S&P pozytywnie o USA
Złoty stracił połowę zysków powstałych po interwencji NBP, ale szanse na trwały powrót kursu EUR/PLN powyżej 4,30 oceniam jako niskie. Rynek bez reakcji na podniesienie perspektywy ratingu USA przez S&P. Euro nadal w ofensywie wobec dolara i taka tendencja powinna się utrzymywać.
Jedyna agencja ratingowa, która przed blisko dwoma laty, po raz pierwszy w historii zdecydowała się obniżyć ocenę wiarygodności kredytowej Stanów Zjednoczonych – Standard&Poor’s – poinformowała wczoraj, że zmienia perspektywę ratingu do stabilnej z negatywnej. Sam rating pozostał na poziomie o jeden niżej od najwyższego (AA+). Pozostałe dwie najważniejsze firmy zajmujące się oceną wiarygodności, utrzymują rating na poziomie AAA.
W reakcji na publikację S&P dolar nieznacznie umocnił się wobec najważniejszych walut, jednak reakcja rynku była bardzo wyważona. Nie było gwałtownego ataku popytu na amerykańską walutę. Na przestrzeni całej sesji kurs EUR/USD oscylował w okolicach 1,3200. W nocy miał miejsce powrót do wzrostów notowań. Informacja niemieckiego instytutu Sentix o drugim z rzędu wzroście indeksu nastrojów w krajach strefy euro również nie dostarczyła powodów do zwiększonego zaangażowanie w handel. Dopiero po włączeniu się do gry inwestorów zza oceanu oraz podczas azjatyckiej części sesji, zmienność na rynku wyraźnie wzrosła.
Natomiast złoty powoli, ale systematycznie tracił wczoraj na wartości wobec euro, dolara czy franka. Polska waluta oddała ponad połowę zysków, które stały się jej udziałem w piątek w następstwie interwencyjnej sprzedaży dewiz przez Narodowy Bank Polski. Takie zachowanie rynku może wskazywać, że potencjał deprecjacji złotego w krótkim terminie jeszcze się nie zakończył. Wybicie z kursu EUR/PLN z 8-miesięcznej konsolidacji, które nastąpiło pod koniec maja, wygenerowało silny sygnał kontynuacji wzrostowej tendencji w notowaniach na tej parze walut. Zasięg potencjalnych zwyżek to okolice 4,3600-4,4000, czyli poziomy obserwowane dokładnie rok temu. Z drugiej strony, nadmiernemu osłabieniu złotego przeciwny jest NBP. Inwestorzy muszą więc brać pod uwagę możliwość ponownego wkroczenia banku centralnego na rynek. Wszystko to są rozważania o krótkim horyzoncie. Z perspektywy długoterminowej złoty jest obecnie niedowartościowany.
Dziś na rynek nie napływają żadne, istotne dane makroekonomiczne, które mogłyby zmienić obraz rynku złotego czy eurodolara. Dopiero druga połowa tygodnia może przynieść więcej wskazówek odnośnie kondycji gospodarek w połowie II kw. 2013 r. W czwartek GUS przedstawi dane o inflacji CPI w Polsce. Z informacji ze świata najważniejszy będzie odczyt danych o sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej w USA oraz wskaźnik inflacji HICP w strefie euro.
Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS