Sprawa skończona
Spolszczona wersja łacińskiego powiedzenia ma odniesienie do wczorajszej decyzji Trybunału Konstytucyjnego. Gwoli ścisłości przypomnijmy, podjętej przy pięciu zdaniach odrębnych, co w niczym nie narusza przejrzystości i klarowności orzeczenia. Głosowanie przez przedstawiciela - tak, głosowanie korespondencyjne - tak, bilbordy i spoty wyborcze - tak, wybory dwudniowe - nie.
Skoro nawet ślub można zawrzeć per procura, zasadnym wydaje się przy całej powadze aktu głosowania stworzenie możliwości oddania głosu przez upełnomocnionego przedstawiciela. Podobnie w przypadku rodaków przebywających za granicą. Migawki telewizyjne prezentujące tasiemcowe kolejki przed polskimi placówkami dyplomatycznymi to marna zachęta do udziału w wyborach. Dobrze więc, że choć w tym przypadku ułatwiono życie tym, którzy pozostając na obczyźnie nie rezygnują z wpływu na bieg spraw w kraju. Sprawa bilbordów i spotów nie wydaje się tak oczywista. Obrona wolności słowa – taką argumentację przywołał Sędzia Przewodniczący, to w tym konkretnym przypadku rzecz dyskusyjna.
Skoro jednak Trybunał bada zgodność regulacji z Ustawą Zasadniczą nie mógł – jak się zdaje – orzec inaczej. Wreszcie sprawa ostatnia. Jednomandatowe okręgi wyborcze – w wyborach do Senatu. Czas pokaże, czy kandydaci będą wyłaniani, a następnie wybierani z racji osiągnięć życiowych i zawodowych, czy ze względu na rozpoznawalność, własne chęci i zasobność portfela. Osobiście kibicuję inicjatywie samorządowców promujących własnych kandydatów, przy założeniu, że nie będą kandydować przeciw komukolwiek!