Rynkowy optymizm na kruchych podstawach

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

gielda.06.250x167Globalna poprawa nastrojów na rynkach finansowych wyjątkowo dobrze oddziałuje na złotego, który w ciągu ostatnich kilku dni wykazuje nadzwyczajną siłę względem walut obcych. Od początku tygodnia polska waluta umocniła się do euro o ponad 11 groszy i obecnie kurs EUR/PLN zbliżył się do poziomu 4,30. Wczoraj siłę złotego tłumaczono dobrymi danymi o produkcji przemysłowej, jednak byłby to chyba pierwszy przypadek od niemal roku, kiedy polskie dane o produkcji wpłynęły na notowania waluty.

Komentarze członków Rady Polityki Pieniężnej wskazujące na możliwe podwyżki stóp są na razie na bardzo wczesnym etapie, aby oczekiwana wyższa dochodowość lokat w złotym przyczyniła się do zwieszonego popytu na polską walutę. Powodów umocnienia złotego zatem można upatrywać w tym, że złoty jest niedowartościowany i pod koniec 2011 r. był niechlubnym liderem w rankingu najmocniej tracących walut, jednak zastanawiający jest timing obecnego umocnienia. Skoro czynnikiem oddziałującym negatywnie na złotego jest kryzys zadłużeniowy w strefie euro (która jest odbiorcą prawie 60 proc. polskiego eksportu) a poza rynkowymi nastrojami nic z formalnego punktu widzenia się w Eurolandzie nie poprawiło, ciężko na tak kruchych podstawach budować trwałe odbicie złotego.

Wystarczy nadmienić, że od dwóch dni trwają rozmowy greckich władz z inwestorami prywatnymi w sprawie umorzenia części długu i nadal nie ma informacji o postępach rozmów, które rzekomo mają się zakończyć dziś przed północą. Jednak oferta strony greckiej nie zadowala funduszy hedgingowych (potencjalna strata może wynieść nawet 60 proc. wartości nominalnej) i mogą one zaryzykować przytrzymanie posiadanych obligacji do dnia wykupu, licząc na odzyskanie pełnej wartości. Ale czy Grecja będzie miała pieniądze na spłatę całego zadłużenia? Raczej nie, gdyż kolejne transze pomocy są uzależnione od pozytywnego zakończenia rozmów z inwestorami. W ostateczności rząd grecki może uchwalić ustawę nakazującą wierzycielom przyjęcie ich warunków, ale to z pewnością nie zostanie odebrane jako dobra wiadomość. Zatem bardzo szybko może się okazać, że obecnie panujący optymizm na rynkach był przedwczesny.

Kalendarz makroekonomiczny na koniec tygodnia wygląda dość skromnie. Planowane wcześniej spotkanie kanclerz Merkel, prezydenta Sarkozy’ego i premiera Montiego zostało przełożone na luty w związku z niedawno odbytymi rozmowami tych polityków między sobą w cztery oczy. O 10:30 z Wielkiej Brytanii napłyną dane o sprzedaży detalicznej za grudzień, gdzie oczekuje się wzrostu w ujęciu miesięcznym o 0,5 proc. PO południu Narodowy Bank Polski opublikuje dane o inflacji bazowej za zeszły miesiąc i tutaj prognozy zakładają odczyt na poziomie 3,0 proc. r/r. Kalendarz zamykają dane o sprzedanych domach na amerykańskim rynku wtórnym. Odczyt powyżej 4,65 mln zapewni utrzymanie pozytywnego sentymentu do przyszłego tygodnia. W najbliższych godzinach utrzymujący się optymizm na rynkach globalnych będzie sprzyjał aprecjacji złotego, jednak z punktu widzenia analizy technicznej na wykresach godzinowym i dziennym widać silne sygnały wyprzedania, które mogą zwiastować korektę. Złoty może dziś testować poziom 4,30 za euro, jednak coraz bardziej ryzykowne staje się obstawianie dalszych spadków.

Konrad Białas
Dom Maklerski AFS