Słabe dane z USA, w piątek kontynuacja?

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

dolary.02.250x188.gifRynek pracy w Stanach Zjednoczonych może przeżywać dalsze problemy, a ożywienie w sektorze przemysłowym również stoi pod dużym znakiem zapytania - takie wstępne wnioski nasuwają się po publikacji wczorajszych danych z tamtejszej gospodarki. Raport ADP pokazał, że w sektorze prywatnym w maju przybyło 133 tys. nowych miejsc pracy, co jest wynikiem gorszym od prognoz o 15 tys.

Negatywnie można też interpretować dane o tygodniowych wnioskach o zasiłek dla bezrobotnych, które wyniosły 383 tys., czyli o 13 tys. więcej od prognoz. Negatywnie zaskoczył również indeks Chicago PMI, który mierzy aktywność w sektorze wytwórczym w rejonie Chicago, będącym najbardziej uprzemysłowionym w USA. W maju spadł on z 56,2 do 52,7 pkt, tymczasem oczekiwano jego minimalnego wzrostu do 56,5 pkt. W zeszłym miesiącu również zanotował on niespodziewany spadek, ale wówczas ogólnokrajowy indeks ISM podążył w innym kierunku. Czy tak będzie też tym razem (dziś publikacja ISM)? Można w to wątpić, gdyż z wskaźników regionalnych tylko indeks New York Fed wykazał wzrost. Dziś w nocy ukazała się też finalna wartość indeksu PMI dla przemysłu publikowana przez Markit Economics.

W porównaniu z danymi wstępnymi, figura ta odnotowała jeszcze spadek o 0,3 pkt, do 48,4 pkt. O hamowaniu chińskiej gospodarki inwestorzy są już jednak poinformowani, a zapowiedzi dodatkowych stymulantów płynące z ust tamtejszych polityków neutralizują wymowę kiepskich danych. Warto jednak wspomnieć, że obok gospodarki chińskiej wyhamowują także Indie, gdzie dynamika PKB w IV kw. roku fiskalnego 2011/2012 spadła do 5,3 z 6,1 proc. w ujęciu rocznym. Tym samym wyraźne spowolnienie dotyka także drugą ze światowych lokomotyw wzrostu gospodarczego. W momencie, gdy sprawy polityczne zejdą na drugi plan, rynki będą miały kolejny problem w postaci realnych problemów ze wzrostem gospodarczym.

Słabsze publikacje spowodowały, że wzrostowe odreagowanie na ryzykownych aktywach stanęło pod dużym znakiem zapytania. W pewnym momencie indeksy na Wall Street traciły ok. 1 proc., jednak w miarę upływu czasu odrobiły te straty, na zakończenie tracąc symboliczne 0,2 proc. Dzięki temu obroniły się wsparcia, jednak zapewne dopiero dzisiejsze oficjalne dane z amerykańskiego rynku pracy, publikowane o godz. 14:30 oraz późniejsze indeksy PMI i ISM dadzą odpowiedź na pytanie, czy są szanse na powrót akcji do łask. Na eurodolarze za to widać jak na dłoni słabość Europy w porównaniu z USA. Problemy krajów południa ciążą i będą ciążyć wspólnej walucie pewnie jeszcze przez dłuższy czas. Brak pokonania wsparcia na 1,2350 jest co prawda dobrą wiadomością, jednak brakuje wciąż konkretnych informacji nt. tego, jak pomóc hiszpańskim bankom. Informacje o bezpośredniej pomocy z MFW zostały póki co zdementowane, natomiast KE, mimo swojej wcześniejszej rekomendacji, stwierdziła, że na ten moment nie jest możliwe dokapitalizowanie hiszpańskich banków z funduszu ESM. Można więc odnieść wrażenie, że faktycznie próby wypracowania jakiegoś rozwiązania są podejmowane, ale przede wszystkim należy tutaj liczyć na interwencję EBC i być może posiedzenie ECB 6 czerwca da odpowiedź na pytanie o formę pomocy. Póki co presja na słabe euro utrzymuje się, a tym samym trudno polskiej walucie odrabiać straty. Chwilowo jej deprecjację ograniczają interwencję BGK, o których wczoraj informowali dealerzy bankowi. Próba obrony psychologicznego oporu na EUR/PLN na 4,40 może być skuteczna, ale tylko w momencie, gdy na szerokim rynku nie będzie wyraźnej ucieczki od ryzyka. Wówczas stabilizacja kursu złotego może jedynie oznaczać zmniejszenie skali jego osłabienia.

Ostatni dzień tego tygodnia, z punktu widzenia danych makroekonomicznych, jest zdecydowanie najważniejszy. Oprócz wspominanych powyżej warto zwrócić jeszcze uwagę na publikację finalnych indeksów PMI dla przemysłu. O godz. 9:53 dla Niemiec, a o godz. 9:58 dla całej strefy euro. W obu przypadkach prognozy zakładają spadek do 45 pkt, przy czym finalne wartości PMI nie wzbudzają takich emocji jak wstępne publikacje. Przemysłowy PMI dla Polski spadł w maju do 48,9 z 49,2 pkt, jednak nie będzie to miało wpływu na wycenę złotego, który dalej pozostaje zależny od czynników globalnych.

Łukasz Rozbicki
Dom Maklerski AFS