Sorry Kraków [1]
W styczniu zachęcałem do zwiedzenia wystawy dzieł Olgi Boznańskiej w Muzeum Narodowym w Krakowie. Apel ten kierowałem przede wszystkim do tych miłośników artystki, którzy zaplanowali zwiedzenie wystawy warszawskiej. Dzisiaj namawiam wszystkich tych, którzy widzieli wystawę krakowską, do szybkiego zwiedzenia warszawskiej. Dlaczego?
Wystawa powstała w wyniku współpracy Muzeum Narodowego w Krakowie i Muzeum Narodowego w Warszawie i dotyczy praktycznie tego samego zestawu dzieł Olgi Boznańskiej oraz artystów, których podziwiała i których dzieła ją inspirowały. To dwie wystawy teoretycznie tych samych obrazów, ale „odmiennie odczytanych”, jak ujęła to Pani prof. Małgorzata Omilanowska, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w swoim przemówieniu na warszawskim wernisażu wystawy.
W swoim artykule pt.: „Artystka świata całego” argumentowałem, że tylko w Krakowie będzie można zobaczyć „Klinikę obrazów”, wystawę towarzyszącą krakowskiej edycji. Poświęcono ją wynikom badań obrazów Olgi Boznańskiej, które prowadzono w trakcie prac konserwatorskich. Badania te uchyliły rąbka tajemnicy jej warsztatu oraz pozwoliły przywrócić oryginalną kolorystykę obrazom. Przy tej okazji powstały filmy dokumentalne, które można było obejrzeć w Krakowie.
Wystawa powstała w wyniku współpracy Muzeum Narodowego w Krakowie i Muzeum Narodowego w Warszawie i dotyczy praktycznie tego samego zestawu dzieł Olgi Boznańskiej oraz artystów, których podziwiała i których dzieła ją inspirowały. To dwie wystawy teoretycznie tych samych obrazów, ale „odmiennie odczytanych”, jak ujęła to Pani prof. Małgorzata Omilanowska, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w swoim przemówieniu na warszawskim wernisażu wystawy.Jakich argumentów mogę użyć aby zachęcić do odwrotnego tym razem ruchu zwiedzających: z Krakowa do Warszawy? Musimy pamiętać, że koncepcję wystawy i jej scenariusz stworzyły Panie kuratorki: dr Ewa Bobrowska i Urszula Kozakowska-Zaucha we współpracy z kuratorką edycji warszawskiej, Panią Renatą Higersberger. Aranżacją pomieszczeń w obu lokalizacjach zajmowały się różne zespoły, które musiały uwzględnić odmienność dostępnych na wystawę pomieszczeń. A jak mówi przysłowie: „diabeł tkwi w szczegółach”.W swoim artykule pt.: „Artystka świata całego” argumentowałem, że tylko w Krakowie będzie można zobaczyć „Klinikę obrazów”, wystawę towarzyszącą krakowskiej edycji. Poświęcono ją wynikom badań obrazów Olgi Boznańskiej, które prowadzono w trakcie prac konserwatorskich. Badania te uchyliły rąbka tajemnicy jej warsztatu oraz pozwoliły przywrócić oryginalną kolorystykę obrazom. Przy tej okazji powstały filmy dokumentalne, które można było obejrzeć w Krakowie.
![]()
Fragment wystawy, fot. Bartosz Bajerski
Pewne odmienności były z góry zadane. Mniejsza powierzchnia wystawiennicza w Muzeum Narodowym w Warszawie zmusiła do przeprowadzenia dość zasadniczej selekcji dzieł artystki. Przede wszystkim niektóre prace znajdujące się w stałej Galerii Sztuki XIX Wieku potraktowano jako swoisty aneks do wystawy. Ten zabieg „taktyczny” spowodował, że tak ważne dzieła jak „W oranżerii” czy „Imieniny babuni” nie zmieniły swojego miejsca i dlatego możemy zobaczyć je tylko w Warszawie. Oczywiście pod warunkiem, że o tym wiemy. W osobnym dla warszawskiej edycji Katalogu pozycje od Nr 176 do Nr 183 są poprzedzone wzmianką na marginesie strony: „Galeria Sztuki XIX Wieku”. Jeżeli kupimy za 65 zł katalog w muzealnej księgarni i dostrzeżemy wspomniany komentarz na marginesie dopiero 248 strony, to możemy udać się do odpowiedniego skrzydła gmachu Muzeum Narodowego w Warszawie i znajdujące tam dzieła Olgi Boznańskiej zobaczyć2. Oczywiście jeżeli jest to możliwe i nie jesteśmy już w domu lub w drodze powrotnej, np. do Krakowa. Tak przeprowadzona selekcja pozwoliła ograniczyć ilość eksponowanych prac bez rezygnacji z ambitnych założeń.
