Ryzyko polityczne uderzyło w polskie aktywa
W poniedziałek bazowe rynki długu pozostawały relatywnie stabilne. Na europejskim rynku rentowności niemieckich obligacji spadły nieznacznie (o 1 pb. na całej długości krzywej), ignorując publikację danych o inflacji w Eurostrefie za maj (oczekiwania 0,5% r/r, realizacja 0,5% r/r). Na rynku amerykańskim obserwowaliśmy nieznaczne wzrosty rentowności w ciągu dnia, częściowo w reakcji na publikację nieco lepszych niż oczekiwano danych o produkcji przemysłowej w USA. Wzrosty te nie były jednak w stanie zrekompensować spadków dochodowości, które miały miejsce w godzinach handlu w Azji. Łącznie oznaczało to przesunięcie krzywej dochodowości w dół o 1 pb. w relacji do piątkowego zamknięcia.
Krajowy rynek stopy procentowej koncentrował swoją uwagę na aferze podsłuchowej i jej potencjalnych konsekwencjach dla prowadzenia polityki monetarnej w przyszłości. W reakcji na opublikowanie nagrań, w godzinach porannych rentowności wzrosły o 14-16 pb. w segmencie 5Y-10Y oraz 8 pb. w segmencie 2Y. W nieznacznie mniejszej skali miało miejsce przesunięcie na krzywe IRS. W przypadku krzywej FRA obserwowaliśmy rano przesunięcie krzywej w górę o 10-12 pb. w segmencie 3X6-21X24. W godzinach popołudniowych doszło do korekty znacznej części tego ruchu w segmencie 5Y-10Y, w przypadku krótszych obligacji oraz kontraktów FRA miał miejsce powrót stawek i rentowności do poziomów ze środy. Przesunięcie w dół krzywych było pochodną konferencji prasowej, na której premier dystansował się od pomysłu dymisji w rządzie.
We wtorek spodziewamy się dalszych nieznacznych spadków rentowności obligacji, stawek FRA i IRS. Sprzyjać temu powinna publikacja danych ZEW z Niemiec oraz danych z rynku pracy w kraju. W przypadku publikacji obu danych spodziewamy się odczytów poniżej oczekiwań. Sprzyjać realizacji scenariusza dalszych spadków rentowności i stawek powinna wczorajsza konferencja premiera, która odsunęła ryzyko dymisji w rządzie i banku centralnym.
W dalszym ciągu pod znakiem zapytanie pozostają perspektywy dla stóp procentowych NBP. Napięcia jakie mogły powstać w RPP w reakcji na opublikowanie nagrań, mogą stanowić problem w komunikacji wewnątrz Rady. Szczególnie wobec istotnych różnic jakie są wewnątrz władz monetarnych w kwestii oceny obecnych wskaźników ekonomicznych (rosnące wskaźniki wzrostu gospodarczego w połączeniu ze spodziewaną „techniczną” deflacją w miesiącach letnich). Naszym zdaniem publikowane dziś dane z rynku pracy w kraju oraz kolejne publikacje informacji o sprzedaży detalicznej (w szczególności dane publikowane przez Eurostat, które są mniej podatne na zmiany strukturalne w sektorze), powinny skorygować zbyt agresywne prognozy wzrostu gospodarczego w bieżącym i kolejnym kwartale. W tej sytuacji spodziewamy się powrotu do poważnej dyskusji na temat obniżek stóp we wrześniu i dyskontowania tego przez rynki w najbliższych tygodniach, co naszym zdaniem oznacza stabilizację krzywych na obecnych lub nieco niższych poziomach.
Rynek walutowy
Sesja poniedziałkowa rozpoczęła się od wyraźnej przeceny złotego. Już w pierwszych godzinach handlu kurs EUR/PLN wzrósł do ponad 4,15, zaś USD/PLN przebił opór na 3,07. Wczoraj negatywny wpływ na naszą walutę, obok dotychczasowych czynników w postaci rosnących oczekiwań na obniżki stóp po publikacji zaskakująco niskich danych inflacyjnych i deprecjacji euro względem dolara, miały przede wszystkim weekendowe doniesienia tygodnika „Wprost” podważające niezależność NBP. Najprawdopodobniej inwestorzy zagraniczni słysząc o zamieszaniu wokół osoby prezesa NBP zadziałali instynktownie, automatycznie skracając pozycje w PLN. Wśród graczy wzrosła zapewne obawa o ewentualną dymisję M. Belki, związany z nią możliwy paraliż RPP i potencjalny wybuch kryzysu politycznego w Polsce.
O tym, że poranne działania inwestorów były jedynie pochodną strachu świadczy fakt, że kolejne godziny wczorajszej sesji przyniosły już odreagowanie pomimo nadal utrzymującego się kursu EUR/USD blisko 1,351, poziomu do którego wspólna waluta osłabiła się w relacji do dolara tuż po otwarciu sesji europejskiej. W ciągu dnia zloty próbował dalej odreagowywać, ale bez większego rezultatu. Dopiero popołudniowa konferencja prasowa premiera, podczas której Donald Tuska starał się uspokoić sytuację przyspieszyła spadek euro/złotego. Obawy jednak pozostały, a kurs EUR/PLN nie powrócił już do poziomów sprzed poniedziałkowego osłabienia.
