Spokojny tydzień dla surowców, najwięcej dzieje się w rolnictwie

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

gielda.14.400x266.

  • Notowania miedzi i aluminium ucierpiały na skutek spadku cen niklu
  • Złoto nadal w trendzie bocznym w okolicach 1300
  • Rośnie koszt kawy arabiki

W ostatnim tygodniu notowania surowców kształtowały się różnie, przez co wyniki szerokiego indeksu DJ-UBS Commodity niemal nie uległy zmianie. Dolar nadal powoli odzyskiwał siły po nasileniu się oczekiwań co do interwencji Europejskiego Banku Centralnego i obniżki oficjalnych stóp procentowych wobec wciąż malejącego tempa wzrostu gospodarczego i niskiej dynamiki inflacji w strefie euro. Wzrost globalny, który ostatecznie jest kluczowym czynnikiem napędzającym popyt na surowce, najwyraźniej jest mniej intensywny. W rezultacie ogólne wyniki najważniejszych surowców przemysłowych i energetycznych stają pod znakiem zapytania, natomiast obawy o złą pogodę być może nadal będą stanowić wsparcie dla sektora rolnictwa.
140516.saxo.bank.01.608x378

Czynnikiem korzystnym dla sektora energetycznego były obawy związane z Ukrainą oraz ograniczone dostawy w Cushing. Notowania metali przemysłowych miały mieszany charakter, gdyż rosnące ceny miedzi i aluminium skompensował spadek ceny niklu, gdzie niedawna silna zwyżka straciła parę. Metale szlachetne podrożały, w czym prym wiodła grupa platyny – nie wygląda na to, by 16-tygodniowy strajk górników w RPA miał się skończyć. Cena złota nadal oscyluje wokół 1300, a zainteresowanie inwestorów i poziom zaufania wśród nich nadal są niskie, przez co ton na rynku nadają inwestorzy krótkoterminowi. W sektorze rolnictwa działo się bardzo dużo – ceny pszenicy i kukurydzy ucierpiały z powodu likwidacji długich pozycji, gdy po niedawnym raporcie rządu rozwiały się niektóre obawy o ograniczoną podaż. Dzięki tym czynnikom oraz poprawie pogody na okres zasiewów w Stanach Zjednoczonych tamtejsi rolnicy w ciągu zaledwie jednego tygodnia obsiali obszar odpowiadający łącznej powierzchni Danii i Sri Lanki. Oprócz tego osłabienia nastąpiło mocne odbicie cen cukru i kawy, gdyż prognozy dla Brazylii oraz możliwy powrót El Ninõ ponownie przyniosły wsparcie.
140516.saxo.bank.02.600x377

Cena kawy arabiki znów wzrosła, po drugiej już korekcie w tym roku, która nastąpiła po wyczerpaniu się dramatycznej zwyżki z lutego. Potwierdza to fakt, że ceny kawy wciąż wykazują tendencję wzrostową – nadal sprzyja jej mniejsza podaż z Brazylii, wywołana ostrą styczniową suszą, która niekorzystnie wpłynęła na prognozy dla tego produktu. W chwili obecnej zbiory trwają. W oczekiwaniu na informacje o faktycznych plonach przewidujemy, że cena nadal będzie miała wsparcie w granicach między 180 a 220 centów za funt. Cukier osiągał najlepsze wyniki wśród surowców, gdyż bieżące czynniki fundamentalne dla podaży oraz potencjalne problemy pogodowe w sezonie 2014/15 wspierały cenę.

Na końcu zestawienia znajduje się pszenica CBOT, której cena spadała przez 7 dni z rzędu po raporcie amerykańskiego rządu, w którym sygnalizowano, że globalna podaż jest wystarczająca. W rezultacie, w połączeniu z umocnieniem dolara, ceny na giełdzie w Chicago były mniej korzystne, niż w przypadku tańszych alternatyw z innych regionów produkcyjnych na świecie. Musiała zatem nastąpić korekta ceny w dół. Spadły też ceny kukurydzy, gdyż poprawa warunków zasiewu spotkała się z dużym odzewem wśród amerykańskich rolników. W tygodniu kończącym się 12 maja zasiano zboża na obszarze odpowiadającym powierzchni Danii i Sri Lanki. W ciągu zaledwie jednego tygodnia 7% opóźnienie w stosunku do tempa zasiewów z ostatnich pięciu lat zmieniło się w wyprzedzenie o 5%. Cena nowej partii pszenicy z grudniową datą dostawy spadła do 700 centów za buszel, podczas gdy na początku miesiąca odnotowano szczyt na poziomie 765 centów. Kluczowe wsparcie kształtuje się na poziomie między 686 a 678. W przypadku kontraktu na kukurydzę, również z grudniowym terminem dostawy, jego kurs pokonał kwietniowe minima dzięki wzrostowi spekulacyjnej przewagi netto długich pozycji, niemal dwukrotnie większej niż wielkość trzech średnich – zjawisko to wywarło pewną presję na cenę.

