Samodzielne rządy PiS. Chiny tną stopy
Złoty stabilnie reaguje na wynik wyborów parlamentarnych. Wobec spadku ryzyka politycznej destabilizacji, spodziewamy się umocnienia złotego w najbliższej perspektywie. W dłuższym horyzoncie decydujące znaczenie będą miały czynniki zewnętrzne. Piątkowa obniżka stóp procentowych w Chinach powinna pozytywnie wpłynąć na nastroje dla ryzykowniejszych aktywów. Podobnie działać będzie wzmocnienie stymulacji gospodarki ze strony Banku Japonii (posiedzenie w piątek) oraz, do pewnego stopnia, oddalenie perspektywy podwyżki stóp w USA (środa).
Prawo i Sprawiedliwość (PiS) wygrało wybory parlamentarne i prawdopodobnie będzie mogło samodzielnie utworzyć rząd z większością parlamentarną. Nie ma zagrożenia politycznej destabilizacji. Najważniejszą, namacalną konsekwencją zmiany władzy dla złotego wydaje się wzrost prawdopodobieństwa obniżki stóp procentowych po ukonstytuowaniu się nowej Rady Polityki Pieniężnej (RPP). Będzie to miało miejsce w marcu. 9 z 10 przedstawicieli RPP wybiorą Sejm (3), Senat (3) i Prezydent RP (3, w tym prezesa NBP). Przedstawiciele PiS zapowiadali, że będą preferować kandydatów, którzy łagodnie podchodzą do polityki pieniężnej. Ponieważ skład RPP stanie się najpewniej dużo bardziej gołębi, zmieniamy naszą prognozę kształtowania się stóp procentowych w Polsce i oczekujemy spadku oprocentowania do końca II kw. 2016 r.
Wydarzeniem piątku była nieoczekiwana decyzja Ludowego Banku Chin (LBC) o obniżce stóp procentowych. Wspominaliśmy o takiej możliwości w czwartkowym komentarzu. Stopa jednorocznych pożyczek spadła z 4,60 do 4,35 proc., a stopa depozytowa do 1,50 proc. z dotychczasowego poziomu 1,75 proc. LBC obniżył także, o 50 pkt. bazowych, stopę rezerw obowiązkowych dla banków, sprowadzając ją do poziomu 17,50 proc.
Rynki akcji pozytywnie przyjęły tę informację. Początkowo również euforia pojawiła się na towarach. Z czasem na tych rynkach do głosu doszli sprzedający. Nagła decyzja chińskich władz, wzorem działań podjętych w połowie sierpnia, odebrana została jako negatywny czynnik. Zwyciężyły obawy, że skoro Pekin decyduje się na takie działania, sytuacja w gospodarce musi być dużo gorsza niż mówią oficjalne statystyki. W naszej ocenie, takie obawy są nieuzasadnione. Z czasem rynki zaczną dyskontować pozytywniejsze scenariusze. Po pierwsze, jakaś forma dalszej stymulacji koniunktury ze strony Chin była poważnie brana pod uwagę przez większość uczestników rynku. Oczekiwano nawet bardziej zdecydowanych kroków (łącznie z wykorzystaniem rezerw walutowych) i najpewniej na jednym cięciu stóp się nie skończy. Należy zakładać kolejne, być może jeszcze przed końcem roku. Po drugie, działania LBC niczym nie różnią się od decyzji podejmowanych przez inne banki centralne świata. Poczynając od krajów w zaawansowanej fazie ożywienia, Fed opóźnia podwyżkę (miał podnieść stopy we wrześniu, a zrobi to najpewniej dopiero w marcu), EBC pomrukuje o rewizji narzędzi polityki pieniężnej informując, że rozważał obniżenie stóp na ostatnim posiedzeniu, Bank Japonii szykuje się do zwiększenia limitu rocznego wzrostu bazy monetarnej (prawdopodobnie zrobi to już w piątek), a inne banki z krajów wschodzących tną lub zastanawiają się nad cięciem oprocentowania. Dlaczego w przypadku jednych tego typu informacje odbierane są to jako pozytywne działania stymulujące, a w przypadku Chin dominuje strach? Wina leży w braku zaufania do oficjalnie publikowanych danych z Państwa Środka. Dominuje przekonanie, że są one takie, jakie założyła i oczekuje Partia. Na dłuższą metę fałszowanie raportów nie ma jednak większego sensu. Ponieważ nie dysponujemy innymi statystykami, należy zakładać, że pokazują one mniej więcej tendencje zachodzące w gospodarce. Podtrzymujemy tezę, iż w perspektywie najbliższych 1-2 lat Chiny nie staną się zarzewiem globalnej recesji, ani bessy na rynkach finansowych.
Damian Rosiński,
Dom Maklerski AFS