Istotne różnice wystaw dotyczą zaledwie kilku prac, ale ze względu na możliwości prześledzenia artystycznych inspiracji Olgi Boznańskiej, są one bardzo ważne. W Warszawie nie zobaczymy już dzieła Diego Velázqueza „Portret infantki Małgorzaty Teresy” (1653), które było atrakcją edycji krakowskiej. W zamian oglądamy w Warszawie „Portret Marianny Austriaczki, królowej Hiszpanii” (1655-1657) tego samego artysty. Podobnie jest z dziełami Jamesa Abbotta McNeilla Whistlera. Tylko w Krakowie można było zobaczyć pracę pt.: „Różowe i złote: Neapolitanka”(1897). W Warszawie możemy w zamian oglądać obraz pt.: „Harmonia w szarości i zieleni: Miss Cicely Alexander” (1872-1874), który stanowi wyjątkową atrakcję. Jest to obraz genialny i adekwatny do kuratorskich założeń wystawy. Umożliwia on podjęcie pasjonującej gry. Przedstawię jedynie dwa punkty tej GRY.
Boznańska kontra Whistler
Kuratorki wystawy, Panie dr Ewa Bobrowska i Urszula Kozakowska-Zaucha, stworzyły założenia do gry, której figury rozstawiła na planszy Pani Renata Higersberger wraz ze swoim zespołem. Każdy może w niej uczestniczyć. Na początku tej części ekspozycji, którą zatytułowano „Portrety dzieci, inspiracje i konteksty” znajduje się na wprost, na specjalnie wybudowanej ściance przecinającej ciąg zwiedzania, wspomniany już obraz Whistlera „Harmonia w szarości i zieleni: Miss Cicely Alexander”. Powstał on na przestrzeni lat 1872-1874. Stojąc naprzeciwko niego możemy po prawej zobaczyć „Portret chłopca w gimnazjalnym mundurku” namalowany przez Boznańską ok. 1890, a po lewej „Ze spaceru (Dama w białej sukni)” z 1889. To jest miejsce magiczne tej wystawy ponieważ zestawiono na tej niewielkiej przestrzeni arcydzieło malarstwa światowego, jakim bez wątpienia jest obraz Whistlera z monachijskimi portretami Boznańskiej. Ich bliskie pokrewieństwo kompozycyjne i kolorystyczne, ujawniające się w pozach sportretowanych postaci, podobieństwie wykorzystanych rekwizytów, a także wykorzystanej gamie barw, wskazują jak inteligentną, a zarazem zachwycającą grę prowadziła Olga Boznańska. Podejmując subtelną grę konwencją i paletą barw stworzyła dzieła oryginalne i nie będące wynikiem wzajemnej zależności. To upodobanie do jednolitej szarości tła i ograniczona skala barwna postaci to rezultat przypisywanej jej monachijskiej maniery („żeby wszystko było szare”), która wg słów autorki była przyczyną braku akceptacji jej twórczości przez polską publiczność.
![]()
James Abbott McNeill Whistler, Harmonia w szarości i zieleni: Miss Cicely Alexander, 1872-1874, olej, płótno, 190,2 × 97,8 cm, Tate, Londyn, nr inw. N04 622
![]()
Olga Boznańska, Portret chłopca w gimnazjalnym mundurku, ok. 1890, olej, płótno, 180 × 100 cm, Muzeum Narodowe w Warszawie, nr inw. MP 2153
Tym punktem gry zwiedzający wystawę mogą cieszyć się niestety tylko do 25 marca. Po tym terminie obraz Whistlera zostanie odesłany do Galerii Tate w Londynie.
Okno krakowskiej pracowni
Kolejnym punktem gry z Olgą Boznańską, który chciałbym opisać, jest okno. W przestrzeni odtwarzającej klimat pracowni artystki (sala 4) zgromadzono serię jej autoportretów, fotografii, rysunków oraz licznych pamiątek. Znajduje się tam także multimedialne okno pracowni. Skonstruowano je z wykorzystaniem specjalnych wyświetlaczy. Robi ono duże wrażenie na zwiedzających tworząc specyficzny klimat. Bezlistne, lekko kołyszące się na wietrze gałęzie drzew przesłaniają zimny i ponury krajobraz. To samo okno możemy odnaleźć na jednej z archiwalnych fotografii przedstawiającej pracownię Olgi Boznańskiej w jej domu rodzinnym przy ul. Wolskiej 173 (dzisiaj to ul. Józefa Piłsudskiego 21). Uważny obserwator dostrzeże jednak uroczą mistyfikację.
![]()
Olga Boznańska w pracowni w domu rodzinnym przy ul. Wolskiej 21 w Krakowie, fot. nieznany, 1908-1913, Muzeum Narodowe w Warszawie
© Copyright by Ligier Piotr / Muzeum Narodowe w Warszawie
Widok za oknem w niczym nie przypomina krakowskiego podwórka, widocznego przez okno krakowskiej pracowni artystki ani też widoków z okien pracowni monachijskich (przy Theresienstrasse, a następnie Georgenstrasse) czy paryskiej (przy Boulevard Montparnasse 49). Widoki te dobrze znamy z pejzaży Olgi Boznańskiej. Widok z okna multimedialnego w Muzeum Narodowego w Warszawie jest dziełem zagadkowym i wartym zgłębienia, co pozostawiam wytrwałym czytelnikom.