Najbliższe dni na rynku krajowym przyniosą publikację kolejnych danych dot. polskiej gospodarki. W poniedziałek NBP zaprezentował już raport o inflacji bazowej (wzrost w maju o 0,8% r/r wobec 0,9% r/r oczekiwanych przez rynek), we wtorek GUS poda zaś dane o przeciętnym zatrudnieniu (prognoza: 0,7% r/r) i wynagrodzeniu (prognoza: 4,3% r/r) w przedsiębiorstwach. Z kolei w środę poznamy raporty dot. produkcji przemysłowej (prognoza: 5,9% r/r) i cen produkcji sprzedanej przemysłu (prognoza: -0,7% r/r) w maju. Czwartek jest dniem wolnym od handlu. Niemniej, z racji iż polski sektor bankowy będzie świętował, niższa płynność na rynku może zostać wykorzystana przez zagranicznych inwestorów do zmiany sytuacji na PLN. W piątek natomiast opublikowany zostanie protokół z czerwcowego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Z fundamentalnego punktu widzenia przed nami okres bogaty w publikacje makroekonomiczne i ich wydźwięk w kontekście potencjalnych działań RPP powinien przekładać się na notowania naszej waluty. Nadal też sytuacja na euro/dolara i presja na wspólną walutę w związku z decyzjami EBC i kontynuacją taperingu Fed będzie kluczowa dla PLN. Nadal oczekujemy, że w najbliższych dniach złoty dalej będzie tracił na wartości, a kurs EUR/PLN zbliży się co najmniej do 4,16. W kolejnych miesiącach roku oczekiwany jest wzrost euro do 4,20 PLN.
Na rynku głównej pary walutowej po wspomnianym teście okolice 1,351 jeszcze podczas wczorajszej sesji europejskiej doszło do odreagowania prowadzącego do wzrostu kursu EUR/USD powyżej 1,355. Po czerwcowym poluzowaniu polityki monetarnej przez EBC w tym zapowiedzeniu na 4q14 T-LTRO nie są już tak bacznie śledzone kolejne publikacje makroekonomiczne. Teraz inwestorzy wypatrywać będą przede wszystkim rezultatów podjętych decyzji, a dane jeśli nie będą mocno odbiegały od konsensusów traktować czysto statystycznie. Tak też było z poniedziałkową publikacją danych Eurostatu.
W strefie euro inflacja HICP wyniosła 0,5% r/r w maju wobec 0,7% r/r miesiąc wcześniej. Konsensus rynkowy wynosił 0,5% r/r i był zgodny ze wstępnym szacunkiem Eurostatu. W ujęciu miesięcznym zharmonizowany indeks cen konsumenckich spadł o 0,1%. Z kolei inflacja HICP w całej Unii Europejskiej wyniosła w maju br. 0,6% r/r (wobec 0,8% r/r miesiąc wcześniej), zaś w ujęciu miesięcznym odnotowano deflację w wysokości 0,1%.
Po południu na rynek napłynęły dane zza oceanu. Indeks Empire State wyniósł w maju 19,28 pkt (rynek oczekiwał 15 pkt), zaś produkcja przemysłowa wyniosła 0,6% m/m (rynek spodziewał się wzrostu o 0,5%), a wykorzystanie mocy produkcyjnych osiągnęło poziom 79,14%. Lepszy od oczekiwań był także indeks nastrojów wśród pośredników nieruchomości NAHB w czerwcu – wzrost do 49 pkt. z 45 pkt. Pomimo, że publikacje przewyższały oczekiwania rynkowe nie wsparły istotnie dolara. Wręcz przeciwnie Amerykanie umocnili wspólną walutę do 1,3585 USD.
Na rynek dotarły informacje, że EBC zanim zastosuje inne niż zapowiedział narzędzia do walki z niską inflacją i wzrostem gospodarczym chce przyjrzeć się rezultatom dotychczasowych posunięć. To oznaczałoby rozłożenie w czasie (i to może wcale nie krótkim) całego procesu luzowania polityki monetarnej. Pretekst do odreagowania był zatem dobry.
We wtorek w centrum uwagi rynków finansowych znajdzie się indeks nastrojów ZEW dla Niemiec (prognoza: 62,6 pkt) oraz dane z USA dot. inflacji (prognoza2,0% r/r), liczby rozpoczętych inwestycji budowlanych (prognoza: 1034 tys.) i liczby wydanych pozwoleń na budowę domów (1075 tys.). Dziś też rozpoczyna się dwudniowe posiedzenie Fed i to ono jest najważniejszym wydarzeniem w tym tygodniu. W środę dowiemy się jak amerykański bank centralny widzi obecnie dalsze perspektywy gospodarcze, poziom inflacji oraz kiedy może nastąpić moment podniesienia stóp procentowych.
Konrad Soszyński,
Joanna Bachert,
Biuro Strategii Rynkowych,
PKO Bank Polski