Rynki finansowe czekają na nowego prezydenta USA
We wtorek na rynkach finansowych dominuje spokój. Inwestorzy cierpliwie czekają na wyniki wyborów prezydenckich w USA. Wszystko wskazuje na to, że 45. prezydentem USA zostanie Hillary Clinton. To powinno przynieść chwilową poprawę nastrojów i umocnienie dolara.
Dziś Amerykanie wybiorą 45. prezydenta USA (a jednocześnie Izbę Reprezentantów i 1/3 składu Senatu). Tradycyjnie wybory odbywają się we wtorek pierwszego pełnego tygodnia listopada. Nowy prezydent zostanie natomiast zaprzysiężony 20 stycznia 2017 roku. Wiele wskazuje na to, że to Hillary Clinton zastąpi w Białym Domu Baracka Obamę.
Rynki finansowe, które jeszcze wczoraj mocno emocjonowały się kampanią wyborczą, dziś już spokojnie czekają na wyniki wyborów. W południe kurs EUR/USD, czyli tej najważniejszej pary walutowej na świecie, testował poziom 1,1045 dolara wobec 1,1048 wczoraj na koniec dnia. Równie niewielkie zmiany można obserwować na krajowym rynku walutowym. Za euro płacono 4,3280 zł, dolar kosztował 3,9170 zł, brytyjski funt 4,8650 zł, a szwajcarski frank 4,0155 zł.
Stabilne pozostają też notowania złota i meksykańskiego peso, czyli dwóch rynkowych wyznaczników strachu przed wyborem Donalda Trumpa na prezydenta. Cena uncji złota kształtowała się na poziomie 1283,95 dolara, a kurs USD/MXN testował poziom 18,6310.
Niewiele też dzieje się na giełdach. Niemiecki indeks DAX tracił 0,15%, odreagowując wczorajszy wzrost o 1,9%. Francuski indeks CAC40 pozostawał na poziomie z poniedziałkowego zamknięcia. Wyjątkiem jest natomiast warszawska giełda, która wczoraj wbrew tendencjom globalnym, wzrosła bardzo niewiele, i dziś nadrabia ten stracony dystans. Indeks dużych spółek rośnie o 0,85%.
Pierwsze lokale wyborcze w USA zostały otwarte o godzinie 12:00 czasu polskiego, a będą one zamknięte o północy. W większości stanów zamkną się one zaś o godzinie 02:00 i 03:00 czasu polskiego. Najpóźniej, bo jutro o godzinie 07:00, zostaną zamknięte lokale wyborcze na Alasce.
Inwestorzy prawdopodobne wyniki wyborów prezydenckich, oszacowane na podstawie badań exit poll, powinni poznać już po godzinie 02:00 polskiego czasu. To wówczas pojawią się wyniki z tzw. wahających się stanów. Te najważniejsze to Floryda (29 głosów elektorskich), Pensylwania (20 głosów), Ohio (18 głosów) i Karolina Północna (15 głosów). W bardziej pesymistycznym scenariuszu na wyniki trzeba będzie zaczekać do godziny 05:00, gdy m.in. zakończy się głosowanie w Kalifornii (55 głosów elektorskich).
Ostatnie sondaże przedwyborcze dają Clinton 2-6 punktów procentowych przewagi nad Trumpem. Co więcej, sondaże z poszczególnych stanów, dają jej jeszcze większą przewagę w głosach elektorskich nad kandydatem Partii Republikańskiej. Agencja Reutera, bazując właśnie na sondażach wylicza, że prawdopodobieństwo tego, że to właśnie Hillary Clinton zostanie 45. prezydentem USA (i pierwszą kobietą na tym stanowisku), wynosi aż 90%. Znany serwis Five Thirty Eight szacuje to statystyczne prawdopodobieństwo na poziomie 71,9%. W obu przypadkach to na tyle wyraźna przewaga, że już teraz można wykluczyć scenariusz w którym to Donald Trump zajmuje miejsce Baracka Obamy w Białym Domu.
Zwycięstwo Hillary Clinton, jakkolwiek w dużej mierze jest ono już w cenach, przyniesie poprawę nastrojów na rynkach finansowych, wzrost apetytu na ryzyko, umocnienie dolara, wyższy kurs meksykańskiego peso, ale też spadku cen złota i innych aktywów uważanych za bezpieczne. Na tej fali powinien również umocnić się polski złoty. Oczywiście za wyjątkiem dolara, do którego lekko straci lub pozostanie stabilny. Takie dyskontowanie wygranej Clinton może potrwać nawet do końca tygodnia.
Wygrana Donalda Trumpa byłaby bardzo dużą niespodzianką. Porównywalną do BREXIT-u. I równie emocjonalna byłaby wówczas reakcja na nią. Mając na uwadze skalę potencjalnego zaskoczenia oraz niepewności związanej z jego polityką, należałoby spodziewać się wręcz przetoczenia fali paniki przez globalne rynki finansowe. Jednocześnie drożałyby wszystkie bezpieczne aktywa, jak złoto i inne metale szlachetne, a także obligacje, japoński jen i szwajcarski frank. Dla złotego zwycięstwo Trumpa oznaczałoby impuls do silnej wyprzedaży. W krótkim czasie główne waluty mogłyby podrożeć po 10-15 groszy.
Wybory w USA sprawiają, że na drugi plan spadają wszystkie inne wydarzenia rynkowe. Dlatego dziś, podobnie zresztą jak wczoraj, bez echa przeszły bardzo słabe dane z niemieckiej gospodarki. We wrześniu produkcja przemysłowa nieoczekiwanie spadła aż o 1,8% w relacji miesięcznej, podczas gdy oczekiwano jej spadku zaledwie o 0,5%, po tym jak w sierpniu wzrosła o 3%. W tym tygodniu dane makroekonomiczne z poszczególnych gospodarek będą jeszcze odgrywać drugoplanową rolę, ale już w przyszłym to właśnie na nich będzie się koncentrować uwaga inwestorów. Wówczas zostaną min. opublikowane dane nt. dynamiki niemieckiego, japońskiego i polskiego PKB w III kwartale, dane o inflacji, sprzedaży detalicznej oraz produkcji przemysłowej w USA, a także brytyjskie raporty o inflacji, rynku pracy i sprzedaży detalicznej.
Marcin Kiepas
główny analityk
easyMarkets