Cena złota w dalszym ciągu mocno tkwi w przedziale wahań, gdyż stopień przekonania inwestorów nadal jest niski, mimo iż kilka wydarzeń w ostatnim czasie miało korzystny wydźwięk, jak np. niższe PKB w I kwartale w UE czy szanse na obniżkę stóp procentowych w przyszłym miesiącu. Pogarszające się prognozy wzrostu w Europie spowodowały, że bezpieczne obligacje rządu niemieckiego znów zyskały większą przychylność inwestorów niż papiery państw takich jak Włochy czy Hiszpania. W Chinach obawy o sektor nieruchomości oraz rosnącą ilość złych kredytów w bankach jak na razie nie spowodowały wzrostu fizycznego popytu, natomiast zwycięstwo partii BJD w wyborach w Indiach może potencjalnie przywrócić gospodarce stabilność. Może również dojść do zniesienia ograniczeń w imporcie złota. Podsumowując, inwestujący w żółty kruszec otrzymują sprzeczne informacje, przez co wielu na moment wycofało się z rynku. W rezultacie dzienne obroty są dużo mniejsze, gdyż na obecnym etapie brak apetytu na pogoń za ceną.

Z technicznego punktu widzenia kurs utkwił między dwiema liniami trendu, odpowiednio na poziomie 1309 i 1281, ale aby nastroje zmieniły się w którąkolwiek stronę, musi nastąpić przebicie poziomu 1315 lub zejście poniżej 1268.
140516.saxo.bank.03.600x338

Rynki ropy naftowej są rozdarte między obserwowaniem rekordowych zapasów w Stanach Zjednoczonych oraz (powolnego) powrotu eksportu z Libii z jednej strony, a wsparciem dla cen, jakie wynika z trwającego kryzysu na Ukrainie. Wspomniane dwa powody do obaw pojawiły się równolegle z prognozą Międzynarodowej Agencji Energetycznej, która przewiduje wzrost popytu w drugiej połowie 2014 r. Wskazania te są zgodne z oczekiwaniami innej dużej organizacji z OPEC opracowującej prognozy dla rynku ropy, Administracji Informacji Energetycznej, która spodziewa się wzrostu popytu po okresie konserwacyjnym w rafineriach. Tendencji tej sprzyja fakt, że kraje OECD muszą odbudować zapasy, natomiast silny popyt z Chin będzie napędzała konieczność zwiększenia rezerw strategicznych.

Dużo uwagi przyciągnęła wypowiedź amerykańskiego sekretarza ds. energetyki Ernesta Moniza, że „rozważa się” zniesienie obowiązującego od 41 lat zakazu eksportu ropy naftowej. Gdyby do tego doszło, na globalnym rynku ropy oraz w cenach zaszłyby istotne zmiany, gdyż wydarzenie to uznano by za korzystne dla ropy WTI w relacji do odmiany Brent. Powód, dla którego rozważa się takie rozwiązanie, wynika z niewiarygodnego wzrostu zapasów ropy w Stanach, gdyż rewolucja zapoczątkowana dzięki ropie z łupków nabiera tempa. Zbiorniki na wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej szybko się zapełniają, ponieważ większa wydajność rurociągu z Cushing – centrum dostaw dla kontraktów futures na ropę WTI, notowanych na giełdzie w Nowym Jorku – doprowadziła do istotnych zmian w poziomie zapasów ropy. Rafinerie na wybrzeżu Zatoki nie są zbyt dobrze przystosowane do radzenia sobie z lekką, słodką odmianą produkowaną przez Stany Zjednoczone, i nadal są uzależnione od importu cięższych odmian. W rezultacie miliony baryłek surowca krajowego nie mają gdzie się podziać, stąd rozważania nad powrotem do eksportu.
140516.saxo.bank.04.600x301

Ceny obu odmian ropy poruszają się w trendzie bocznym i sytuacja ta najprawdopodobniej się utrzyma. Chociaż w maju przez ostatnie cztery lata odnotowywano ujemne zwroty zarówno z ropy Brent, jak i z WTI, czerwiec i lipiec są dla cen historycznie lepszymi miesiącami, gdyż rafinerie podtrzymują i zwiększają produkcję paliw. Takie oczekiwania, wraz z utrzymującymi się zagrożeniami geopolitycznymi, powinny być wsparciem dla notowań. Ponieważ jednak podaż jest wystarczająca, perspektywa wzrostów nadal wydaje się ograniczona.

Ole Hansen
Saxo Bank