 0,4 proc. jak pierwotnie publikowano). Spadło również znacząco wykorzystanie mocy wytwórczych. Wynikiem na poziomie 78,8 proc. ustanowione zostało półroczne minimum. Od momentu publikacji presja na umocnienie dolara osłabła.
Z kolei inny raport – oddziału Fed z Nowego Jorku – podał, że indeks aktywności gospodarczej w regionie wzrósł wyraźnie we wrześniu osiągając najwyższy poziom od października 2009 r. Co warte podkreślenia, w ostatnim dziesięcioleciu omawiany wskaźnik jedynie w dwóch miesiącach pokazał wyższe wartości. Czyżby więc letnie osłabienie widoczne w danych o produkcji było jedynie krótkotrwałą zadyszką, po której przyjdzie silne odbicie? A może rozwój kraju jest niejednolity i niektóre rejony zwiększają aktywność szybko, podczas gdy w innych panuje stagnacja? Obie tezy mogą być prawdziwe. W prosperity, podobnie jak w hossie na giełdzie, niektóre obszary wyprzedzają inne, są liderami wzrostów, by z czasem kolejne przyłączały się do głównego trendu podtrzymując dobre tendencje w skali całego kraju. Odnotowujemy słabszy wynik produkcji w okresie lipiec-sierpień, ale traktujemy go jako przejściowe wychłodzenie.
Polsce, zgodnie z oczekiwaniami, pogłębia się deflacja. W sierpniu ceny dóbr i usług konsumpcyjnych spadały w tempie najszybszym od 2 lat (w ujęciu miesiąc do miesiąca), a w porównaniu do tego samego okresu poprzedniego roku były niższe o 0,3 proc. (zdarzenie bez precedensu w historii III RP). Dane zwiększają presję na obniżki stóp procentowych NBP. Coraz bardziej prawdopodobny staje się scenariusz jednorazowego, dużego cięcia oprocentowania o 50 pb. w październiku. Ostatnie wypowiedzi pokazują jednak, że nie wszyscy członkowie Rady Polityki Pieniężnej (RPP) jednoznacznie opowiadają się z redukcjami. We wczorajszym wywiadzie dla agencji Reuters A. Rzońca zaprezentował się w roli nadrzędnego „jastrzębia” RPP stwierdzając, że obniżki mogłyby być procykliczne. Jednocześnie bardzo pozytywnie wypowiadał się o perspektywach polskiej gospodarki w 2015 r. Poddał także w wątpliwość możliwości i skalę oddziaływania decyzji RPP na gospodarkę. Bez względu na to stanowisko sądzimy, że w październiku znajdzie się w Radzie większość by poprzeć wniosek o obniżkę o 25 pb. Redukcja głównej stopy od razu do 2,0 proc. nie jest wykluczona.
EURPLN: Kurs nadal w konsolidacji wokół poziomu 4,20. Na przestrzeni wczorajszej sesji złoty nieznacznie zyskał na wartości, od rana traci. Do jutrzejszych decyzji Fed notowania utrzymają się w wąskim paśmie wahań. Okolice 4,2150, o ile tylko się pojawią, będą dobrą okazją do bieżącej sprzedaży wspólnej waluty lub zmniejszenia ekspozycji przed wspomnianym ważnym wydarzeniem, które wiąże się z ryzykiem silnych zmian na rynku. Sesja ze sporą dawką publikacji.
EURUSD: Rynek ma wielkie problemy z dotarciem do psychologicznej bariery 1,30. Już w rejonie 1,2950 pojawiają się chętni do odnawiania krótkich pozycji we wspólnej walucie. Tylko wyraźnie, pozy sytne zaskoczenie w komunikacie, bądź w wypowiedziach J. Yellen na konferencji prasowej, dające nadzieje na wydłużenie okresu obowiązywania niskich stóp poza wiosnę 2015 r. będzie w stanie mocniej przecenić dolara. W przeciwnym wypadku kurs skieruje się na 1,2750