Samorządy w drodze do chmury obliczeniowej i… weto w sprawie unijnego budżetu
„Cyfrowe usługi polskich samorządów w publicznej chmurze” taki tytuł nosił panel, który miałem przyjemność prowadzić podczas 24 Konferencji „Miasta w Internecie”.
Na stronach aleBank.pl dużo piszemy o pracy zdalnej w sektorze bankowym, o jego przenoszeniu się do chmury obliczeniowej. Ostatnio sporo uwagi poświęciliśmy transformacji banków spółdzielczych, które w coraz większym stopniu stawiają na rozwiązania chmurowe. Dlatego ciekawym dla mnie doświadczeniem było spojrzenie, może nie do końca pogłębione, na to co się dzieje w tym względzie w polskich samorządach.
Pierwsza kwestia to czy samorządy w Polsce powinny korzystać z jednolitych, stworzonych wg jednego standardu rozwiązań tak aby cyfrowe usługi publiczne były świadczone przez wszystkie samorządy w ten sam sposób?
Czy też każdy samorząd powinien mieć możliwość wyboru prywatnych firm, które włączą się w budowę i obsługę cyfrowych usług publicznych w danej gminie czy powiecie? Zapewne w zgodzie ze standardami wyznaczonymi przez administrację centralną.
Może te standardy powinny być wspólnie wypracowane przez rząd i samorządy?
Za pozostawieniem poszczególnym samorządom możliwości wyboru partnerów prywatnych przemawia chęć zachowania konkurencji pomiędzy firmami oferującymi rozwiązania cyfrowe, a także obawa przed monopolem jednego podmiotu i uzależnienia się od niego. Wszyscy pamiętamy przykład ZUS, który swój informatyczny byt powierzył jednej firmie. Są samorządowcy, którzy opowiadają się za taką opcją.
Jednak to rozwiązanie nie jest przyjazne ani dla obywatela, ani dla biznesu.
Prosty przykład: ktoś mieszka w gminie Lesznowola. W kontaktach cyfrowych z urzędem korzysta z właściwych dla tej gminy rozwiązań. Ma działkę w gminie Serock. W tym przypadku cyfrowy kontakt z urzędem może przebiegać inaczej.
Jednocześnie ma sprawę do załatwienia w powiecie Legionowskim, np. chodzi o modernizację szamba. Zdalne zgłoszenie mogłoby w tym przypadku oznaczać konieczność nauczenia się innych procedur.
A teraz załóżmy, że osoba, o której mówimy jest deweloperem i buduje domy w różnych rejonach Polski. I wszędzie są większe lub mniejsze różnice w cyfrowych kontaktach z urzędami. Kto to ogarnie?
I kolejna kwestia przejście samorządów do chmury obliczeniowej to początkowo dość duży wysiłek edukacyjny, organizacyjny i finansowy. Na to są potrzebne pieniądze.
Jak do tej pory wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazywały, że środki na tego typu przedsięwzięcia będą pochodziły via nasz budżet centralny z Unii Europejskiej, która ma bardzo rozbudowaną agendę cyfrową na kolejne lata.
Nie wydaje mi się, że w przypadku kiedy Polska w wyniku swojej postawy straciłaby możliwość pozyskania na ten cel pieniędzy z Unii Europejskiej byłaby w stanie wysupłać dla samorządów odpowiednie środki. Szczególnie w sytuacji, kiedy gospodarka będzie musiała leczyć rany po pandemii, a w budżetach samorządowych i w budżecie centralnym będą ogromne dziury.
Reasumując, aby przenieść się do chmury, nie można bujać w chmurach.