Rynki nie boją się cięcia QE3
Rynki finansowe nie boją się już cięcia przez Fed wartości QE3 - takie wnioski nasuwają się z obserwacji ich zachowania w ostatnich dniach. Pytanie na ile to racjonalne zachowanie?
W ostatnim czasie dobre, czy nawet zaskakująco dobre dane, płynęły szerokim strumieniem z amerykańskiej gospodarki. Na szczególną uwagę zasługują zwłaszcza raporty z rynku pracy. Odnotowany w listopadzie spadek stopy bezrobocia do 7% to nie tylko jej najniższy poziom od 5 lat, ale również poziom, który według wcześniejszych słów Bernanke miał wyznaczać koniec programu QE3. Tymczasem program ten jest wciąż kontynuowany, a dopiero rozpoczyna się dyskusja nt. jego ograniczenia. Rynek jest przekonany, że do pierwszego takiego ograniczenia dojdzie w I kwartale 2014 roku. Sprawą otwartą pozostaje to, czy będzie to styczeń, czy jednak dopiero marzec.
Dyskusja nt. ograniczenia przez Fed miesięcznych zakupów obligacji wyraźnie przybrała na sile po piątkowych danych z rynku pracy. Biorą w niej udział też przedstawiciele Fed-u. Wczoraj James Bullard, szef Fed z St. Louis, nie wykluczył cięcia QE3 na przyszłotygodniowym posiedzeniu FOMC. Jego kolega z oddziału Fed w Dallas oświadczył natomiast, że należy to zrobić przy najbliższej okazji.
Te dobrze słyszalne głosy przedstawicieli Fed wyraźnie sugerują, że nawet jeżeli na posiedzeniu FOMC w dniach 17-18 grudnia nie zapadnie decyzja o cięciu QE3, to niewątpliwie takie cięcie zostanie zasygnalizowane.
Rynki finansowe, które jeszcze pół roku temu, często panicznie reagowały na perspektywę rozpoczęcia ograniczenia QE3 (co pierwotnie miało nastąpić we wrześniu br.), obecnie zupełnie ten fakt ignorują. Świadczy o tym nie tylko postępujące osłabienie dolara do euro, funta oraz szwajcarskiego franka, czy też nowe rekordy na Wall Street, co przede wszystkim brak masowej ucieczki od walut rynków wschodzących. I tak np. indyjska rupia, która latem była jedną z najbardziej tracących walut, wczoraj była najmocniejsza od dwóch miesięcy.
Ten brak strachu przed cięciem QE3, jeżeli u jego podstaw nie leży brak wiary w to, że w grudniu FOMC zdecyduje się na taki krok lub go zapowie, może sugerować kontynuację hossy na giełdach do końca roku i w pierwszych tygodniach stycznia, czemu towarzyszyć powinno powolne osłabienie dolara i relatywnie dobre zachowanie walut rynków wschodzących.
Gdyby jednak ta odwaga inwestorów wynikała z prostej ignorancji, to po 18 grudnia przez giełdy przetoczy się silna fala realizacji zysków, a dolar będzie jedną z bardziej pożądanych walut w końcówce roku.
Marcin Kiepas,
Admiral Markets Polska