![]()
Fragment wystawy, fot. Bartosz Bajerski
Na zakończenie
Opisałem tylko dwa elementy wystawy w przekonaniu, że zachęcą one wszystkich czytelników do odwiedzenia wystawy w warszawskim Muzeum Narodowym. Mam nadzieję, że nawet tych, którzy zwiedzili wystawę w Krakowie. Na zakończenie chciałbym podzielić się jeszcze paroma szczegółami, które nie powinny umknąć uwadze zwiedzającym.
- Wbrew zapowiedziom wystawa ma dwa, zupełnie różne katalogi: krakowski i warszawski. Muzeum Narodowe w Warszawie zdecydowało się wydać katalog dedykowany tylko edycji warszawskiej. Czy warto kupić oba? Każdy z nich zawiera inny zestaw artykułów i esejów.Za krakowskim katalogiem przemawia bardzo ciekawy esej dr Ewy Bobrowskiej pt.: „Olga Boznańska i jej artystyczne przyjaźnie”. Za warszawskim natomiast artykuł Anny Lewandowskiej pt.: „Paleta złamana na dwoje…”. Malarstwo Olgi Boznańskiej okiem konserwatora. To nie są długie ani trudne teksty. Warto przeczytać je przed zwiedzeniem wystawy.
- Wchodząc na wystawę, której uważne zwiedzanie zajmuje ok. 2 godzin, radzę rozpocząć od krótkiej wizyty w ostatniej sali 7. Można tam dostać się przez przejście w ścianie, które łączy początek z końcem ekspozycji. Będąc na samym końcu wystawy proponuję uważnie przyjrzeć się obrazowi pt.: „Śpiący pies”, a następnie obejrzeć zbiór archiwalnych fotografii artystki. Dlaczego? Z powodów praktycznych. Kończąc zwiedzanie będziemy już bardzo zmęczeni, a wskazane punkty wystawy warte są uwagi szczególnej. Po takim „otwarciu” możemy rozpocząć zwiedzanie według zaplanowanego przez kuratorki klucza tematycznego: od sali 1 do sali 7
- Aneks do wystawy, czyli prace eksponowane w stałej kolekcji Galerii Sztuki XIX, lepiej zobaczyć zaraz po wejściu do Muzeum. Kiedy skończymy zwiedzanie głównej wystawy, to prawdopodobnie będziemy myśleć o słynnych specjałach muzealnej Restauracji aleje3 lub podwieczorku w Cafe Lorentz, a nie o szukaniu jeszcze kilku obrazów…
![]()
Fragment wystawy, fot. Jerzy Cichowicz
Informacje praktyczne
OLGA BOZNAŃSKA (1865 – 1940)
- Wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie, Aleje Jerozolimskie 3.
- Termin wystawy: 26.02.2015 – 2.05.2015.
- Obraz Jamesa Abbotta McNeilla Whistlera pt.: „Harmonia w szarości i zieleni: Miss Cicely Alexander” będzie na warszawskiej wystawie tylko do 25.03.2015
- Więcej informacji szczegółowych, m.in. dotyczących godzin otwarcia, cen biletów czy też wydarzeń towarzyszących wystawie, można znaleźć na stronie internetowej: www.mnw.art.pl
Bibliografia
- Olga Boznańska (1865-1940), Katalog wystawy, Muzeum Narodowe w Krakowie, Kraków 2014.
- Olga Boznańska (1865-1940), Katalog wystawy, Muzeum Narodowe w Warszawie, Warszawa 2015.
- Tytuł nawiązuje do reklamy zamieszczonej w czasopiśmie „Computerworld” z 23 września 1996 r. (s. 95). Reklama ta pod nagłówkiem „Sorry CISCO” zawierała porównanie dwóch urządzeń sieciowych: MMAC-PLUS firmy CABLETRON SYSTEMS oraz CATALYST 5000 firmy CISCO. Z porównania parametrów tych urządzeń wynikało, że technologiczny pretendent prześcignął mistrza na jego własnym polu. To uzasadniało słowo „Przepraszam” w nagłówku. Reklamę można znaleźć pod adresem: https://books.google.pl/books?id=I4ZnfGIhGC4C&pg=PT94&lpg=PT94&dq=cabletron+sorry+cisco&source=bl&ots=ZtygLHsjr9&sig=m6AY4S9Q55w6yFgkDVIL0X8-mcI&hl=pl&sa=X&ei=7ez1VPngIsHvUs2QgdAF&ved=0CCgQ6AEwAQ#v=onepage&q&f=true
- Na szczęście możemy to zrobić z wykorzystaniem tego samego biletu, ponieważ bilet na wystawy czasowe umożliwia zwiedzenie także wystaw stałych Muzeum Narodowego w Warszawie.
- Fotografia ta znajduje się na ss. 252-253 katalogu pt.: Olga Boznańska (1865-1940), Muzeum Narodowe w Warszawie, Warszawa 2015.
Jerzy Cichowicz