Rynek stopy procentowej wycenia głębsze spowolnienie w polskiej gospodarce.
W Radzie Polityki Pieniężnej przybywa zwolenników szybkiego cięcia stóp procentowych.
Najbardziej symptomatyczną w tej kwestii była wypowiedź Andrzeja Bratkowskiego dla „Rzeczpospolitej”. Powiedział on, że RPP już teraz jest prawdopodobnie spóźniona z cięciem kosztu pieniądza. Wydaje się, że obniżce sprzyja jeszcze jeden członek Rady, a dwóch może rozważać możliwość takiego ruchu jesienią. Trudno zatem nie dostrzec, że prawdopodobieństwo obniżki stóp już w tym roku rośnie, choć nie wydaje się, żeby RPP skłonna była to bardzo szybkich działań. Bez gwałtownego spadku aktywności gospodarczej – a takiego scenariusza nie oczekujemy – RPP trudno będzie wytłumaczyć szybką zmianę nastawienia z jastrzębiego na gołębie. Tym bardziej, że inflacja nie prędko znajdzie się blisko środka celu NBP (2,5 proc. +/- 1 proc.). Dlatego oczekiwanym przez nas terminem pierwszej obniżki jest grudzień 2012 r.
Rynek finansowy już wycenił serię obniżek stóp – widać to po spadku oczekiwań co do stopy WIBOR oraz gwałtownym spadku rentowności obligacji. W tym momencie rynek kontraktów terminowych wycenia spadek stopy WIBOR3M o ok. 0,5 pkt proc. w ciągu dziewięciu miesięcy. Spadek rentowności obligacji dwuletnich również wskazuje na rewizję oczekiwań dotyczących kosztu pieniądza. Tylko w lipcu rentowność dwulatek obniżyła się o 0,3 pkt proc. – do 4,35 proc. Wysoki popyt na obligacje wynika oczywiście również z relatywnej poprawy ratingu Polski (po cięciu ratingów innych krajaów), jednak czynnik oczekiwań na zmiany stóp odgrywa istotną rolę.
Kurs złotego jest wyjątkowo mocny jak na skalę turbulencji w Europie. Pod koniec lipca za euro płacono 4,21 zł, czyli o 7 groszy (1,5 proc.) mniej niż miesiąc wcześniej. Zdrożał natomiast dolar – o 10 groszy, do 3,46 zł. Jak wyjaśnić siłę złotego w warunkach odpływu kapitału ze strefy euro? Są dwa wyjaśnienia, do pewnego stopnia ze sobą zbieżne. Po pierwsze, wciąż dość silne jest przekonanie, że spowolnienie globalnej gospodarki jest przejściowe, a kłopoty Południa Europy nie zdestabilizują światowego systemu finansowego. Po drugie, obniżenie stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny zwiększa atrakcyjność strategii polegających na pożyczaniu i sprzedawaniu euro i inwestowaniu w aktywa w innych walutach. Osłabia to europejską walutę i umacnia inne waluty, w tym złotego. Dopóki strefa euro nie znajdzie się na granicy rozpadu, taki trend może się utrzymać, a złoty ma szanse na umocnienie do końca roku. Choć oczekujemy, że będzie to trend bardzo powolny, przerywany licznymi korektami.
Ignacy Morawski
Główny Ekonomista
Polski Bank Przedsiębiorczości