Śpiew słowika

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

Kończący się rok, za który jak pewnie wielu z Was dziękuję Stwórcy, naznaczony był tak wieloma znaczącymi wydarzeniami, że nawet nie próbuję dokonać podsumowania. Znamienne, jak wielu ludzi, wybitnych, znanych i szanowanych, globalnie, lokalnie, lub choćby tylko środowiskowo, odeszło wraz z kończącym się Anno Domini 2013.

 

    Cóż przemijanie wpisane jest w naszą ludzką kondycję, o czym nie zawsze zdajemy się pamiętać w codziennej pogoni za sukcesem, czy choćby tylko podejmując kolejną próbę utrzymania się na powierzchni burzliwego potoku zwanego życiem. Swoistym memento zdaje się także groźny i nie do końca jasny, gdy idzie o towarzyszące mu okoliczności, wypadek jakiemu uległ we francuskich Alpach Michael Schumacher. Osobiście przypuszczam, że poza wytyczone i udeptane przez ratraki, a więc relatywnie bezpieczne trasy, przywiodło Go to samo, co swego czasu kazało innemu mistrzowi kierownicy – Robertowi Kubicy, wystartować w lokalnym rajdzie. To uzależnienie od adrenaliny.

    Rzeczy naprawdę wielkie i trwałe wymagają dojrzałego namysłu, odwagi i konsekwencji w działaniu, wreszcie dystansu do samego siebie. Te cechy charakteryzowały tak różnych i w tak niekiedy odległych dziedzinach aktywności realizujących się ludzi jak: Sławomir Mrożek, Nelson Mandela, Tadeusz Mazowiecki, czy Wojciech Kilar.

    Dzisiaj, kiedy dotarła wiadomość, że odszedł człowiek, który niech mi to wybaczą Jego telewizyjni uczniowie, zawsze kojarzył mi się będzie z radiem – Andrzej Turski, przywołuję w pamięci dźwięk słowiczych treli, które jeszcze przed tygodniem budziły mnie w angielskim Ruislip.

    Życzę więc Nam wszystkim, aby w Nowym 2014 Roku, obok pomyślności i sukcesów, tych spektakularnych i codziennych, w natłoku zdarzeń trafiały się chwile zadumy, którym towarzyszą wytwory ludzkiego geniuszu, zapisane w kamieniu, literaturze, dźwiękach muzyki, lecz nade wszystko Cud Stworzenia opiewany w ptasim trelu!